Groźny wirus w Yosemite. Są ofiary śmiertelne

Wczasowicze, którzy wypoczywali w lecie w Parku Narodowym Yosemite mogli zarazić się wirusem wywołującym hantawirusowy zespół płucny (HPS) – ostrzega Centrum Zwalczania i Zapobiegania Chorób (CDC). We wtorek w popularnej Curry Village zostały zamknięte do odwołania domki domki campingowe. Według władz parku zagrożonych wirusem może być nawet 10 tys. osób. Hantawirus jest przenoszony przez gryzonie, głównie myszaki (Peromyscus maniculatus) i znajduje się w ich odchodach, moczu i ślinie, które po wyschnięciu mieszają się z pyłem, przez co mogą dostać się do dróg oddechowych, zwłaszcza w ciasnych pomieszczeniach ze słabą wentylacją. Zarazić można się również przez dotyk, zanieczyszczone jedzenie, bądź ugryzienie. Nie stwierdzono przypadku zarażenia się od drugiego człowieka. Wirus wywołuje hantawirusowy zespół płucny (HPS), którego objawy przypominają grypę: ból głowy i mięśni, gorączka, duszności i kaszel. Okres inkubacyjny to zwykle od dwóch do czterech tygodni. Jedna trzecia przypadków kończy się śmiercią. Mimo że nie ma leku na wirusa, wczesne wykrycie zarażenia i opieka medyczna mogą uratować życie. – Każdy, kto mógł mieć kontakt z wirusem i zaobserwuje u siebie pierwsze objawy, powinien natychmiast skonsultować się z lekarzem – mówi Don Neubacher, zarządzający parkiemYosemite. Dotychczas potwierdzono w tym roku sześć przypadków HPS, z czego dwa przypadki, to przypadki śmiertelne. Wirus nie jest jednak bardzo zaraźliwy i do zarażenia dochodzi jedynie w szczególnych okolicznościach. Od 1993 roku stwierdzono w USA 556 przypadków choroby. HPS występuje endemicznie w obu Amerykach. W USA potwierdzono przypadki w 34 stanach, głównie w zachodniej części kraju (najwięcej w Nowym Meksyku, Kolorado, Arizonie, Kalifornii i Waszyngtonie). Poza USA przypadki HPS odnotowano w Argentynie, Boliwii, Brazylii, Chile, Ekwadorze, Panamie, Paragwaju, Urugwaju i Wenezueli. PW