Prezydent USA Donald Trump oświadczył w poniedziałek, że sankcje dotyczące irańskiej ropy chce wprowadzać stopniowo; wskazał w tym kontekście na obawy dotyczące wstrząsów na rynkach energii i globalnych wzrostów cen.
"Z ropą sprawa jest bardzo interesująca - powiedział dziennikarzom. - Mamy najsurowsze sankcje, jakie kiedykolwiek nałożono, ale jeśli chodzi o ropę, chcemy działać trochę wolniej, ponieważ nie chcę podbijać cen ropy na świecie".
"Nie ma to nic wspólnego z Iranem. (...) Mógłbym sprowadzić irańską ropę do zera natychmiast, ale wstrząsnęłoby to rynkiem. Nie chcę podnosić cen ropy" - wyjaśnił.
Zgodnie z zapowiedzią Trumpa o wzmożeniu presji na Iran w związku z jego "szkodliwymi" działaniami w regionie, USA przywróciły sankcje wobec tego kraju, zniesione w ramach porozumienia nuklearnego z 2015 r.
Sekretarz stanu Mike Pompeo ogłosił w poniedziałek - pierwszego dnia obowiązywania sankcji - że czasowo zwolniono z zakazu kupna irańskiej ropy naftowej osiem krajów: Chiny, Turcję, Koreę Południową, Indie, Włochy, Grecję, Japonię i Tajwan.
Agencje podkreślają, że są to znaczący importerzy irańskiej ropy.
Szef amerykańskiej dyplomacji wyjaśnił, że wyłączenie z zakazu ośmiu państw nastąpiło "w szczególnych okolicznościach". Jak tłumaczył, ma ono obowiązywać przez sześć miesięcy i było konieczne, by uniknąć zakłóceń na światowych rynkach ropy oraz dać tym ośmiu krajom więcej czasu na rezygnację z zakupu surowca z Iranu.
Pieniądze pochodzące z transakcji z tymi ośmioma państwami Iran może przeznaczyć jedynie na konkretne cele humanitarne.(PAP)
fot.RICK MUSACCHIO/EPA-EFE/REX/Shutterstock
Reklama