Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan oświadczył w środę, że "język gróźb", jakim posługują się Stany Zjednoczone, nikomu nie pomoże. Na stosunkach między Ankarą a Waszyngtonem kładzie się cieniem sprawa amerykańskiego pastora oskarżonego w Turcji o terroryzm.
W rozmowie z dziennikarzami w Ankarze Erdogan zapewnił, że Turcja nie będzie szła na kompromisy w sprawie niezawisłości sądownictwa i podkreślił, że uwagi z USA podparte "ewangelikalną, syjonistyczną mentalnością" są nie do zaakceptowania.
Prezydent poinformował ponadto, że szef tureckiej dyplomacji Mevlut Cavusoglu będzie rozmawiał w tym tygodniu z sekretarzem stanu USA Mike'iem Pompeo w Singapurze, gdzie odbędą się spotkania ministerialne Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN) i krajów współpracujących z tą organizacją.
Pastor Andrew Brunson w październiku 2016 roku został aresztowany w Turcji, gdzie mieszka od 20 lat; jest oskarżony o terroryzm oraz szpiegostwo. Jego proces trwa od kwietnia. W ubiegłym tygodniu sąd turecki podjął decyzję o zamianie amerykańskiemu duchownemu aresztu tymczasowego na areszt domowy, jednak wniosek o uchylenie również tego środka został oddalony.
Władze USA od dawna domagają się uwolnienia pastora Brunsona. W ubiegłym tygodniu Pompeo wyraził zadowolenie z powodu przeniesienia duchownego z więzienia do aresztu domowego, lecz uznał, że władze Turcji powinny zrobić więcej. "Nie widzimy wiarygodnych dowodów przeciwko Brunsonowi i apelujemy do władz Turcji o jak najszybsze rozstrzygnięcie tej sprawy w sposób przejrzysty i uczciwy" - powiedział Pompeo.
Z kolei prezydent Donald Trump zagroził, że jeśli Turcja nie spełni żądania i nie uwolni pastora, USA nałożą na nią "szerokie sankcje". Pastora Brunsona szef państwa amerykańskiego nazwał "wspaniałym chrześcijaninem, ojcem rodziny i cudownym człowiekiem". "Ten niewinny człowiek wiary powinien być natychmiast uwolniony!" - napisał Trump na Twitterze. (PAP)
Na zdjęciu: Tayyip Erdogan
fot.GIANLUIGI GUERCIA/POOL/EPA-EFE/REX/Shutterstock
Reklama