Chicago. Jest nadzieja na zakończenie strajku nauczycieli
"Bardzo dużymi ustępstwami" ze strony zarządu Szkół Publicznych Chicago (CPS) zakończyły się w środę późnym wieczorem negocjacje ze strajkującymi od poniedziałku nauczycielami. Jest szansa, że...
- 09/13/2012 06:39 PM
"Bardzo dużymi ustępstwami" ze strony zarządu Szkół Publicznych Chicago (CPS) zakończyły się w środę późnym wieczorem negocjacje ze strajkującymi od poniedziałku nauczycielami. Przewodnicząca związku Związku Zawodowego Nauczycieli (CTU) przyznała, że osiągnięto duży postęp w rozmowach. "Mam nadzieję, że wrócimy do szkół w piątek lub poniedziałek" - dodała Karen Lewis.
Kolejny dzień negocjacji zakończył się w środę około 23.30 i tym razem przybliżył CTU i CPS do porozumienia. Kwestią, która budziła największy sprzeciw związkowców były nie pieniądze, lecz sposób oceny pracy nauczycieli. Zaproponowany przez władze chicagowskiej oświaty system ewaluacji opiera się na skomplikowanym algorytmie, uwzględniającym wiele czynników, a tym wyniki uczniów na testach oraz opinii dyrekcji szkoły. Przewodnicząca CTU Karen Lewis przyznała, że w praktyce oznacza to, że prawie 30 proc. nauczycieli może stracić pracę w ciągu najbliższych dwóch lat, jeżeli wyniki uczniów na testach nie ulegną nagłej poprawie. Nauczyciele przekonują, że na uzyskane przez ich podopiecznych oceny wpływ ma wiele czynników, w tym indywidualne predyspozycje uczniów, ich sytuacja rodzinna, materialna czy bezpieczeństwo w spłeczności w której żyją. Pedagodzy obawiają się także, że do utraty zatrudnienia mogą doprowadzić zwykły brak sympatii ze strony dyrekcji opiniującej ich pracę.
Zobacz także: Chicago. Emanuel krytycznie o strajku nauczycieli
Władze CPS zgodziły się w środę złagodzić nieco kryteria ewaluacyjne, co spotkało się z pozytywnym nauczycieli. „Jestem bardzo zadowolona z propozycji zarządu CPS” – przyznała w środę późnym wieczorem szefowa związku nauczycieli Karen Lewis. „Mam nadzieję, że w piątek wrócimy do szkół” – dodała. W optymistycznym tonie wypowiadał się także przewodniczący zarządu CPS David Vitale. "Poszliśmy na bardzo duże ustępstwa" - podkreślił Vitale.
Związkowcy domagali się także zainstalowania w klasach klimatyzatorów oraz zmniejszenia liczby uczniów. W czasie negocjacji udało się osiągnąć porozumienie w sprawie wprowadzenia w szkołach większej liczby godzin z takich przedmiotów jak nauki ścisłe, język angielski oraz sztuka. Zarząd CPS stosunkowo szybko zgodził się także na finansowe warunki CTU. Pedagodzy w ciągu najbliższych czterech lat mogą liczyć na podwyżki rzędu 2 proc. rocznie. Według CTU pieniądze te pomogą m.in. pokryć rosnące koszty ubezpieczenia medycznego.
Zobacz: Chicago. Nauczyciele rozpoczęli pierwszy od 25 lat strajk
Blisko 27 tysięcy pedagogów zrzeszonych w CTU na ulice Wietrznego Miasta wyszło w poniedziałek, kiedy fiaskiem zakończyły się trwające od kilku miesięcy negocjacje pomiędzy nauczycielami i zarządem CPS. Propozycje związkowców zawierały w sumie 48 punktów dotyczących pracy nauczycieli od przedszkoli do szkół średnich oraz personelu pomocniczego. Wśród najważniejszych postulatów było podniesienie płac proporcjonalne do wydłużenia czasu pracy, zmniejszenie luczby dzieci w klasach, wprowadzenie dodatkowych zajęć, m.in. z przedmiotów ścisłych oraz poprawa warunków w jakich uczą się dzieci.
W czasie trwania strajku około 350 tys. uczniów chicagowskich szkół publicznych pozostało w domach. Część z nich skorzystała w zajęciach zastępczych zorganizowanych w 147 placówkach.
mp
Reklama