Duda: współpraca krajów wschodniej flanki NATO przynosi korzyści całemu Sojuszowi
- 06/08/2018 05:18 PM
Współpraca dziewięciu krajów wschodniej flanki NATO sprawdza się, funkcjonuje dobrze i przynosi korzyści nie tylko naszej części Europy, ale i całemu Sojuszowi; to dzięki naszej inicjatywie Sojusz pokazał, że wraca do swojej żywotności - powiedział w piątek prezydent Andrzej Duda.
Andrzej Duda wziął w piątek udział w panelu prezydenckim pt. "Bukareszteńska Dziewiątka przed szczytem NATO 2018 w Brukseli: osiągnięcia, wyzwania, perspektywy". Konferencja została zorganizowana na marginesie szczytu przywódców dziewięciu państw wschodnich obrzeży NATO (tzw. B9) w Warszawie.
W dyskusji, oprócz polskiego prezydenta, udział wzięli też prezydenci Rumunii - Klaus Iohannis oraz Estonii - Kersti Kaljulaid, a także przewodniczący parlamentu Czech - Radek Vondraczek.
Uczestnicy debaty byli pytani m.in. o ocenę skuteczności formatu B9 po trzech latach jego funkcjonowania.
Zdaniem polskiego prezydenta współpraca dziewięciu krajów wschodniej flanki NATO ma w zasadzie "jak do tej pory stuprocentową skuteczność". Zwrócił uwagę, że udało się zrealizować główny cel krajów Europy Środkowej w NATO, jakim było doprowadzenie do rozlokowania sił Sojuszu na jego wschodniej flance.
"Pierwsza wspólna deklaracja (B9) mówiła o konieczności wzmocnienia wschodniej flanki Sojuszu, o konieczności stacjonowania sił Sojuszu w naszej części Europy - i to się udało" - mówił Duda.
Dodał, że także w przypadku piątkowego szczytu Dziewiątki największym sukcesem jest przyjęcie przez przedstawicieli państw wschodniej flanki NATO wspólnej deklaracji.
Deklaracja ta - jak podkreślił prezydent - zostanie przekazana pozostałym sojusznikom, którzy będą dzięki niej "wiedzieli, z czym my, jako państwa Europy Środkowej, wybieramy się na szczyt w Brukseli". "To także swoiste działanie fair wobec naszych przyjaciół, że pokazujemy im, jakie są nasze oczekiwania, jakie są nasze potrzeby, i pozwalamy im się w związku z tym także nad tym zastanowić, przemyśleć to i przedyskutować" - wskazał Duda.
Wyraził zadowolenie z przebiegu dyskusji na piątkowym szczycie na temat wyzwań stojących przed Sojuszem, która pokazała - zdaniem prezydenta - że "w większości przypadków" kraje B9 mają "bardzo zbieżne spostrzeżenia, zbieżne opinie i zbieżne oceny sytuacji".
"Nie mam wątpliwości, że ten format, który zainicjowaliśmy, i ten format, w którym pracujemy sprawdza się, funkcjonuje dobrze i przynosi pożytki - jestem przekonany - nie tylko naszej części Europy, ale również i Sojuszowi. To właśnie dzięki naszej inicjatywie Sojusz pokazał, że trwa, że się mobilizuje, że wraca do swojej żywotności. I bardzo dobrze, bo jest Sojuszem obronnym, służy temu, żeby było bezpiecznie, nikogo nie atakuje" - mówił Duda.
Prezydent Rumunii Klaus Iohannis zwrócił uwagę, że po szczycie NATO w Warszawie członkowie Sojuszu zaczęli wyraźniej dostrzegać zagrożenia płynące ze Wschodu oraz konieczność zwiększenia zdolności odstraszania Sojuszu. Podkreślił, że kraje Bukareszteńskiej Dziewiątki, ze względu na komunistyczną przeszłość, podobnie postrzegają Rosję.
Iohannis podkreślił, że celem formatu B9 nie jest dzielenia NATO. "Chcemy podnieść naszą współpracę na wyższy poziom" - zapewnił. Dodał, że waga, jaką kraje Europy Środkowej przykładają do wschodniej flanki Paktu nie pomniejsza uwagi, z jaką patrzą na południowe granice Sojuszu.
Rumuński prezydent wyraził nadzieję, że krajom Bukareszteńskiej Dziewiątki uda się wypracować wspólne stanowisko przed lipcowym szczytem NATO w Brukseli.
W ocenie prezydent Estonii Kersti Kaljulaid, kraje B9 znacząco przyczyniły się do zrozumienia zagrożenia ze strony Rosji u innych państw NATO. Zwróciła uwagę, że kraje tego regiony posiadają "mnóstwo informacji" m.in. na temat nowych wyzwań dla bezpieczeństwa, którymi mogą dzielić się z innymi państwami. Zaznaczyła jednak, że aby im sprostać, Sojusz "cały czas musi się reformować".
W tym kontekście wymieniła konieczność podniesienia zdolności szybkiego przerzucania wojsk sojuszniczych.
Przewodniczący parlamentu Czech Radek Vondraczek ocenił z kolei, że Bukareszteńska Dziewiątka to format, który w oczach sojuszników zyskuje coraz więcej "reputacji i uznania". Podkreślił, że kraje należące do B9 w wielu sprawach zajmują takie samo stanowisko. "Głos dziewięciu krajów jest już bardzo nośny" - podkreślił.
Według niego przyczyni się to do skuteczniejszego wyjaśnienia partnerom z NATO priorytetów krajów wschodniej flanki w dziedzinie bezpieczeństwa.
Uczestnicy konferencji zostali też poproszeni o wskazanie, co powinno się znaleźć w porządku obrad lipcowego szczytu NATO i wymienienie kilku priorytetów grupy.
Prezydent Duda zapowiedział, że B9 na zbliżającym się szczycie Sojuszu zgłosi swoje zapotrzebowania; zaznaczył, że chodzi o dalszą adaptację Sojuszu "do tej sytuacji, która powstała". "Europa powie: w 2014, kiedy Rosja zaatakowała Ukrainę, ja powiem: w 2008 r., kiedy Rosja zaatakowała Gruzję, bo moim zdanie wtedy odrodziły się w pełni imperialne ambicje Rosji" - mówił Duda. "Więc chcemy, aby ta obecność na wschodniej flance była nadal wzmacniana, chcemy, by było więcej ćwiczeń" - podkreślał.
Ocenił, że "już jest naprawdę nieźle pod tym względem", bo - jak przypomniał - 10 dni temu zakończyły się duże manewry wojsk lotniczych, a w tej chwili są realizowane w naszej części Europy bardzo duże manewry lądowo-morskie. "Chcemy, by to było co najmniej kontynuowane, a najlepiej byłoby, by było zintensyfikowane, byśmy ćwiczyli różne modele, a zawłaszcza ćwiczyli relokację, bo ona jest niezwykle ważna" - zaznaczył prezydent.
Dodał, że kraje B9 chciałyby też, by w ramach reformy systemu dowodzenia w NATO powstały na ich obszarze nowe dowództwa; zaznaczył, że chodzi o "dowództwo na poziomie korpusu" w Rumunii oraz proponowane przez Polskę utworzenie w Szczecinie na bazie Dowództwa Wielonarodowego Korpusu Północ Wschód dowództwa armijnego.
Duda powiedział, że w Sali Kolumnowej w Pałacu Prezydenckim został podpisany kiedyś Układ Warszawski; zaznaczył, że w tej samej sali w 1989 r. stał Okrągły Stół, który był - jak powiedział - "jednym z akceleratorów przemian ustrojowych w Polsce, a potem w krajach Europy Środkowej". "Ale w czasie warszawskiego szczytu NATO przywódcy obradowali również w Sali Kolumnowej, to był taki wiatr historii, znak czasu, jak bardzo wiele się zmieniło, że w tym samym miejscu jesteśmy w sensie geograficznym, ale w sensie politycznym przesunęliśmy się tam, gdzie zawsze było nasze miejsce, czyli do wspólnoty Zachodu" - zaznaczył.
Prezydent ocenił, że w związku z tym jednym z powodów sukcesu B9, tego formatu i jego ustaleń jest to, że jego państwa nie myślą wyłącznie o Europie Centralnej czy o flance wschodniej NATO. "My przyjęliśmy jako naczelną zasadę +NATO 360+ - czyli to, że Sojusz jest niepodzielny, solidarny i wszędzie tam, gdzie trzeba, działa - działają wszyscy alianci, również i my" - mówił.
Podkreślał, że kraje B9 teoretycznie nie mają interesu w zajmowaniu się problemami miejsc odległych geograficznie, a jednak to robią - wysyłają swoich żołnierzy w misjach Air Policing i do Afganistanu, a także do operacji antyterrorystycznych, także na Bliskim Wschodzie.
"Oczekujemy bezpieczeństwa, ale też niesiemy bezpieczeństwo, dostarczamy je tam, gdzie Sojusz podejmie stosowną decyzję. Sojusznicy widzą, że my nie myślimy tylko o sobie" - powiedział Duda, zaznaczając, że państwa B9 są gotowe pomagać w obronie przed terroryzmem. "U nas na razie terroryzmu dzięki Bogu nie ma, ale rozumiemy, że trzeba pomóc, bo jesteśmy razem, bo jesteśmy solidarni w ramach NATO" - podkreślał.
Zapowiedział, że podczas lipcowego szczytu NATO państwa Bukareszteńskiej Dziewiątki będą podkreślać "właśnie tę zasadę +360+, że jesteśmy solidarnymi, wiarygodnymi, odpowiedzialnymi, poważnie podchodzącymi do kwestii bezpieczeństwa członkami NATO - każde z naszych dziewięciu państw".
Prezydent Rumunii wskazał z kolei na pięć istotnych - jego zdaniem - kwestii, jakie według niego warto poruszyć podczas szczytu w Brukseli.
Pierwsza to konieczność konsolidacji i wzmocnienia wschodniej flanki NATO; drugą jest waga, jaką kraje Sojuszu powinny przykładać do własnych wydatków na obronność; trzecia to zaangażowanie państw członkowskich w eliminowanie zagrożeń również poza granicami NATO; czwarta - ciągłe przypominanie zagrożenia ze strony Rosji oraz piąta - podkreślanie konieczności utrzymania polityki "otwartych drzwi" dla krajów aspirujących do członkostwa w Sojuszu.
"Nie chcemy być tylko odbiorcami bezpieczeństwa, ale chcemy też je dostarczać" - oświadczył Iohannis. W jego ocenie pełne wdrożenie powyższych postulatów przyczyni się do umocnienia NATO.
Prezydent Estonii zwracała uwagę na konieczność wypracowania mechanizmów przeciwdziałania nowym zagrożeniom. Według niej, próba otrucia na terytorium Wielkiej Brytanii b. rosyjskiego szpiega Siergieja Skripala jest jednym z nich.
"Jeżeli jeden członek NATO jest bezpieczny, wszyscy jesteśmy bezpieczni. Jeżeli jeden członek jest w niebezpieczeństwie, wszyscy jesteśmy w niebezpieczeństwie" - powiedziała.
Radek Vondraczek z Czech podkreślał z kolei wagę przeciwdziałania terroryzmowi w krajach, w których się rodzi. W jego ocenie, w tej kwestii "trzeba być bardziej aktywnym".
Organizatorami piątkowej konferencji był Polski Instytut Spraw Międzynarodowych oraz German Marshall Fund.(PAP)
fot.SZILARD KOSZTICSAK/EPA-EFE/REX/Shutterstock
Reklama