Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 7 października 2024 02:26
Reklama KD Market

Krupnioki, zołza i inne maszkyty na śląskim pikniku w plenerze

Krupnioki, zołza i inne maszkyty na śląskim pikniku w plenerze
Związek Ślązaków w Chicago, działający już ponad ćwierć wieku, wraz z programem radiowym Na Śląskiej Fali zorganizował w niedzielę 8 lipca piknik w plenerze. Piękna pogoda sprzyjała wspaniałej zabawie oraz kolejnej akcji charytatywnej Ślązaków. Tegoroczna impreza w parku Schiller Woods rozpoczęła się, jak zwykle mszą świętą. Po wspólnej modlitwie licznie przybyli goście rozpoczęli piknikowanie – pełne atrakcji, niespodzianek oraz konkursów nie tylko dla dzieci, ale i dla dorosłych. Podczas zabawy zbierana była też nowa odzież, buty, przybory szkolne oraz środki czystości dla Stowarzyszenie Opieki nad Dziećmi „Oratorium” im. bł. ks. Bronisława Markiewicza w Stalowej Woli, które wspiera dzieci w najtrudniejszych chwilach, pomaga w rozwiązaniu ich problemów rodzinnych i życiowych oraz stwarza odpowiednie warunki do nauki i pracy. Stowarzyszenie prowadzi Specjalistyczną Placówkę Wsparcia Dziennego, Placówkę Interwencyjną oraz Świetlicę Socjoterapeutyczną “Oratorium” dla dzieci i młodzieży. Również dochód z loterii fantowej został przekazany na ten szczytny cel. Przez całą imprezę, co godzinę, losowane były nagrody dla osób, które dokonały jednorazowego zakupu biletów za przynajmniej 20 dol. Na zakończenie pikniku przeprowadzono losowanie głównej nagrody, którą był rejs dla dwóch osób ekskluzywnym statkiem Odyssey po jeziorze Michigan. Duże zainteresowanie wzbudziła również wystawa reprodukcji historycznych obrazów, prezentowanych przez Andrzeja Mariana Trzosa. Niektóre z nich znalazły swoich nabywców. Uzyskane w ten sposób fundusze pomogą w organizacji pokazów historycznych w polskich szkołach, by w ten sposób przybliżyć polonijnej młodzieży kraj oraz historię ich rodziców i dziadków. Muzyczną niespodzianką pikniku był występ Jolanty Bauszek, znanej i popularnej na Śląsku artystki, która bawiła gości, śpiewając piosenki typowo śląskie, jak też utwory biesiadne, często wykonywane wraz z publicznością. Do tańca i wspólnych śpiewów zachęcał swoim repertuarem Fantastic Band, a więc goście mieli zapewnioną świetną oprawę muzyczną. Atrakcją była też jak zawsze kuchnia śląska. W bardzo obficie zaopatrzonym bufecie, po odczekaniu swojej kolejki w długim ogonku, można było skosztować takie regionalne przysmaki jak: krupnioki, golonki czy kiełbaski z rożna. Oczywiście nie zabrakło klusek śląskich z modro kapustą i zołzą oraz wielu innych smakowitych maszkytów. Tajemnice doskonałej kuchni zdradziła Jadwiga Rup, prezes radia Na Śląskiej Fali. – Całą noc przed piknikiem szykowaliśmy z członkiniami klubu przysmaki na niedzielną imprezę. W towarzystwie raźniej, więc nikt nie narzekał. Pracy było sporo. Przygotowaliśmy siedemset klusek śląskich, ugotowaliśmy 30 litrów gulaszu i 50 kilogramów czerwonej kapusty, obraliśmy 100 kilo ziemniaków na placki – opowiadała. Jak się można było spodziewać, złocisty napój z pianką prosto z Tych był najbardziej popularnym napitkiem piknikowym, ale tylko dla dorosłych. Dzieci miały swoje własne liczne słodkie smakołyki. Po południu odbył się „Turniej o Beczkę Piwa”. W konkursie, który poprowadził z dużą dozą śląskiego humoru wiceprezes klubu Piotr Brzęk, wzięło udział dwunastu piwoszy, w tym dwie kobiety. Do finału awansowały trzy osoby, które w eliminacjach najszybciej wypiły po puszce piwa Tyskie. Finałowa trójka miała za zadanie wypicie kufla piwa z domieszką pepsi, czyli po śląsku: piwa rżniętego, i to dla utrudnienia przez słomkę. Konkurs wygrał Dariusz Pilarski, rodem z Katowic. Nad wszystkim czuwał, dyskretnie doglądając i pomagając, prezes klubu Józef Więcek. W najbardziej napiętych momentach podkasywał rękawy i ze łzami w oczach kroił własnoręcznie cebulę do placków ziemniaczanych. Niedziela u Ślązaków minęła w przemiłej rodzinnej atmosferze. Jak zawsze potrafili zorganizować wspaniałą rozrywkę połączoną z akcją charytatywną. W zeszłym roku wspierano hospicjum Świetlikowo, a tym razem Oratorium w Stalowej Woli doświadczyło wielkiego serca i altruizmu, zarówno ze strony członków związku, jak i przyjaciół Ziemi Śląskiej. Tekst i zdjęcia: Artur Partyka

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama