Podczas gdy większość mieszkańców Chicago spędziła grudniowy weekend na przygotowaniach do świąt, w wielu częściach miasta strzały nie ustają. Sześć osób zostało zabitych, a co najmniej 14 rannych w strzelaninach, do których doszło w Wietrznym Mieście w przedświąteczny weekend. Wśród ofiar jest 15-latek dorabiający na prezent dla siostry.
15-letni Brian Jasso w niedzielny poranek 17 grudnia doręczał gazety ze swoim ojczymem w okolicy 5100 W. 47th Street na południowym zachodzie miasta. Nastolatek siedział z ojczymem w samochodzie, gdy podjechał do nich biały pojazd i oślepił światłami. Gdy próbowali odjechać, rozległy się strzały. Kula trafiła chłopca w głowę, zmarł na miejscu.
Zdaniem policji motyw zabójstwa nie jest jasny. Szef wydziału ds. przestępczości zorganizowanej Anthony Riccio powiedział podczas konferencji prasowej, że przestępcy mogli pomylić chłopca z kimś innym. Według rodziny chłopak nie miał wrogów, a rozwożeniem gazet dorabiał na świąteczny prezent dla siostry.
Jasso był tylko jedną z sześciu śmiertelnych ofiar strzelanin, do których doszło w miniony weekend w Chicago. Tego samego dnia w okolicy 5300 North Cumberland zastrzelono 29-letniego mężczyznę, a dzień wcześniej na południu od kul zginęli dwudziestoparoletni kobieta i mężczyzna.
Do poniedziałkowego popołudnia nie dokonano żadnych aresztowań w związku z powyższymi strzelaninami.
(jm)
Reklama