Choć pogoda tej wiosny płata figle, żeglarzy nie opuszcza dobry humor. Polonijne wilki morskie umiliły sobie czas oczekiwania na otwarcie sezonu koncertem muzyki marynistycznej.
Na zaproszenie Polish Yacht Club Chicago w ostatnich dniach przebywali w naszym mieście gwiazdy polskiej sceny marynistycznej: Mirek „Koval” Kowalewski, Zbyszek Murawski i zamieszkały w Toronto Arek Wlizło.
Wicekomandor klubu Dariusz Buchart był niezwykle zadowolony z możliwości goszczenia muzyków. – Zawsze staramy się sprowadzać z kraju znanych artystów, aby ludzie tutaj mogli poznać, co to są polskie szanty. Dzisiaj wystąpi elita polskich szancistów, oni są jednymi z najlepszych i najbardziej rozpoznawalnych. Udało nam się ich sprowadzić z tego względu, że mają krótką przerwę w trasie koncertowej w kraju. Po występach u nas lecą na chwilę do Toronto i wracają do Polski na serię występów na Śląsku – opowiadał.
Popularny „Koval”, Zbyszek Murawski i Arek Wlizło zaprezentowali utwory ze swojego bardzo bogatego repertuaru, jak także utwory innych znanych twórców żeglarskiej muzyki: Grzegorza Bukały, Jerzego Porębskiego, Dariusza Bazaczka i Krzysztofa Klenczona, lidera Czerwonych Gitar.
Kameralna, wypełniona po brzegi sala w Grand Bistro entuzjastycznie przyjęła gości zza oceanu. Miłe, nastrojowe utwory, przeplatane morskimi opowieściami, sprawiły, że czas mijał w majestatycznym szumie bałtyckich i mazurskich fal, przy ognisku pod gwiaździstym niebem.
Arek Wlizło, polski Kanadyjczyk, czy też może kanadyjski Polak, nie po raz pierwszy przebywał w Chicago na zaproszenie klubu. Ten popularyzator muzyki marynistycznej zdobył sobie wśród żeglarzy sporą grupę sympatyków. Jego przeboje: „Misiek”, „Jak tu pływać”, czy „Mazurska wieś” spotkały się z entuzjastycznym przyjęciem publiczności.
Goście z Polski Mirek „Koval” Kowalewski i Zbyszek Murawski, występując solo lub w duecie, doskonale zapanowali nad oczekiwaniami słuchaczy. Ich utwory przeplatane dawką humoru rozbawiły salę. Jak przystało na starych, scenicznych wyjadaczy, umiejętnie podnosili atmosferę koncertu. Wspólne chóralne śpiewy przy utworach Klenczona „10 w skali Beauforta” czy Porębskiego „Cztery piwka” skutecznie podgrzewały atmosferę na sali. Przy utworze piewcy mazurskich przygód Grzegorza Bukały pt. „Tawerna pod pijaną zgrają” co mniej zaprawionej w zbiorowych śpiewach publiczności zasychało w gardle.
Morskie muzykowanie ma w naszym mieście sporą grupę sympatyków. Jednym z głównych popularyzatorów tego gatunku muzycznego jest Polish Yacht Club Chicago. Koncerty to nie jedyny przejaw działalności podopiecznych Neptuna w Wietrznym Mieście. Powołując się na słowa wicekomandora klub już teraz zaprasza na ich sztandarowe imprezę, czyli Rejs Spełnionych Marzeń w sierpniu i na kolejny szantowy wieczór we wrześniu z gwiazdą polskiej sceny.
Piątkowy wieczór na długo zapisze się w pamięci uczestników. Tańce, śpiewy i swawole uczyniły ten wieczór wyjątkowym – a wszystko to pod bacznym okiem komandora klubu Marzeny Oberskiej.
Tekst i zdjęcia: Artur Partyka
Reklama