Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 23 listopada 2024 02:35
Reklama KD Market

Odcinek 16. Młodociane polonijne gangi

Profesor Dominik Pacyga opowiada historię chicagowskiej Polonii. Poznaj fascynujących ludzi, niezwykłe miejsca i wydarzenia związane z polskim Chicago. Co tydzień nowy odcinek – w poniedziałek jako podcast w radiu WPNA 103.1 FM, a w piątek – w weekendowym wydaniu „Dziennika Związkowego”. Przestępczość wśród młodzieży stała się problemem wśród polskiej społeczności w Chicago praktycznie od początku historii Polaków w Wietrznym Mieście. Głównymi jej przyczynami były trudne warunki ekonomiczne oraz rozmaite wyzwania, na które polskie imigranckie rodziny napotykały w przemysłowym i miejskim świecie Chicago. Dzielnice, w których mieszkali Polacy zmagały się z przestępczością młodzieży i polskimi gangami. Pierwsze gangi powstały w Chicago już w latach 30. XIX wieku, ale w ich skład wchodzili głównie młodzi ludzie urodzeni już w Stanach Zjednoczonych – potomkowie niemieckich i irlandzkich imigrantów. Polacy w Chicago stali się częścią klasy pracującej, a przestępczość młodocianych urosła do rangi społecznego problemu. Nagonka socjologów Frederic M. Thrasher w swojej książce pt. „Gang” przeprowadził wywiady z wieloma młodocianymi członkami polskich gangów z Chicago, choć wielu z nich należało raczej do sprawiających kłopoty wychowawcze podwórkowych „band”. W 1930 r. ukazała się książka „The Jack Roller”, autorstwa Clifforda Shawa, opisująca życie polskiego młodocianego przestępcy z chicagowskiej dzielnicy Back of the Yards. Obaj autorzy twierdzili, że przestępczość wśród młodych Polaków jest efektem warunków, w jakich przyszło im żyć. Kolejni badacze i socjologowie przedstawiali polonijną społeczność, a szczególnie młodych Polaków, w coraz gorszym świetle. A ponieważ Polacy stanowili znaczny procent mieszkańców Chicago, polonijni liderzy uważali, że socjologowie upatrzyli sobie Polonię jako cel ataku, obwiniając polskie środowisko o zły wpływ na młodzież bardziej niż inne grupy etniczne. Polonia stawiła opór, który nie mógł dziwić biorąc pod uwagę generalnie negatywne wówczas nastawienie do imigrantów i ich społeczności. Nie ulega jednak wątpliwości, że polskie młodociane gangi stanowiły w polskich społecznościach poważny problem. Aby się o tym przekonać, nie trzeba było czytać socjologicznych rozpraw ani nagłówków gazet. Na pierwszy rzut oka widać było, że imigranckie dzielnice przesiąknięte były występkiem, zbrodnią i mierzyły się z wieloma problemami społecznymi. Gangsterka jak magnes Badania dotyczące przestępczości młodocianych sięgają czasów sprzed pierwszej wojny światowej. Silne więzy społeczne wśród polskich imigrantów sprawiły, że życie społeczne w polskich dzielnicach było stabilne, ale polska społeczność nie uniknęła negatywnych wpływów miejskiego życia Chicago. Przestępcze życie chicagowskiego półświatka przyciągało młodych Polaków jak magnes. Już w latach 90. XIX w. „Dziennik Chicagoski” lamentował nad zachowaniem polskich chłopców, popełniających pospolite przestępstwa. Gazeta alarmowała, że rozboje i napady zdarzają się w polskich dzielnicach praktycznie codziennie, a szalejąca przestępczość nie omija nawet polskich kościołów. W 1908 r. Jan Rosmarowski obrabował, a następnie podpalił plebanię przy kościele św. Jacka, w dzielnicy Avondale. Zdarzało się, że napady kończyły się strzelaninami i morderstwami. W 1908 r. „Chicago Tribune” pisała o trzech młodocianych Polakach oskarżonych o wiele rozbojów i dwa morderstwa, których dopuścili się na Stanisławowie. Gazeta opisywała, że chłopcy wydawali się być dumni ze swoich czynów. Polska imigrancka młodzież odegrała istotną rolę na mapie chicagowskiej przestępczości zorganizowanej. Polacy wtopili się w „kulturę gangsterską”, która w Chicago była częścią życia społecznego klasy pracującej od początku istnienia miasta. W latach 20. nastąpił wzrost znaczenia biednych imigranckich dzielnic Chicago w życiu politycznym i społecznym miasta. Wraz z nimi rozwinęły się uliczne gangi. Polscy gangsterzy, tacy jak John Oberta, któremu poświęcony był jeden z odcinków cyklu „Polskie Chicago i przestępczość zorganizowana" stanowiły jedną stronę medalu. Drugą był wpływ tych postaci z półświatka na polską młodzież. Polscy chłopcy i dziewczęta z reguły postrzegali gangsterów jako bohaterów – osoby pomagające lokalnym społecznościom. Wielu brało z nich przykład. Napady, rozboje i inne przestępstwa stały się plagą polskich dzielnic. Chicagowianie kojarzyli polskie dzielnice z wysoką przestępczością i młodzieżowymi gangami. Złą sławą „niebezpiecznych dzielnic” cieszyły się zamieszkałe masowo przez polskie społeczności dzielnice Back of the Yards, South Chicago, Pilsen, Bridgeport i Polskie Śródmieście, czyli Stanisławowo i Trójcowo. Oczywiście nie tylko Polacy tworzyli gangi. W robotniczych dzielnicach działały grupy przestępcze składające się z Amerykanów, Irlandczyków, Niemców, Litwinów i innych narodowości. POSŁUCHAJ podkastu „Polish Chicago” Radia WPNA 103.1 FM. [mixcloud https://www.mixcloud.com/WPNA_FM/polish-youth-gangs/ width=100% height=120 hide_cover=1] Wakacje chuliganów Jedno z badań dotyczących przestępczości wśród chłopców pochodzących z imigranckich rodzin wykazało, że młodociani przestępcy dorastali często w niepełnych rodzinach, doświadczyli śmierci jednego lub obojga rodziców, rozwodów i alkoholizmu w rodzinie. Bieda, złe warunki mieszkaniowe i aktywność ulicznych gangów stanowiły niebezpieczną mieszankę. Jednak większość przestępstw popełnianych przez młodociane polskie gangi nie była poważna, miała raczej charakter chuligańskich wybryków. Często zdarzały się włamania i kradzieże. Imigranci mieszkali w okolicach kolejowych stacji przeładunkowych, które przyciągały złodziejskie szajki chłopców, których średnia wieku nie przekraczała 13 lat. Młodzieżowa przestępczość wzrastała zwłaszcza latem, podczas wakacji, kiedy chłopcy nie chodzili do szkoły. Przestępczość była ściśle związana z poziomem edukacji. Młodzi Polacy kończyli często tylko szkołę podstawową i w bardzo młodym wieku podejmowali pracę, by finansowo wspomóc swoje rodziny. Przykładem może być aresztowany w 1929 r. Polak, który ukończył osiem klas i pracował jako pomocnik piekarza. Został oskarżony o rozboje. Wielu pochodzących z polskich rodzin chłopców zostało aresztowanych po ucieczkach z domu, często na wniosek ich własnych rodziców. Często drobne wykroczenia prowadziły do poważniejszych przestępstw. Tak było w przypadku 18-latka, który pierwszy raz aresztowany został za włamanie do domu krewnych i kradzież drobnej kwoty pieniędzy, a w kolejnych dwóch latach dwa razy trafiał do aresztu za kradzieże samochodów. Samochody były częstym łupem młodocianych złodziei, którzy kradli je dla zabawy, by się przejechać. Zdarzało się, że takie przejażdżki, zwane po angielsku joy-rides, kończyły się wypadkami. Z biedy do gangów Badania socjologiczne prowadzone przez socjologów z Northwestern University w ich placówce na Augusta Boulevard, przeprowadzone w późnych latach 20. i na początku lat 30. XX w. wykazały, że młodociani przestępcy pochodzili z reguły z bardzo biednych rodzin. Rodzice jednego z badanych chłopców byli tak nieufni wobec socjologów, że odmówili rozmowy z nimi, a nawet podania imion i wieku swoich dzieci. Badany chłopak został oskarżony o kradzież i jazdę skradzionym samochodem, a sędzia zdecydował o wyznaczeniu bardzo wysokiej kaucji – 10 tys. dol. (prawie 250 tys. dol. na dzisiejsze realia), pomimo że wcześniej nie dopuścił się żadnego wykroczenia. Inny badany w 1929 r. młody Polak miał ogromne trudności z utrzymaniem stałej pracy – zmieniał ją trzynaście razy od kiedy rok wcześniej porzucił szkołę średnią. Za okradzenie samochodu został skazany na sześć miesięcy nadzoru sądowego. Chłopak miał, zdaniem badaczy, negatywny stosunek do pracy i nierealistyczne oczekiwania – marzył, aby zostać lotnikiem. Od 1 grudnia 1914 do 30 listopada 1915 r. przed sądami dla nieletnich w Chicago stanęło 2326 chłopców różnych narodowości. Wśród nich było 489 Polaków, którzy stanowili około 21 proc. wszystkich młodocianych przestępców. W kolejnych latach liczba młodych Polaków skazywanych za przestępstwa gwałtownie rosła. Polska gazeta w Chicago „Naród Polski” za tę sytuację obwiniała zbyt wczesne przerwanie edukacji przez polskich chłopców, którzy podejmowali pracę lub próbowali przetrwać żyjąc na ulicy. Problem młodzieżowej przestępczości nie zniknął w polskiej społeczności w kolejnych dekadach, a polskie gangi działały w Chicago jeszcze w latach 60. i na początku 70. ubiegłego wieku. W latach 50. w dzielnicy Back of the Yards działał największy i najgroźniejszy polonijny gang – The Rebels (Buntownicy). Ich historię opowiem w jednym z kolejnych odcinków cyklu. Dominik Pacyga Tłumaczenie i opracowanie: Grzegorz Dziedzic Zdjęcia: ze zbiorów prof. Dominika Pacygi, www.encyclopedia.chicagohistory.org   Dominik A. Pacyga Imigrant w trzecim pokoleniu, urodził się w Chicago w 1949 roku. Profesor historii (emerytowany w 2017 r.) w Columbia College w Chicago. Studia doktorskie ukończył w 1981 roku na Uniwersytecie Illinois w Chicago. Jest autorem i współautorem sześciu książek poświęconych historii Chicago i chicagowskiej Polonii, m.in. “Slaughterhouse: Chicago’s Union Stock Yard and the World It Made” (2015), “Chicago: A Biography” (2009) i “Polish Immigrants and Industrial Chicago” (1991, 2001). Obecnie pracuje nad książką “Polish Chicago”. Laureat nagród Oskara Haleckiego i Mieczysława Haimana przyznawanej przez Polish American Historical Association oraz nagrody Catholic Book Award. Profesor wizytujący na uniwersytetach: Chicagowskim, Illinois i Oksfordzkim. W latach 2013-14 wykładał w Instytucie Studiów Amerykańskich i Polskiej Diaspory na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Współpracuje z wieloma muzeami, instytucjami pomocowymi i organizacjami etnicznymi w celu zachowania i prezentowania historii.

2

2

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama