W erze konsumpcjonizmu uwalnianie się od rzeczy może okazać się zbawienne. Dowiódł tego najpierw propagujący ideę posiadania 100 przedmiotów Dave Bruno, a obecnie Jay Shafner, były profesor college’u, który zamieszkał w miniaturowym domu.
Zaczęło się od 37-letniego Dave’a Bruno z San Diego, który sprzedał wszystkie swoje rzeczy oprócz 100 przedmiotów i postanowił tak żyć przez rok. Doświadczenie było tak silne, że napisał książkę. – Nieskończone kupowanie daje ludziom poczucie jakby stawali się kimś więcej niż są – pisze Bruno.
Pytania o to, czy wystarczą trzy t-shirty, czy potrzeba ich aż pięć, nabierają w tym kontekście charakteru egzystencjonalnych rozterek. Nowa fala minimalistów skupia „hardcorowców”, na przykład 27-letnią Cait Simmons z Chicago, która każdego buta liczy jako jeden przedmiot, ale i tak jest zadowolona, bo swoją kolekcję obuwia zmniejszyła z 35 na 20 par… Inni z kolei stawiają na jakość, nie ilość. 34-letni Daniel Perkins z Nowego Jorku obiecał sobie z żoną, że „za rok będą mieć w domu tylko rzeczy, z których korzystają na co dzień”. (Jak bardzo ekstremalnie może wyglądać życie osób mających obsesję na punkcie posiadania pokazuje na przykład ten materiał magazynu TIME.)
Czytaj też: Człowiek, który wyrzekł się pieniędzy
Niemniej jednak można jeszcze bardziej ułatwić sobie życie. Były profesor colloge’u, a obecnie designer i budowlaniec, Jay Shafner, propagator rewolucyjnego obecnie w budownictwie Tiny House movement, projektuje wydajną przestrzeń do życia i upycha ją nawet w 15 metrach kwadratowych.
Twardy orzech do zgryzienia dla wielbicieli industrialnych przestrzeni, ale Shafer twardo też przekonuje do baśniowego domu na kółkach: - McMansions są więzieniami dla dłużników XXI wieku. Po co płacić za przestrzeń, której nie używamy i ogrzewanie, które nie poprawia jakości naszego życia? Jednocześnie Shafner podkreśla, że po najtrudniejszym pierwszym kroku, przychodzi wyzwolenie. – Nie masz na głowie hipoteki, łatwiej zadbać ci o dom i rzeczy. I może nie musisz tyle pracować, by starczyło ci na rachunki – masz więcej czasu, by cieszyć się życiem.
I wcale nie trzeba być materialistą, by zdać sobie sprawę, że obarcza nas zbyt wiele przedmiotów, a pozbycie się ich może być oczyszczające. Choć może nie od razu uda się wcielić idee minimalizmu w życie – autor tego artykułu przebrnął przez szafę, ale poległ na biblioteczce – to przynajmniej posprzątamy sobie w domu…
as