Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 27 września 2024 18:20
Reklama KD Market
Reklama

Rob Martwick: Chcę zaoszczędzić podatnikom wiele milionów dolarów

Mający polskie korzenie poseł stanowy (State Representative) Robert Martwick ubiega się o reelekcję na sprawowany urząd w 19. okręgu legislacyjnym, obejmującym północno-zachodnie rejony Chicago i sąsiednie przedmieścia. W wyborach powszechnych we wtorek 6 listopada Rob Martwick zmierzy się z republikanką Ammie Kessem, sierżant policji chicagowskiej, którą już przedstawiliśmy na naszych łamach. Alicja Otap: – Sprawuje Pan urząd posła od 2013 r. Co uważa Pan za swoje największe osiągnięcie w okresie ostatnich pięciu lat? Rob Martwick: – Moim największym osiągnięciem ostatnich lat jest ustawa mojego projektu, która została przegłosowana przez parlament stanowy i podpisana przez gubernatora rok temu. Regulacja zwiększa ulgi w podatkach od nieruchomości dla seniorów i rodzin mieszkających w swoich domach. Ułatwia też emerytom ubieganie się o zamrożenie podatków od posiadłości. Pozwala w skali rocznej zaoszczędzić rodzinom w podatkach od nieruchomości 225 dol, a seniorom nawet 450 dol. Owe ulgi podatkowe są szczególnie pomocne dla klasy średniej, bo jak wiadomo, podatki od nieruchomości są jednym z największych problemów w naszym stanie. Illinois znajduje się w bardzo złej sytuacji finansowej. Niedobory w systemie emerytalnym pracowników administracji stanu przekroczyły astronomiczna kwotę 140 mld dol. i nie przestają rosnąć. Zwiększa się też góra niezapłaconych rachunków. Czy istnieje skuteczne, długoterminowe  remedium tego kryzysu? Czy można go rozwiązać poprzez sama redukcję wydatków oraz eliminowanie marnotrawstwa w rządzie stanu? – Nasz stan boryka się z gigantycznymi problemami finansowymi. W tej chwili jesteśmy na dobrej drodze, aby spłacić zobowiązania emerytalne do 2045 roku, a więc za 27 lat. Niestety nie wszyscy widzą przyszłość tak optymistyczne. Bezpartyjna Komisja ds. Rządowych Prognoz i Odpowiedzialności (Commission on Government Forecasting and Accountability, COGFA, stanowy odpowiednik Congressional Budget Office, przyp.red.) przepowiada, że zabraknie nam 226 mld dol. i wskazuje na konieczność zastosowania innych metod w celu pozbycia się deficytów. Pamiętajmy, że problemy finansowe są zadaniami matematycznymi. Liczby nie kłamią. Pokazują nam wyraźnie, że aby rozwiązać obecne problemy finansowe, potrzebna byłaby podwyżka podatku liniowego do 6,6 proc. A to, moim zdaniem, byłoby wysoce szkodliwe dla klasy średniej, która już w tej chwili jest nadmiernie obciążona podatkami. I co Pan proponuje w zamian? – Mam plan, który nie wyrządzi krzywdy klasie średniej, a wręcz przeciwnie – zaoszczędzi miliony dolarów. Jest to reforma sytemu podatkowego polegająca na zastąpieniu podatku liniowego – ruchomym, progresywnym, uzależnionym od zarobków. Mój plan wzorowany jest na systemie podatkowym Wisconsin (w którym rządzi Partia Republikańska, przyp. red.), gdzie najniższa stopa podatkowa wynosi 4 proc., a najwyższa 7 proc. To pozwoliłoby nam uzyskać dodatkowe dochody rzędu 5,5 mld dol. w skali rocznej, z czego 3,5 mld dol. zostałoby użyte na ulgi w podatkach od nieruchomości. Byłaby to największa obniżka podatku od posiadłości w historii Illinois. Dodatkowo 1 mld dol. zostałby wykorzystany na obniżkę podatku od sprzedaży i to byłaby dodatkowa pomoc dla klasy średniej. Pozostały 1 mld dol. byłby rokrocznie wpłacany na fundusz emerytalny, dzięki czemu czas spłaty zadłużenia zostałby skrócony o 7 lat. A to zaoszczędziłoby nam w okresie spłaty długu 60 mld dol. Najlepsze w moim planie jest to, że każdy mieszkaniec Illinois zarabiający w skali rocznej 200 tys. dol. lub mniej, zaoszczędzi mnóstwo pieniędzy. A to chyba dobrze? Ten plan pochwaliły dwie największe gazety lokalne – konserwatywna „Chicago Tribune” i liberalny „Chicago Sun-Times”. Obie udzieliły Panu oficjalnego poparcia w staraniach o reelekcję... – Obie gazety chwaliły też moje umiejętności podejmowania współpracy i z demokratami i republikanami na rzecz wypracowania dwupartyjnych ustaw. Wielu z moich republikańskich  kolegów powiedziało „Chicago Tribune”, że chciałoby, abym powrócił do Springfield, ponieważ dobrze się ze mną pracuje. Czy problemy Illinois da się w ogóle rozwiązać? – Wierzę mocno, że je rozwiążemy, gdy usiądziemy razem i zaczniemy otwarcie i szczerze rozmawiać o ważnych kwestiach. Znajdziemy wówczas wspólną płaszczyznę porozumienia, by przerwać złą passę naszego stanu. Chicago zmaga się z przemocą. Mieszkańcy są nękani przez codzienne strzelaniny. W jaki sposób parlament stanowy mógłby pomóc Chicago w zwalczaniu przestępczości? – Wymiar sprawiedliwości w Illinois wymaga wyważonych, rozsądnych rozwiązań. Przestępczość jest problemem kompleksowym i wielowymiarowym, i takiego wymaga podejścia. Ale też musimy w należyty sposób pociągnąć do odpowiedzialności karnej przestępców, poprzez na przykład zaostrzanie kar za przemoc z bronią palną. Musimy też zrobić wszystko, by broń nie dostawała się w niepowołane ręce, by nie zbroili się niebezpieczni ludzie. Dlatego opowiedziałem się za ustawą wymagającą licencjonowania sprzedawców broni palnej. Taka ustawa wymagałaby, aby każdy sklep z bronią w stanie posiadał odpowiednie zezwolenie. Musimy też zapobiegać przemocy i odpowiednio finansować prewencję przestępczości, żeby ludzie, którzy wejdą w konflikt z prawem, mieli szanse na resocjalizację, zanim trafią do więzienia. Gdy braknie programów prewencyjnych, zwiększają się wskaźniki przestępczości i recydywy. Tak też się stało, gdy stan przestał łożyć na opiekę zdrowia psychicznego oraz na inicjatywę  Adult Redeploy, czyli rehabilitację osób dorosłych.  Statystyki dowodzą, że dzięki odpowiednim nakładom na skuteczne programy socjalne, spada przestępczość, a osoby, które weszły w konflikt z prawem łatwiej się resocjalizują i integrują ze środowiskami przestrzegającymi prawa, a w konsekwencji z całym społeczeństwem. Dlaczego Amerykanie polskiego pochodzenia powinni głosować? – Polska społeczność musi brać udział w procesach demokracji poprzez głosowanie we wszystkich elekcjach. Jeśli nie będziemy głosować, będziemy skazani na władze, które zostaną nam narzucone, a to powtórka z historii Polski, kraju ojczystego moich dziadków, którą dobrze znam. Obecna elekcja to punkt zwrotny w dziejach najnowszych Illinois. Jeśli chcemy, by nasze dzieci odziedziczyły po nas dobrze funkcjonujący stan, musimy wybrać odpowiedzialnych wykwalifikowanych  posłów do parlamentu stanowego, którzy skoncentrują się na rozwiązaniu palących problemów stanu, a nie korzyściach politycznych. I dlatego właśnie ubiegam się o reelekcję. [email protected]

fot.Quenton Galvin

 

martwick

martwick

chlystek

chlystek


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama