Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 25 listopada 2024 01:26
Reklama KD Market

Nieustępliwy Santorum

Rick Santorum zwyciężył sobotnie prawybory w Luizjanie zdobywając aż 49 proc. głosów. Mitt Romney, który wciąż prowadzi w ostatecznym rozrachunku zyskał uznanie 27 proc. głosujących. Teoretycznie uzyskanie nominacji przez Santorum jest jeszcze możliwe, jednak w praktyce zupełnie nierealne...
Rick Santorum zwyciężył sobotnie prawybory w Luizjanie zdobywając aż 49 proc. głosów. Mitt Romney, który wciąż prowadzi w ostatecznym rozrachunku zyskał uznanie 27 proc. głosujących, a więc niemal o połowię mniej niż były senator. Teoretycznie uzyskanie nominacji przez Santorum jest jeszcze możliwe, jednak w praktyce zupełnie nierealne.  Przed sierpniową konwencją Partii Republikańskiej pozostało jeszcze 905 głosów delegatów do zdobycia. Jak na razie wszyscy czterej kandydaci do nominacji partyjnej zmagają się, aby uzbierać niezbędne minimum 1144 głosów. Najbliżej upragnionego celu jest Mitt Romney - wg danych agencji AP ma na swoim koncie 562 głosy. Podczas sobotnich prawyborów w Luizjanie Rick Santorum triumfował. Były senator po raz kolejny potwierdził, że jest tzw. „królem południa” zdobywając aż 49 proc. głosów. Mitt Romney uplasował się na drugim miejscu z wynikiem 27 proc., a na trzecim Newt Gingrich (16 proc.). W sobotnich prawyborach w Luizjanie głosy oddawać mogli jedynie Republikanie, co spowodowało, że elektorat był bardziej konserwatywny. Stąd tak miażdżące zwycięstwo byłego senatora Pensylwanii. Santorum po zwycięstwie powiedział: „Nie startuję w wyborach prezydenckich jako konserwatywny kandydat. Ja jestem konserwatywnym kandydatem”. Mimo chwilowej euforii w obozie Santorum, to Romney jest najbliżej otrzymania partyjnej nominacji. Najprawdopodobniej, o ile Rick Santorum nie wycofa się z wyścigu przed czasem, kandydaci Partii Republikańskiej będą walczyć nawet do czerwca. Jest to układ bardzo korzystny dla sprawującego obecnie urząd prezydenta Baracka Obamy. Zobacz: Obama zaciera ręce Santorum i Gingrich zapewniają jednak, że nie odejdą z wyścigu przed czasem. Liczą oni na to, że o tym, kto otrzyma partyjną nominację do startu w wyborach prezydenckich zadecyduje sierpniowa konwencja w Tampie na Florydzie. AS Czytaj więcej o WYBORACH 2012
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama