Minister sprawiedliwości i zarazem prokurator generalny USA Jeff Sessions, zeznając we wtorek przed senacką komisją ds. wywiadu, powiedział, że nie jest mu nic wiadomo o współpracy osób z otoczenia prezydenta Donalda Trumpa z przedstawicielami Kremla. Stwierdził też, że zwolnił Comeya po rekomendacji swojego zastępcy.
Sessions dodał, że Stany Zjednoczone nie mogą tolerować ingerencji Rosji w amerykańskie wybory prezydenckie. Prokurator generalny był przesłuchiwany przez senacką komisję ds. wywiadu w ramach śledztwa dotyczącego tej ingerencji
Sessions oświadczył, że zarekomendował zwolnienie byłego szefa FBI Jamesa Comeya na podstawie oświadczenia swego zastępcy Roda Rosensteina na temat sytuacji w tej agencji.
Sessions zaznaczył, że wszelkie sugestie dotyczące tego, że był świadom współpracy ludzi z otoczenia prezydenta Donalda Trumpa z Rosjanami lub w niej uczestniczył, są "przerażającym i ohydnym kłamstwem".
Komisja Senatu ds. wywiadu prowadzi dochodzenie w sprawie ingerencji Rosji w wybory prezydenckie i kontaktów ludzi ze sztabu wyborczego Trumpa z przedstawicielami Kremla.
Sessions musiał odsunąć się od tego śledztwa, ponieważ podczas przesłuchań w Kongresie miał zataić informacje o dwóch spotkaniach z rosyjskim ambasadorem Siergiejem Kislakiem.
We wtorek powiedział komisji, że nie jest prawdą, iż podczas tych przesłuchań zataił prawdę, a odsunął się od śledztwa w sprawie Rosji, ponieważ był zaangażowany w kampanię wyborczą Trumpa i wymagały tego przepisy ministerstwa sprawiedliwości. Przesłuchanie przez senacką komisję ds. wywiadu miało charakter otwarty.
(PAP)
Reklama