Szef Rady Europejskiej Donald Tusk powiedział w piątek przed rozpoczęciem szczytu G7 w Charlevoix, że ze względu na amerykańskie próby podkopywania międzynarodowego porządku będzie to jeszcze trudniejsze spotkanie niż zeszłoroczny szczyt we włoskiej Taorminie.
"Kiedy spotkaliśmy się przed Taorminą, myślałem, że to będzie najtrudniejszy szczyt (...), niestety dziś jest to jeszcze bardziej prawdziwe. Nasze dyskusje na pewno nie będą łatwe" - powiedział Tusk, otwierając konferencję prasową przed rozpoczęciem szczytu w Charlevoix.
"Najbardziej niepokoi mnie to, że porządek międzynarodowy oparty na określonych zasadach jest podkopywany nie przez tych, których można by o to podejrzewać, ale przez głównego architekta tego porządku i jego gwaranta" - oświadczył.
"Naturalnie nie możemy zmusić USA, żeby zmieniły zdanie, ale jednocześnie nie będziemy ustawać w wysiłkach, żeby przekonać naszych amerykańskich przyjaciół, prezydenta Trumpa, że podkopywanie tego porządku nie ma żadnego sensu, ponieważ byłoby to z korzyścią dla tych, którzy chcą nowego, postzachodniego porządku" - dodał.
Mimo to Tusk widzi o wiele więcej kwestii, które G7 jednoczą, niż tych, które ją dzielą. Wskazał m.in. na kompletną denuklearyzację Korei Północnej, przeciwstawianie się agresywnej postawie Rosji i rozwiązanie konfliktu w Syrii.
Z Le Malbaie Alicja Minda (PAP)
fot.IAN LANGSDON/EPA-EFE/REX/Shutterstock
Reklama