Nie wiadomo, w jaki sposób Trump rozstanie się ze swym biznesem
- 11/30/2016 09:33 PM
Oświadczenie Donalda Trumpa, że "całkowicie opuści swój biznes", aby skupić się na obowiązkach prezydenta USA, komentuje się jako sygnał pozytywny, ale nie rozpraszający wątpliwości, czy jego liczne inwestycje na świecie nie będą kolidowały z interesami USA.
„15 grudnia będę miał konferencję prasową wraz z moimi dziećmi w Nowym Jorku, aby omówić fakt, że całkowicie opuszczę mój wspaniały biznes, aby całkowicie skoncentrować się na rządzeniu krajem” - napisał prezydent elekt w tweecie wysłanym w środę rano czasu lokalnego.
„Chociaż prawo nie wymaga ode mnie, abym to zrobił, uważam, że jest ważne, abym nie miał żadnego konfliktu interesów w związku z moimi różnymi przedsiębiorstwami. (…) Przygotowywane są prawne dokumenty, które kompletnie odseparują mnie od operacji biznesowych. Prezydentura jest zadaniem dużo ważniejszym!” - dodał Trump w kolejnych wpisach.
Firmy podległe konglomeratowi Trump Organization, będącemu własnością prezydenta elekta, prowadzą interesy w co najmniej 18 krajach na różnych kontynentach. Niektóre z tych krajów rządzone są przez autokratów prowadzących politykę niezgodną z interesami USA, jak np. Chiny. Analitycy przypuszczają, że mogą one próbować manipulować amerykańskim prezydentem, używając jego biznesów w swoich państwach.
Trump powiedział wcześniej, że kiedy zostanie prezydentem, przedsiębiorstwem będą zarządzać jego dorosłe dzieci z pierwszego małżeństwa: Ivanka, Donald junior i Eric i że między jego biznesem a prezydenturą powstanie bliżej nieokreślony „mur”. Dzieci Trumpa od kilku lat pełnią już kierownicze funkcje w zarządzie Trump Organization. Jednak Ivanka i jej mąż Jared Kushner są także czołowymi doradcami prezydenta elekta w kwestiach politycznych. Ivanka uczestniczyła w jego niedawnych rozmowach z premierem Japonii i prezydentem Argentyny, a Jared, który odgrywał kluczową rolę w kampanii wyborczej, ma dostać przepustkę na poufne narady rządowe.
Prawodawstwo mające przeciwdziałać konfliktom interesów w USA nakazuje, by biznesmen obejmujący kierownicze stanowiska w rządzie przekazał swoje aktywa do tzw. blind trust, czyli „ślepego” funduszu powierniczego, gdzie osoby niezależne od właściciela zarządzają nimi bez jego wiedzy. Prawa te nie stosują się jednak do prezydenta. Do niego odnosi się tylko zapis w konstytucji (tzw. emoluments clause) zabraniający mu przyjmowania korzyści materialnych od obcych rządów.
Gdyby Trump się tego dopuścił, stanowiłoby to podstawę do wszczęcia procedury impeachmentu, czyli usunięcia go z urzędu przez Kongres za przekupstwo. Tam jednak w obu izbach większość mają Republikanie, czyli partia, z ramienia której prezydent elekt będzie sprawował władzę.
Prawnicy i eksperci ds. etyki w rządzie podkreślają, że przekazanie przez Trumpa firmy do zarządzania dzieciom nie rozwiązuje problemu konfliktu interesów. „Wall Street Journal” i prawnicy związani z Republikanami wzywają go, aby dobrowolnie oddał swoje aktywa pod zarząd blind trust albo je sprzedał.
Trump dotąd pozostawał głuchy na te apele. Nie wiadomo, czy na konferencji prasowej 15 grudnia ogłosi decyzje zgodne z propozycjami prawników. Jego przyszły szef kancelarii Reince Priebus nie chciał w środę sprecyzować, jakie dokładnie zamiary ma prezydent elekt.
Z Waszyngtonu Tomasz Zalewski (PAP)
Reklama