Dlaczego czarnoskórzy nie ufają policji
Sprawa Tryvona Martina sprowokowała Amerykanów do refleksji na temat wciąż obecnej w USA dyskryminacji rasowej wobec czarnoskórych obywateli. W XXI wieku przybrała ona bardziej wyrafinowane formy, jednak przypadek 17-latka tragicznie zmarłego 26 lutego na Florydzie jasno pokazuje...
- 03/25/2012 04:17 PM
Sprawa Tryvona Martina sprowokowała Amerykanów do refleksji na temat wciąż obecnej w USA dyskryminacji rasowej wobec czarnoskórych obywateli. W XXI wieku przybrała ona bardziej wyrafinowane formy, jednak przypadek 17-latka tragicznie zmarłego 26 lutego na Florydzie jasno pokazuje, że skutki jej obecności są wciąż głęboko odczuwalne.
Tryvon Martin zginął 26 lutego, kiedy wracał ze sklepu. 17-latek został zastrzelony przez członka ochotniczej ochrony osiedla - George'a Zimmermana. Sprawca zdarzenia tłumaczy, że działał w obronie własnej. Nagrania rozmów policyjnych mówią jednak co innego. Pełniący patrol Zimmerman postanowił zignorować polecenie policji i zatrzymać Tryvona tylko dlatego, że ten „sprawiał wrażenie” podejrzanego. W wyniku szarpaniny chłopak został śmiertelnie postrzelony przez Zimmermana.
Władze miasta Sanford na Florydzie, gdzie doszło do tragedii, wydały oświadczenie, w którym wyjaśniają zbulwersowanej opinii publicznej, dlaczego Zimmerman nie został aresztowany. W oficjalnym liście czytamy (wyróżnienie wg oryginału):
„George Zimmerman poinformował władze, że działał w obronie własnej. Wstępne oględziny miejsca wypadku potwierdziły jego zeznania. Prawo obowiązujące na Florydzie ZABRANIA aresztowania obywatela w takich okolicznościach”.
List został podpisany przez Nortona Bonaparte - administratora wyznaczonego przez radę miejską.
Felietonista LZ Granderson twierdzi, że wydarzenia takie jak te z 26 lutego przyczyniają się do tego, że czarnoskórzy Amerykanie nie ufają funkcjonariuszom policji. Ich zdaniem policja nie zawsze pozostaje obiektywna wobec koloru skóry osób zamieszanych w przestępstwo.
Na poparcie swojej tezy LZ Granderson przytacza kilka podobnych spraw z lat 90-tych. Pierwsza to śmiertelne pobicie Rodneya Kinga - czarnoskórego mieszkańca Los Angeles (zobacz nagranie wideo). W 1991 roku mężczyzna został brutalnie pobity przez siedmiu funkcjonariuszy policji. Telewizja przechwyciła nagranie wideo z tego zdarzenia, które doprowadziło rzeczonych funkcjonariuszy przed sąd.
Kolejna mrożąca krew w żyłach historia opowiada o Amadou Diallo - 23 letnim imigrancie mieszkającym w Nowym Jorku, którego w lutym 1999 roku policja postrzeliła aż 19 razy. Wszystko dlatego, że strażnicy prawa mylnie zidentyfikowali Diallo jako poszukiwanego seryjnego gwałciciela. Zatrzymany na ulicy mężczyzna sięgnął po portfel. Policjanci przekonani o tym, że sięga po broń, otworzyli do niego ogień.
Wszystkie trzy historie mają jeden wspólny mianownik - tragicznie zmarły był nieuzbrojony. Mimo to, władze Sanford uznają akt samoobrony Zimmermana za uzasadniony. Funkcjonariusze prowadzący dochodzenie postanowili za to pobrać próbki krwi Tryvona i ustalić, czy aby na pewno nie był pod wpływem narkotyków lub alkoholu. Sprawca tragedii nie został jak dotąd przebadany i wciąż przebywa na wolności.
Oburzona część amerykańskiego społeczeństwa domaga się aresztowania Zimmermana i zbiera podpisy pod petycją. Można je złożyć TUTAJ.
AS
Zobacz także:
Ameryka poruszona śmiercią 17-latka
Obama: gdybym miał syna, wyglądałby jak Tryvon
Reklama