Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
środa, 25 grudnia 2024 22:40
Reklama KD Market

Bitwa o Warszawę

Spór o reformę sądownictwa i rzekome łamanie demokracji przez ekipę „dobrej zmiany” podzielił Polaków do tego stopnia, że jeden z głównych kandydatów w wyścigu po fotel prezydenta Warszawy nie jest w stanie oderwać swojej kampanii od ogólnopolskiej polityki. Biedaczek musi nawiązywać do niej w swoich spotach politycznych, poruszać ją na wiecach wyborczych oraz w trakcie spotkań z Warszawiakami. I tak oto z ust Rafała Trzaskowskiego, kandydata Platformy Obywatelskiej, usłyszymy, że: „To właśnie w Warszawie możemy zrobić pierwszy krok, żeby przeciwstawić się niszczycielskiej polityce PiS”. Czyżby? Załóżmy, że kandydat PO ma rację i obecna władza faktycznie ma negatywny wpływ na Polskę. Natychmiast nasuwa się proste pytanie. Czy prezydent miasta, nawet tak ważnego jak stolica, ma w zakresie swych prerogatyw narzędzia, które umożliwią mu skuteczne przeciwdziałanie ogólnokrajowym reformom? Ustawom tworzonym i wprowadzanym w życie przez polskie władze – premiera, parlament, prezydenta? Śmiem w to wątpić. Jest to zatem polityczna bujda na resorach, która ma zmotywować antypisowski elektorat Warszawy. Może przegraliśmy Polskę, ale wygramy stolicę – a to będzie pierwszy krok, by odzyskać władzę w całym kraju. Tak w skrócie można podsumować polityczny przekaz kandydata PO. Trzaskowski twierdzi, że obecny rząd PiS niszczy społeczeństwo, łamie prawa obywatelskie i toleruje szerzenie się faszyzmu. Brzmi groźnie. Proszę się jednak nie martwić – rycerz w lśniącej zbroi – Rafał z rodu Trzaskowskich – już rzucił swą rękawicę potworowi. Już ostrzy swój miecz. Niebawem dzielnie stanie do walki i zwycięży. A przynajmniej tak mu się wydaje… Demonizacja PiS w połączeniu ze stworzeniem całkowicie mylnego wrażenia, jakoby prezydent Warszawy był w stanie skutecznie usuwać efekty ogólnokrajowych reform, to strategia PO obliczona na utrzymanie władzy w stolicy. Nie będzie to jednak zadanie łatwe. W sondażach po piętach Trzaskowskiemu depcze Patryk Jaki – kandydat PiS, będący twarzą walki z dziką reprywatyzacją. Jako przewodniczący komisji weryfikacyjnej powołanej w celu wyjaśnienia skandalicznego i trwającego latami procederu, zyskał sobie sympatię wielu mieszkańców. Wśród nich znajdują się osoby bezpośrednio pokrzywdzone w aferze reprywatyzacyjnej np. prawowici spadkobiercy, którym celowo utrudniało się odzyskiwanie kamienic. W akcie desperacji, nie widząc szans na odzyskanie majątku, decydowali się sprzedawać swoje prawa do roszczeń za grosze. Kupowali je ludzie z koneksjami, którzy następnie bardzo łatwo odzyskiwali dla siebie warszawskie nieruchomości. Ktoś im ewidentnie sprzyjał. Proszę sobie odpowiedzieć na pytanie, kto to mógł być? Mówimy o Warszawie, w której od lat władzę sprawuje PO. Jedną z ofiar dzikiej reprywatyzacji był weteran obrony Warszawy z 1939 roku, członek AK oraz uczestnik Powstania Warszawskiego, uhonorowany medalem „Obrońcy Ojczyzny” major Czesław Mostek. Ze swojego mieszkania został wyeksmitowany do małej piwnicy. Jego głodowa emerytura nie wystarczała, by pokrywać stale rosnący czynsz. Żenująco niskie świadczenia emerytalne dla naszych bohaterów narodowych to kolejny problem! Mowa o bardzo sędziwych osobach. Kiedy chcemy im zapewnić godne życie? Za chwilę będzie za późno. Za chwilę odejdą. Stracimy swoją szansę na zachowanie odrobiny godności. Najwyższy czas wprowadzić specjalne emerytury dla żołnierzy AK – 5 tysięcy złotych na głowę. Przez lata byli funkcjonariusze komunistycznej bezpieki, żołnierze czerwonego wojska ludowego oraz ZOMO i milicji pobierali wysokie świadczenia. Teraz ta sytuacja powinna się odwrócić o 180 stopni. Czy ktoś widział, by działacze KOD-u upomnieli się o godne pieniądze dla prawdziwych bohaterów? Bo o ubeckie emerytury walczyć nie omieszkali! Hańba! Kandydat PO ma kilka rys na swoim wizerunku. Jedną z nich jest jego spot kampanijny sprzed kilku lat, w którym znany polski aktor kpi z martyrologii polskich bohaterów – przed rozstrzelaniem pod murem krzyczy z opaską na oczach „za Rafała!”. Są granice, których się nie przekracza. Nigdy. W internecie pojawiły się także oskarżenia, że na słynnych „ławkach Rafała” na których kandydat PO „przyjmuje” zwykłych warszawiaków, by porozmawiać z nimi o trapiących ich kwestiach, kilkakrotnie zasiadali podstawieni „warszawiacy”. W istocie mieli to być członkowie młodzieżówki PO. Jednak dla Trzaskowskiego największą kulą u nogi będzie fakt, że startuje z ramienia partii Hanny Gronkiewicz-Waltz – obecnie urzędującej prezydent stolicy, która zdaniem wielu, wraz z mężem jest bezpośrednio umoczona w aferę reprywatyzacyjną. Podobnie jak część urzędników stołecznego ratusza, którym zarządza. Trzaskowski na domiar złego był wieloletnim podopiecznym pani Gronkiewicz-Waltz. Jak ciężka będzie ta kula? O tym przekonamy się w dniu wyborów. Sama Platforma również nie ma powodów do dumy – przez prawie dekadę swoich rządów nie przygotowała skutecznej legislacji, która rozwiązałaby kwestię reprywatyzacji. Na tle tych wszystkich kompromitacji następna informacja wydaje się być już tylko wisienką na torcie wstydu i hańby. Otóż kilka dni temu podlegli warszawskiemu ratuszowi pracownicy nałożyli blokadę na koła furgonetki należącej do Towarzystwa Przyjaciół Warszawy. W sierpniowe upalne dni zupełnie za darmo organizacja przewoziła nią weteranów Powstania Warszawskiego, o czym informował umieszczony na furgonetce napis. Powód blokady – zaparkowanie w miejscu niedozwolonym. Proszę jednak nie mieć wątpliwości – zdjęcie widziałem i stwierdzam, że pojazd nikomu nie mógł przeszkadzać. Komuś po prostu zabrakło serca. Patryk Jaki nie ma przed sobą łatwego zdania. Wygrać w stolicy będącej od lat bastionem PO? To poważne i trudne wyzwanie! Jako znany polityk PiS, w dodatku mocno zaangażowany w kontrowersyjną reformę sądownictwa, która zdaniem liberalnych wyborców z Warszawy jest niszczeniem systemu demokratycznego w naszym kraju, będzie w ich oczach z góry skreślony. Czy w stolicy znajdzie się wystarczająco liczny konserwatywny elektorat sprzyjający PiS, by zapewnić Jakiemu zwycięstwo? Odpowiedź na to pytanie poznamy dopiero na jesieni. Tomasz Winiarski Amerykanista, dziennikarz relacjonujący wydarzenia z USA, korespondent mediów krajowych i polonijnych. Publicysta i felietonista. Miłośnik i propagator amerykańskiego stylu życia. Jego artykuły, wywiady i komentarze publikowane są w ogólnopolskiej prasie drukowanej oraz internetowej m.in. w Tygodniku Katolickim „Niedziela”, „Gazecie Polskiej”, „Dzienniku Gazecie Prawnej”, miesięczniku „Gazeta Bankowa”. fot.pxhere.com
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama