W Brukseli rozpoczął się w środę szczyt NATO. Przywódcy państw Sojuszu Północnoatlantyckiego mają rozmawiać m.in. o wydatkach, nowych dowództwach i zdolnościach obronnych. Kilka godzin przed szczytem zostało zdominowanych przez gorącą dyskusję o wydatkach NATO.
W środę rano, na kilka godzin przed rozpoczęciem szczytu, przywódcy wypowiedzieli się na temat tego, ile państwa członkowskie Sojuszu powinny wydawać na obronność.
Dyskusję rozpoczął prezydent USA Donald Trump, który rano w Brukseli na spotkaniu z szefem NATO Jensem Stoltenbergiem po raz kolejny skrytykował kraje sojusznicze za zbyt niskie wydatki na obronność. "Coś z tym trzeba zrobić" - mówił Trump.
Prezydent USA krytykował przede wszystkim Niemcy, wskazując, że wydają na obronność nieco ponad 1 proc. PKB, podczas gdy USA "w liczbach rzeczywistych 4,2 proc. o wiele większego PKB". "To niewłaściwe. Chronimy Niemcy, chronimy Francję, chronimy wszystkich i to my płacimy duże pieniądze. To się dzieje od dekad" – przekonywał Trump. Jego zdaniem kraje Sojuszu powinny zacząć płacić odpowiednie sumy nie w perspektywie 10 lat, ale natychmiast. "To nieproporcjonalnie i nie fair wobec podatników w USA" - wskazywał.
W 2018 roku co najmniej 2 proc. PKB na obronność przeznaczą USA, Wielka Brytania, Grecja, Estonia i Łotwa; kolejne trzy państwa: Polska, Litwa i Rumunia będą tuż pod tym progiem.
W odpowiedzi na słowa Trumpa niemiecka minister obrony Ursula von der Leyen oświadczyła, że Niemcy są już praktycznie przyzwyczajone do krytycznych uwag amerykańskiego prezydenta pod swoim adresem. Kanclerz Niemiec Angela Merkel zaznaczyła, że jej kraj czuje się zobowiązany, aby dążyć do przeznaczania 2 proc. PKB na obronność. "Robimy to z roku na rok, także na rok 2018 i 2019. W roku 2024 będziemy wydawali o 80 proc. więcej na obronność niż w 2015 r. Czujemy się więc zobowiązani, by dążyć w kierunku 2 proc." - powiedziała dziennikarzom. Jeszcze w środę Trump ma spotkać się z nią w kuluarach szczytu.
Emocje próbował tłumić Stoltenberg, który po spotkaniu z Trumpem powiedział dziennikarzom, że wszystkie państwa NATO są zgodne, że kraje członkowskie wydające mniej niż 2 proc. PKB na obronność muszą te wydatki zwiększyć.
"Oczywiście prezydent Trump ma bardzo bezpośredni język i przekaz w sprawie wydatków na obronność. Jednak fundamentalnie (...) wszyscy sojusznicy zgadzają się, że powinien istnieć sprawiedliwy podział obciążeń (w NATO - PAP)" - zaznaczył szef Sojuszu.
Brytyjska premier Theresa May zapewniała, że zobowiązania Londynu wobec Sojuszu pozostają takie jak zawsze i nie chodzi tylko o przeznaczanie odpowiednich sum na obronność i uzbrojenie. "NATO jest dla nas dziś tak istotne, jak było w przeszłości" - powiedziała.
Prezydent Andrzej Duda przypomniał o przyjętej przez polski parlament ustawie, która przewiduje m.in. stopniowe podniesienie do 2030 r. wydatków na obronność z 2 proc. do 2,5 proc. PKB. Poinformował też o planowanych w ciągu 1-1,5 miesiąca "nowych zakupach" dla polskiej armii.
Sesja robocza szczytu zakończy się ok. godz. 17 konferencją prasową szefa NATO. Okazją do poruszenia relacji transatlantyckich, a także stosunków z Rosją, Iranem, czy Koreą Północną będzie zaplanowana na wieczór kolacja w Królewskim Muzeum Sztuki i Historii w Parku 50-lecia w Brukseli.
Przywódcy na szczycie mają zatwierdzić inicjatywę "4x30", polegającą m.in. na wzmocnieniu zdolności do szybkiego reagowania. Zakłada ona, że do 2020 roku państwa Sojuszu będą utrzymywać na wysokim poziomie gotowości 30 batalionów zmechanizowanych, 30 eskadr powietrznych oraz 30 okrętów bojowych, gotowych do działania w czasie nie dłuższym niż 30 dni.
Przywódcy 29 krajów NATO mają również zatwierdzić decyzje: o powołaniu dowództwa logistycznego w Niemczech, którego zadaniem będzie zapewnienie sprawnego przemieszczania wojsk w Europie oraz o odtworzeniu dowództwa w amerykańskim Norfolk, odpowiedzialnego za kontrolę nad szlakami komunikacyjnymi na północnym Atlantyku. Ponadto omówią reakcję NATO na zagrożenia hybrydowe i zgodzą się na utworzenie nowych zespołów, aby pomóc zagrożonym sojusznikom.
Na szczycie ma również zapaść decyzja o wzmocnieniu roli NATO w walce z terroryzmem. W Iraku ma być uruchomiona nowa misja szkoleniowa z udziałem ekspertów Sojuszu i w tej sprawie w Brukseli ma zapaść ostateczna zgoda. Ponadto państwa członkowskie mają zadecydować o zwiększeniu wsparcia dla kluczowych partnerów na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej, w tym Tunezji i Jordanii.
Drugiego dnia szczytu od rana liderzy NATO spotkają się z prezydentami Gruzji Giorgim Margwelaszwilim i Ukrainy Petrem Poroszenką, by rozmawiać o bezpieczeństwie w basenie Morza Czarnego oraz aspiracjach dotyczących członkostwa ich krajów w organizacji.
Również na czwartek zaplanowano dyskusję na temat zwiększania finansowania afgańskich sił bezpieczeństwa. Poza prezydentem Afganistanu Aszrafem Ghanim weźmie w niej udział sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres. Oczekuje się ponadto, że premierowi Macedonii Zoranowi Zaewowi przekazane zostanie zaproszenie do rozpoczęcia rozmów akcesyjnych po wdrożeniu historycznego porozumienia Skopje z Atenami w sprawie nowej nazwy jego kraju; była republika jugosłowiańska stałaby się 30. członkiem NATO pod nową nazwą: Republika Macedonii Północnej.
Kończący się w czwartek szczyt jest 29. szczytem NATO; poprzedni odbył się w Warszawie w lipcu 2016 r. W spotkaniu w Brukseli uczestniczyć będą 54 oficjalne delegacje, reprezentujące wszystkich 29 członków NATO, 20 krajów partnerskich oraz przedstawicieli ONZ, UE, Banku Światowego i Zgromadzenia Parlamentarnego NATO.
Z Brukseli Łukasz Osiński (PAP)
fot.IAN LANGSDON/EPA-EFE/REX/Shutterstock
Reklama