Nikogo już chyba nie dziwią kojoty na przedmieściach, szopy i skunksy przyjmujemy tam za normę, lecz co powiecie na pumę przechadzającą się po podmiejskich ogrodach?
Mieszkańcy Streamwood na północno-zachodnich przedmieściach otrzymali listy z powiadomieniem, że w rejonie widziano pumy.
Do stanowego departamentu leśnictwa wpłynęło zgłoszenie jednego z mieszkańców w Streamwood, który widział „dużego kota” przechadzającego się po ogrodzie, a następnie wspinającego się na drzewo w pobliżu Surrey Woods Park. Okazało się, że nie był to odosobniony przypadek. Kilka drapieżników widziano wcześniej w promieniu pięciu do dziesięciu mil od Surrey Woods Park.
W 2008 roku puma, która pojawiła się w chicagowskiej dzielnicy Roscoe Village, została zastrzelona przez policjanta. Zdaniem władz zwierzę chciało zaatakować stróża prawa, który w obawie o własne życie otworzył ogień. Już wówczas zoolodzy przewidywali zwiększenie populacji zwierząt zarówno w mieście, jak i na przedmieściach.
Puma, zwana również lwem górskim, zamieszkuje obie Ameryki. Ssak jest spokrewniony z małymi i średnimi kotami, choć jego masa jest charakterystyczna dla wielkich kotów. Pumy polują i zjadają małe ofiary, stąd mogą być zagrożeniem dla domowych czworonogów. Istnieją udokumentowane przypadki ataków na człowieka, niektóre ze skutkiem śmiertelnym.
(jm)
Reklama