Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 16 listopada 2024 16:51
Reklama KD Market

Zgoda buduje, niezgoda rujnuje

Choć nie wiem jak bardzo starałbym się dzisiaj zaklinać rzeczywistość, trudno byłoby ukryć, że stosunki polsko-żydowskie znalazły się w poważnym kryzysie. W zasadzie tak źle nie było od wielu lat. Przyjęta niedawno nowelizacja ustawy o IPN stała się przedmiotem sporu dyplomatycznego pomiędzy Warszawą a Jerozolimą, a także pomiędzy Polską a środowiskami żydowskimi. Wcześniej relacje te pozostawały w bardzo dobrej kondycji. W zasadzie Polska jest jednym z najbardziej pro-izraelskich państw w Europie. Wystarczy prześledzić głosowania w ONZ ws. nieprzychylnych Jerozolimie rezolucji. Warszawa jest przeciw, albo wstrzymuje się od głosu. Wśród zdominowanych przez lewicę państw UE jesteśmy na tym polu pozytywnym wyjątkiem. Konserwatywny rząd PiS jest naturalnym sojusznikiem zarówno państwa Izrael, jak również prawicowego premiera Binjamina Netanjahu. Bezpośrednią przyczyną przyjęcia nowelizacji ustawy o IPN była chęć przeciwdziałania kłamliwemu określeniu „polskie obozy śmierci”, które wielokrotnie pojawiało się na łamach zagranicznej prasy. Polscy ustawodawcy, choć zapewne kierowali się dobrymi intencjami, przyczynili się do kryzysu w stosunkach polsko-żydowskich. Była to jednak pomyłka, wypadek przy pracy, a nie działanie zamierzone. Część reakcji po stronie Izraela miała jednak charakter czysto prowokacyjny, co tylko zaogniało konflikt. Ponownie – kluczem do wyjścia z impasu jest zaangażowanie i zrozumienie po obu stronach. Zrozumienie dla wrażliwości żydowskiej, ale także dla wrażliwości polskiej. Przypisywanie Polsce i Polakom niemieckich obozów śmierci w wielu wypadkach jest działaniem kompromitującym choć niezamierzonym. Efektem żenującego braku wiedzy. Naiwnym byłoby jednak myślenie, że na tym koniec. Stosowanie terminu „polskie obozy śmierci” wynikało także z próby przerzucenia na Polskę części niemieckiej odpowiedzialności za Holokaust. Bez względu na przyczynę, nasz rząd, media, a także organizacje polonijne powinny z całą stanowczością sprzeciwiać się takiemu fałszowaniu historii i każdorazowo, gdy kłamstwo to pojawi się w przestrzeni publicznej, domagać się przeprosin oraz sprostowania. Podobnych reakcji możemy tutaj wymagać od środowisk żydowskich. Tak też się dzieje – wielu Żydów faktycznie przyłącza się do polskich protestów, choć niestety nie brakuje wśród nich również takich głosów, które termin „polskie obozy śmierci” lansują. Dzisiejszego kryzysu w żaden sposób nie można porównywać do czasów, kiedy rządzący w Polsce komuniści, niczym niemieccy naziści, z premedytacją rozpętywali okrutną antysemicką nagonkę. Winą za tamte krzywdy należy w szczególności obarczać „polskie”, marionetkowe władze PZPR oraz ich sowieckich zwierzchników. Nie zaś Polaków jako naród. Szeregi komunistów zasilali obywatele różnych narodowości, w tym także żydowskiej. Jednakowoż zrzucanie winy na całe nasze społeczeństwo lub na wszystkich Żydów, generalizacja i odpowiedzialność zbiorowa byłyby w tej sytuacji głęboką niesprawiedliwością. Polemizować z tym może tylko osoba mieszkająca w domu bez luster. Wtedy zasadniczo trudno jest spojrzeć sobie w oczy. Trzeba jednocześnie umieć przyznać, że w Polsce byli i nadal są antysemici, tak jak w Izraelu byli i są ludzie uprzedzeni do Polaków. Antypolonizm jest tak samo zły jak antysemityzm. Tak samo realny. Dobre stosunki polsko-żydowskie wymagają tępienia jednego i drugiego. Obie strony mają zatem tutaj swoją pracę do wykonania. Odrobienie tej lekcji jest jednym z kluczy do poprawienia obustronnych stosunków. Sojusznicze relacje na linii Polska-Izrael, a także bardzo dobre stosunki polsko-żydowskie winny być pragnieniem każdej kolejnej ekipy sprawującej władzę nad Wisłą. Polaków i Żydów łączy tysiąc lat wspólnej państwowości, wspólnej historii. Na ówczesnej mapie Europy, Pierwsza Rzeczpospolita to było państwo stanowiące wyspę tolerancji, oazę wolności! Będąc dumnymi z tego dziedzictwa, mamy jednocześnie obowiązek dbać, by nie zostało ono zaprzepaszczone. To kwestia honoru i zwykłej ludzkiej przyzwoitości. Niechęć do Żydów ze względu na ich odmienną narodowość, kulturę, czy religię byłaby wkraczaniem na intelektualne i moralne pustkowie. To samo dotyczy niechęci do Polaków. Pogarszanie relacji polsko-żydowskich może w dalszej perspektywie negatywnie odbić się na sojuszniczych stosunkach Polski ze Stanami Zjednoczonymi. Miałoby to tragiczny skutek dla naszego interesu narodowego. Z tego względu Rosjanie próbują zapewne wszelkimi możliwymi sposobami podsycać antysemityzm wśród Polaków i antypolonizm wśród Żydów. Za każdym razem, gdy dochodzi do pogorszenia relacji między Polską a Izraelem, na Kremlu strzelają korki od szampanów. Tomasz Winiarski Amerykanista, dziennikarz relacjonujący wydarzenia z USA, korespondent mediów krajowych i polonijnych. Publicysta i felietonista. Miłośnik i propagator amerykańskiego stylu życia. Jego artykuły, wywiady i komentarze publikowane są w ogólnopolskiej prasie drukowanej oraz internetowej m.in. w Tygodniku Katolickim „Niedziela”, „Gazecie Polskiej”, „Dzienniku Gazecie Prawnej”, miesięczniku „Gazeta Bankowa”. fot.Jacek Turczyk/EPA
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama