Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 12 października 2024 15:23
Reklama KD Market

MŚ piłkarzy ręcznych: Polska przegrała z Rosją i straciła szanse na awans



Polska przegrała w Nantes z Rosją 20:24 (9:13) w swoim trzecim meczu grupy A mistrzostw świata piłkarzy ręcznych. To trzecia porażka biało-czerwonych, którzy stracili szanse na awans do 1/8 finału.

Zespół Tałanta Dujszebajewa wcześniej uległ Norwegii 20:22 i Brazylii 24:28.

Mecz, którego stawką był awans do 1/8 finału MŚ, biało-czerwoni – brązowi medaliści poprzedniego czempionatu – przegrali głównie za sprawą zbyt dużej liczby niewymuszonych błędów i wręcz dramatycznej nieskuteczności w ataku. Jedyną jaśniejszą postacią był bramkarz Adam Malcher.

Polacy zaczęli obiecująco, podobnie jak w meczu z Norwegią, od prowadzenia 2:0. Pierwszego gola stracili dopiero w ósmej minucie, głównie dzięki dobrej postawie w bramce Malchera. Jednak chwilę potem, w ciągu jednej minuty, po serii szkolnych błędów Rosjanie zaliczyli trzy trafienia, a w 10. dodali czwarte.

Między słupkami „Sbornej” skuteczną zaporę stanowił Wadim Bogdanow, na co dzień zawodnik Azotów Puławy. Mimo to biało-czerwoni doprowadzili jeszcze, po raz ostatni, jak się potem okazało, do remisu 4:4. Młoda polska ekipa nie potrafiła opanować nerwów, szczególnie w ataku raziła nieskutecznością i marnowaniem stuprocentowych okazji, przez co rywale ponownie odskoczyli na dwa gole.

Przy stanie 5:7 w 19. min Przemysław Krajewski nie wykorzystał karnego, a w odpowiedzi Rosjanie nie pomylili się. W następnej akcji kolejnego karnego nie strzelił Michał Daszek i w 22. min było już 5:9.

Paradoksalnie Polakom lepiej układała się gra, gdy grali w osłabieniu. Po jednej z dwuminutowych kar podopieczni Tałanta Dujszebajewa odrobili część strat i w 25. min było już tylko 8:10. Co z tego skoro za chwilę kolejne banalne błędy zostały skrzętnie wykorzystane przez przeciwników. W dodatku Bogdanow bronił z ponad 50-procentową skutecznością i na przerwę drużyny schodziły przy prowadzeniu Rosjan 13:9.

Na początku drugiej części znów skuteczny okazał się Malcher, ale koledzy w ataku mieli problemy z trafieniem w bramkę. Wynik się zmienił dopiero w 34. min po rzucie Tomasza Gębali.

Pomimo wysiłków bramkarza Gwardii Opole reszta polskiego zespołu nadal traciła piłkę w sposób, który doprowadzał do całkowitego zwątpienia trenera Tałanta Dujszebajewa.

Przy 10:14 Krajewski ponownie przegrał pojedynek z Bogdanowem. Był to trzeci karny niewykorzystany przez Polaków w tym meczu. Od tej pory Rosjanie byli już na fali, podczas kiedy w szeregi biało-czerwonych wdało się zwątpienie. Zwłaszcza gdy karnego (czwartego) nie rzucił tym razem Daszek (przy stanie 10:16).

Na kwadrans przed końcem Polacy mieli do odrobienia pięć bramek i przewagę zawodnika. Dujszebajew poprosił o czas, ale wiadomo było, że trzeba cudu, aby zdobyć punkty w tym meczu.

Na 10 minut przed końcową syreną biało-czerwoni doprowadzili do stanu 15:18 i wtedy trener „Sbornej” wziął czas. Rosjanie pilnowali wyniku i czynili to z dużą konsekwencją. W ich ataku niezwykle skuteczny był Paweł Atman.

W 56. min przy 18:21 znów Polacy niecelnie podali i rywale po raz kolejny odskoczyli. Przy 19:22 nastąpiła kolejna irytująca strata piłki, a że pozostały dwie minuty gry, stało się jasne, że biało-czerwonym pozostanie walka w Pucharze Prezydenta, poza czołową „16”.

W grupie A Polacy mają jeszcze do rozegrania dwa mecze – we wtorek z Japonią i w czwartek z obrońcą tytułu Francją.

Po meczu Polska - Rosja (20:24) mistrzostw świata piłkarzy ręcznych powiedzieli:

Tałant Dujszebajew (trener reprezentacji Polski): "Dla nas była to bardzo dobra okazja do nauki, patrząc na spotkania z takimi zespołami jak Norwegia, Brazylia czy Rosja. Wiele razy nie mogliśmy pokonać Wadima Bogdanowa, co chyba było naszym największym problemem podczas dzisiejszego meczu. Jestem jednak zadowolony z pracy mojego zespołu, że walczył i nie poddawał się do samego końca. Może potrzebujemy trochę czasu i doświadczenia, by grać na takim poziomie".

Mateusz Jachlewski (kapitan reprezentacji Polski): "Nie zagraliśmy tak, jak byśmy chcieli. Przestrzeliliśmy zdecydowanie za dużo sytuacji jeden na jeden. Bramkarz Rosji wygrał im mecz. Adam Malcher bronił świetnie, jednak w obronie mieliśmy dużo sytuacji, w których mogliśmy zachować się lepiej. Gdybyśmy wykorzystali choć połowę sytuacji w ataku, które zmarnowaliśmy, bylibyśmy w meczu, a nie musielibyśmy przez cały czas gonić. Nie trafiając z takich pozycji, grając z taką skutecznością, ciężko jest później wygrać z jakimkolwiek przeciwnikiem".

Maciej Gębala (obrotowy reprezentacji Polski): "Na pewno teraz jest ciężko, ale musimy wstać, dalej walczyć i nie ma mowy o tym, żebyśmy jutro byli zdołowani. Będziemy walczyć o każdy centymetr boiska. Dla nas to ważne, szczególnie na tym poziomie budowania drużyny. Zespół poznaje się po tym, jak powstaje z kolan. Musimy wrócić do domu z głowami podniesionymi do góry. Dziś nie wykorzystaliśmy bardzo dużej ilości stuprocentowych sytuacji. Dochodziliśmy do nich, ale brakowało wykończenia. Dobrze prezentował się Wadim Bogdanow, który nas zatrzymał. Kibice muszą zrozumieć, że musimy się poznać. Graliśmy razem sześć spotkań i jeśli zagramy ich więcej, to zaczniemy wygrywać ważniejsze pojedynki".

Tomasz Gębala (rozgrywający reprezentacji Polski): "Naszym celem na to spotkanie było zdobycie dwóch punktów, jednak nie udało się. Mieliśmy sytuacje, ale nie wykorzystaliśmy pewnych szans, co zaważyło na końcowym wyniku. Świetna dyspozycja Wadima Bogdanowa sprawiła, że nie mogliśmy odnaleźć się w ataku. My zmarnowaliśmy kilka akcji i on kilka rzutów fajnie wybronił. Skuteczność stoi jednak po jego stronie i to on przeszkodził nam w odniesieniu zwycięstwa. Adam Malcher spisywał się bardzo dobrze, więc świadczy to tylko o tym, że przegraliśmy w ataku. Popełniliśmy kilka prostych błędów, Rosjanie wyprowadzili kontrataki i utrzymywali dystans".

(PAP)

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama