Przedstawiciele establishmentu Republikanów, krytyczni wobec Donalda Trumpa podczas kampanii wyborczej, składają mu gratulacje. Byli prezydenci George H.W. Bush i George W. Bush pogratulowali prezydentowi-elektowi i oznajmili, że "modlą się o jego sukces".
Prezydent Bush junior zadzwonił w środę z gratulacjami do Trumpa, a jego ojciec napisał na Twitterze, że wraz z zoną Barbarą "życzą Trumpowi wszystkiego najlepszego jako następnemu prezydentowi Stanów Zjednoczonych".
O nominację Partii Republikańskiej ubiegał się drugi syn Busha seniora, były gubernator Florydy - Jeb, którego Trump pokonał. Nikt w klanie Bushów, poza synem Jeba, George'm P. Bushem nie głosował na kandydata Republikanów.
Spiker Izby Reprezentantów Paul Ryan, który raz po raz odcinał się od Trumpa podczas kampanii wyborczej, powiedział, że "będzie pracował ramię w ramię" z nowym prezydentem, by wcielać w życie program Republikanów. "Przeprowadziliśmy bardzo dobre rozmowy (z Trumpem) na temat wspólnej pracy nad przekazaniem władzy" - podkreślił.
Dodał też, że "jest bardzo podekscytowany perspektywą współpracy" z Trumpem. Rzecznik Ryana ogłosił, że ma on nadzieję, iż "zachowa funkcję spikera" Izby Reprezentantów.
Relacje Trumpa z własną partią były jak dotąd skomplikowane. Establishment Republikanów popierał najpierw Jeba Busha, a potem senatora z Florydy Marco Rubio.
Czołowi politycy Partii Republikańskiej odmówili Trumpowi poparcia w trakcie kampanii wyborczej. Prócz rodziny Bushów, byli kandydaci na prezydenta: John McCain i Mitt Romney oraz niemal wszyscy byli przedstawiciele byłych republikańskich administracji nie poparli kandydata swojej partii. (PAP)
Reklama