Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 16 listopada 2024 20:59
Reklama KD Market

Demokracja głupcze!

Parafrazując słowa wypowiedziane przez amerykańskiego prezydenta Billa Clintona, pragnę zwrócić uwagę na niesłychanie istotną kwestię. Nie chodzi teraz o gospodarkę, a o demokrację właśnie. Proszę tylko nie mieć wątpliwości – nie zmieniłem swoich poglądów i nie dołączyłem do Koalicji Obywatelskiej, która bezpardonowo wyciera sobie swoją roześmianą buzię słowem „demokracja”. Twierdzą, że wprowadzono w Polsce autorytaryzm, że nie ma już wolności. Te i inne brednie wpisują się w irracjonalną narrację pod tytułem „teraz jest gorzej niż w PRL-u”. Takie mądrości publicznie wygłaszają znani politycy i komentatorzy związani z tzw. „opozycją totalną”. W istocie rządząca w Polsce koalicja cieszy się największym poparciem w historii III RP. Demokracja głupcy! Taka była wola suwerena i najwyższy czas, abyście ją uszanowali. Pogodzili się z porażką. Chcecie władzy, pieniędzy i całego tego blichtru, który idzie w parze z „byciem przy korycie”? To przekonajcie do siebie Polaków i wygrajcie z PiS-em w demokratycznych wyborach. Innej drogi nie ma. Przynajmniej nie w systemie demokratycznym, o który przecież tak zaciekle walczycie. Problem braku akceptacji woli suwerena tyczy się również amerykańskiej lewicy. Demokratycznie i legalnie wybrany prezydent mianuje sędziego do Sądu Najwyższego, następnie demokratycznie i uczciwie wybrana republikańska większość w Senacie próbuje zatwierdzić go na to stanowisko. Co robią demokraci? Wymyślają niepodparte dowodami oskarżenia o molestowanie seksualne. Przeprowadzają publiczny lincz, próbując człowieka zniszczyć, napuścić na niego społeczeństwo i poszargać jego dobre imię. Byle tylko zyskać cenny czas i odwlec głosowanie ws. jego zatwierdzenia do czasu zbliżających się wyborów uzupełniających do Kongresu. A nuż uda im się zdobyć senacką większość i zablokować nominację sędziego Bretta Kavanaugha? Tym razem na szczęście brudne sztuczki nie pomogły. Demokracja głupcy! Środowiska lewicowe popierają demokrację, wolność słowa i poglądów, lecz tylko wtedy, kiedy chodzi o ich własny światopogląd. Wszystkim tym, którzy mają inne zdanie, chcieliby najlepiej zakneblować usta lub uniemożliwić sprawowanie urzędu. Nie podoba im się Cejrowski? No to organizują protest wzywający do odwołania jego występu w warszawskim kinie „Wisła”. To się nazywa tolerancja! Wielka Brytania: referendum ws. Brexitu poszło nie po ich myśli? Już zaczynają się zastanawiać, jakby tutaj przeprowadzić kolejne. A później co? Oczywiście następne i jeszcze jedno. I tak aż do skutku, czyli do wyniku, który będzie satysfakcjonujący dla lewicy. Jeżeli ktoś pragnie dyktatu jakiejś jedynie słusznej ideologii, to zapraszam do Korei Północnej. Tam nie uświadczy się pluralizmu w debacie i absolutnie żadnych prawicowych poglądów. Tam nie ma miejsca na ścieranie się różnych koncepcji i wizji – wszyscy się zgadzają, że komunizm jest najlepszy i koniec. W Unii Europejskiej sytuacja nie wygląda tak skrajnie, choć też obserwuje się tendencję do promowania opinii i poglądów wpisujących się w tzw. lewicową ideologię pseudo-postępu. Reprezentują ją głównie środowiska europejskiej socjaldemokracji. To oni próbują ograniczać głos konserwatystów, to oni tak prowadzą debaty i posiedzenia, by minimalizować możliwość polityków prawicowych do punktowania bezmyślnych koncepcji lansowanych przez lewicowy establishment UE. Towarzystwo wzajemnej adoracji to coraz częściej najbardziej trafne określenie na zdominowany przez „postępowych” socjalistów Parlament Europejski. Niedawno miała w nim miejsce debata nad neofaszystowską przemocą. Niestety zamieniła się ona w lewicowe poklepywanie się po plecach, a nie w konstruktywną wymianę opinii. Polski europoseł Dobromir Sośnierz próbował zadać pytanie, bo przecież na tym polega debata. Nie otrzymał jednak takiej możliwości, bo lewicowa parlamentarzystka Julie Ward z frakcji Socjalistów i Demokratów obawiała się jego odmiennych poglądów. Kiedy jednak doszedł do głosu i podkreślił, że problemem jest również przemilczana przez lewicowych polityków przemoc popełniana przez Antifę, wypowiedź mu przerwano. Uczynił to przewodniczący Ioan-Mircea Pașcu z tej samej frakcji Socjalistów i Demokratów. Wezwał, by nie zamieniać tej ważnej debaty w wymianę różnych stanowisk. Po co zatem organizować debatę, skoro nie dopuszcza się wymiany myśli i poglądów? A no tak – lewicy chodzi przecież tylko o poklepywanie się po plecach. Przemoc, której dopuszcza się skrajnie lewicowa Antifa, jest tak samo niebezpieczna, co przemoc neofaszystowska. Szkoda, że europejska lewica próbuje ten fakt zatuszować. Tomasz Winiarski Amerykanista, dziennikarz relacjonujący wydarzenia z USA, korespondent mediów krajowych i polonijnych. Publicysta i felietonista. Miłośnik i propagator amerykańskiego stylu życia. Jego artykuły, wywiady i komentarze publikowane są w ogólnopolskiej prasie drukowanej oraz internetowej m.in. w Tygodniku Katolickim „Niedziela”, „Gazecie Polskiej”, „Dzienniku Gazecie Prawnej”, miesięczniku „Gazeta Bankowa”.   fot.Wikipedia
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama