Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 22 grudnia 2024 02:46
Reklama KD Market

Zawiścią Polonia stoi

diabelMój sąsiad Mietek opowiedział mi ostatnio taki dowcip: Przechadza się naczelny szatan po piekle i zagląda do lochów, w których stoją ogromne kadzie a w nich smażą się nieszczęśni grzesznicy. Zagląda do pierwszego lochu, a tam diabły dwoją się i troją, wpychają do kotła wyskakujących z niego Francuzów. Zagląda naczelny szatan do drugiego lochu a tam diabły w pocie czoła wpychają do rozgrzanej kadzi, próbujących wydostać się Niemców. Zagląda naczelny szatan do trzeciego lochu a tam… potężny kocioł pod nim wielki ogień, a diabły leżą, fajki palą i przewracają się z boku na bok. -Czemu grzeszników nie pilnujecie? – pyta szatan. -Szefie, ich nie trzeba pilnować – odpowiadają diabły. -To są Polacy. Jak któryś tylko łeb spróbuje wychylić, zaraz go reszta na dno kotła ściąga! Uśmialiśmy się z Mietkiem co niemiara, ale szybko zdaliśmy sobie sprawę, że tu nie śmiać, ale płakać raczej trzeba. Bo na każdym kroku przekonujemy się, że taka właśnie zawistna jest ta nasza polska natura. Patrząc na nasze polonijne podwórko aż strach czasami człowieka przeszywa. Ileż zawiści, zazdrości, intryganctwa. Naczelną zasadą wydaje się być: To nic, że mnie źle. Ważne, że sąsiadowi jeszcze gorzej… Mietek opowiedział mi też o kumplu, z którym na kontraktorce razem pracowali, i który biznes własny założył. Komputerową, bo z Polski dyplom przywiózł w walizce. Biznes udało się rozkręcić i dobrze mu się wiodło. Ale dziwnym trafem stare znajomości się skończyły bo chłopaki z „intelygentem” zadawać już więcej się nie chcieli. Ale jak kryzys i w niego uderzył, a do tego choroba dopadła, to starzy znajomi jakby odetchnęli kiedy „intelygent” na budowę wrócił. Z drugiej strony, narzekamy, że nikt się z nami nie liczy, że Polonia skłócona i słaba, że reprezentacji politycznej i żadnej innej nijakiej nie mamy. Że rozrywką tanią, disco polo, pierogami i piwem promować w Ameryce się chcemy. Wszystko to prawda niestety. Ale i na zmianę nie mamy co liczyć, bo każdą kreatywną jednostkę, która chce zmienić na lepsze cokolwiek w tym naszym polonijnym piekiełku, mieszamy z błotem, bijemy po głowie i wbijamy jej nóż w plecy aż albo się jej odechce czegokolwiek zmieniać albo ucieknie od rodaków daleko i z Jana Kowalskiego stanie się Johnem Smithem… A wtedy to już mu rodacy żyć nie dadzą. Bo mu się w głowie przewróciło, bo wielki Amerykanin, bo do szkoły poszedł, bo po angielsku się nauczył… bo z kotła jakimś cudem mu się wyskoczyć udało!
Ivan Groźny
Copyright ©2010 4NEWSMEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama