Planowane są znaczne zmiany w rządzie Węgier – oświadczył premier Viktor Orban we wtorek na konferencji prasowej. Jak dodał, stosunki z Polską i Bawarią będą miały dla jego kraju szczególne znaczenie.
"Powstanie nowy rząd. Nie chcemy przedłużać poprzedniej kadencji, tylko otworzyć nową. Z tego względu można się spodziewać istotnych zmian i korekt" - powiedział Orban. Dodał, że będzie to rząd "w znacznej części z nowymi osobami i o nowej strukturze".
Węgierski premier powiedział, że stosunki Węgier z Polską i Bawarią będą miały szczególne znaczenie także w przyszłości.
Pytany przez PAP o przyszłość stosunków polsko-węgierskich w najbliższych miesiącach i latach, Orban odparł: "Podczas kampanii wyborczej dostałem z dwóch źródeł wsparcie wypływające z osobistego zaangażowania: z Bawarii - odwiedził nas i wsparł nas i mnie Manfred Weber, który jest też szefem frakcji Europejskiej Partii Ludowej; jego udział odczytałem jako wsparcie ze strony Bawarii – oraz polski premier (Mateusz Morawiecki) i szef partii rządzącej (Jarosław Kaczyński). Przyjechali i nas poparli. Poparli to, co robimy, i dali wyraz przyjaźni bawarskiej i polskiej. Te dwie relacje będą miały dla mnie szczególne znaczenie także w przyszłości".
Na pytanie, czy rząd zamierza wnieść poprawki do zgłoszonego przez siebie pakietu ustaw antyimigracyjnych, Orban podkreślił, że niedzielne wybory, w których koalicja rządząca Fideszu i Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej zdobyła 2/3 miejsc w parlamencie, stanowią mocną legitymację. "Nie sprzedawaliśmy kota w worku. Wspomniany pakiet złożyliśmy jeszcze przed wyborami w parlamencie właśnie po to, a wyborcy podejmowali decyzję, mając tę wiedzę. Uważam, że poparli inicjatorów" - oświadczył.
W jednym z trzech projektów pakietu antyimigracyjnego przewidziano, że organizacje wspierające migrację musiałyby uzyskać zgodę na prowadzenie takiej działalności, a wydawałby ją minister spraw wewnętrznych po przeanalizowaniu względów bezpieczeństwa. Drugi projekt zakłada dla wspierających migrację organizacji otrzymujących środki z zagranicy opłatę wynoszącą 25 proc. zagranicznego wsparcia. I wreszcie trzeci przewiduje, że osoby organizujące nielegalną migrację, których działalność jest sprzeczna z interesem bezpieczeństwa Węgier, będą obejmowane zakazem pobytu w pasie 8 km od granicy kraju. W przypadku cudzoziemców zakaz taki mógłby w szczególnych przypadkach obejmować całe terytorium Węgier.
Odnośnie do przyszłości działającego w Budapeszcie Uniwersytetu Środkowoeuropejskiego (CEU), założonego przez amerykańskiego finansistę George'a Sorosa, Orban powiedział, że rząd jeszcze nie rozmawiał na ten temat.
Rząd węgierski nie podpisał jeszcze porozumienia, które zagwarantowałoby CEU pozostanie w Budapeszcie i dalsze wydawanie tu amerykańskich dyplomów. Na Węgrzech od kilku lat trwa kampania skierowana przeciwko Sorosowi, któremu władze zarzucają m.in. chęć sprowadzenia do Europy milionów uchodźców.
Orbana zapytano też o opublikowany w poniedziałek wstępny raport Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka (ODIHR) OBWE, w którym organizacja zwróciła m.in. uwagę na ksenofobiczną retorykę i stronniczość mediów w kampanii przed niedzielnymi wyborami parlamentarnymi na Węgrzech, a także "powszechne zazębianie się środków państwowych i partii rządzącej, co podważało zdolność konkurentów do rywalizowania na zasadzie równości". Premier odarł tylko: "Dziękuję za uwagi".
Premier zapewnił też, że "Węgry stoją na gruncie konstytucji". "W ich ramach będziemy robić wszystko, by służyć interesom ludzi" - zapewnił.
Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska (PAP)
Na zdjęciu: Victor Orban
fot.ZSOLT SZIGETVARY/EPA-EFE/REX/Shutterstock
Reklama