Któż z nas nie ma pomysłu na to, czym w pierwszej kolejności powinien się zająć następny prezydent Stanów Zjednoczonych? O sugestie poprosiliśmy zarówno celebrytów, jak i zwykłych obywateli.
Emil Kozakiewicz (lat 20) – libertarianin, sympatyk ruchu Alt-right. Wprowadziłbym większą kontrolę imigracji. Rozszerzył i chronił prawa do posiadania broni, swobody wypowiedzi i posiadania narkotyków. Zlikwidowałbym federalne (z kieszeni podatnika) dopłaty do więzień, szkół i szpitali. Zlikwidowałbym federalne ulgi i dopłaty dla wielkich korporacji, a w miejsce Fedu wprowadziłbym system walutowy oparty na wartości złota. Walczyłbym z biurokracją. Obniżyłbym podatki na wszystko z wyjątkiem obronności. Rolę rządu sprowadziłbym do zapewnienia Amerykanom bezpieczeństwa militarnego. Postawiłbym na lokalne władze i samorządy. Zniósłbym stawkę płacy minimalnej i zlikwidował całkowicie federalną pomoc społeczną. Akcja afirmatywna dla mniejszości i kobiet byłaby nielegalna jako akt dyskryminacji. Walczyłbym z globalizmem i unikał konfliktów militarnych. Postawiłbym na walkę ekonomiczną, a kraje które naruszają umowy międzynarodowe i zasady wolności i demokracji – karałbym embargiem handlowym. Postawiłbym na przejrzystość polityki. Wszystkie rządowe spotkania i narady byłyby nagrywane. Zakazałbym finansowania polityków przez korporacje, komitety finansujące kandydatów (super pacs) i media. Wyśledziłbym i ukarał wszelkie afery i kłamstwa polityków i mediów. Promowałbym wartości rodzinne, lokalne społeczności i uczciwość rządzących.
Henryk Król – przedsiębiorca budowlany, wynalazca. Gdybym został prezydentem Stanów Zjednoczonych zalegalizowałbym wszystkich nieudokumentowanych imigrantów przebywających w USA pięć lat lub dłużej.Utrzymałbym przepisy dotyczące posiadania broni palnej, ale wprowadziłbym coroczne obowiązkowe badania dla posiadaczy broni. Zalegalizowałbym medyczną marihuanę. Zakończyłbym „produkcję” weteranów, a otoczył opieką tych, których już mamy. Ściągnąłbym z powrotem do kraju amerykańskich żołnierzy. Wprowadziłbym bezpłatną edukację publiczną, również studia wyższe. Wprowadziłbym ujednolicenie podatków dla wszystkich, z wyjątkiem osób najuboższych, które zwolniłbym z płacenia podatków. Wprowadziłbym darmową opiekę medyczną i płatny urlop macierzyński. Podniósłbym stawkę płacy minimalnej. Wprowadziłbym zaostrzenia w przyznawaniu pomocy społecznej, w tym obowiązkowe testy na obecność narkotyków.
Andrzej Gołota – pięściarz. Gdybym był prezydentem Stanów Zjednoczonych to przede wszystkim zniósłbym wizy dla Polaków, by ułatwić im przyjazd do USA. Następnym moim priorytetem byłaby reforma imigracyjna, w ramach której ogłosiłbym amnestię dla wszystkich nieudokumentowanych osób mieszkających w USA od co najmniej 10 lat i płacących podatki. Do każdej z ulic wokół Białego Domu dodałbym desygnację “Honorary Drive” nazwaną imieniem wybitnego, zmarłego przywódcy każdego z głównych wyznań na świecie, by przypomnieć, że wolność wyznania nie oznacza eliminacji wiary z życia publicznego, tylko jest ochroną przed ustanowieniem jednej religii przez rząd. Ustanowiłbym też jednodolarowy podatek od każdego biletu lotniczego oraz każdej transakcji giełdowej (ang. financial transaction tax – ftt), którego celem byłoby obniżenie opłat za studia lub dofinansowanie studentów, którzy po ukończeniu uczelni latami spłacają pożyczki studenckie.
Sergiusz Zgrzębski – dziennikarz telewizji Polvision. Gdybym został prezydentem, to do Sądu Najwyższego USA zaprzysiągłbym sędziego o umiarkowanych poglądach, który jednak kontynuowałby konserwatywną tradycję już nieżyjącego sędziego Scalii. Rozpocząłbym zdecydowaną walkę z lobbingiem politycznym poprzez unieważnienie ustawy Citizens United, która pozwala wielkim korporacjom na przekazywanie praktycznie nieograniczonych funduszy na kampanie wyborcze kandydatów. Przeciwstawiłbym się stanowczo dwóm najpotężniejszym amerykańskim lobby. Powstrzymałbym też ekspansję przemysłu zbrojeniowego i NRA, które chcą, by społeczeństwo amerykańskie kupowało jak najwięcej broni i powołują się na Drugą Poprawkę do Konstytucji USA. Jako prezydent zdecydowanie opodatkowałbym najbogatszych, stanowiących jeden procent obywateli USA, ponieważ uważam, że człowiek zarabiający miliony nie może płacić mniejszych podatków niż jego sekretarka zarabiająca tylko 30 tys. dol., tylko dlatego, iż mu się to należy − jak wyraził się ostatnio jeden z kandydatów na prezydenta. Zreformowałbym też przestarzały i nieefektywny kodeks skarbowy, tak aby prawo podatkowe było mniej skomplikowane i bardziej przyjazne dla małych przedsiębiorstw. Wprowadziłbym również reformę imigracyjną dając nieudokumentowanym ścieżkę do obywatelstwa po zapłaceniu zaległych podatków. Jednocześnie próbowałbym uszczelnić południową granicę, by nie mogły przez nią przechodzić gangi oraz przemytnicy ludzi i narkotyków, i deportowałbym przestępców pozostających na terenie USA. Chciałbym też podjąć akcję odwetową wobec tych, którzy cyberatakami próbują wpłynąć na wewnętrzną sytuację w naszym kraju, a jako główny dowódca sił zbrojnych zaprzestałbym wysyłania amerykańskich żołnierzy do innych państw w celu interwencji militarnej na lądzie.
Zbigniew Banaś – dziennikarz, prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich w Ameryce. Gdybym był prezydentem to po pierwsze złożyłbym przysięgę kładąc rękę nie na Biblii tylko na Konstytucji Stanów Zjednoczonych, dlatego, że jest to najważniejszy dokument tego kraju i tego dokumentu politycy powinni się trzymać. Jedną z pierwszych rzeczy, które chciałbym zrobić to zwiększeni puli wizowej dla osób z całego świata, bo to jednak elity kształtują przyszłość tego kraju, czyli środowiska akademickie, naukowe, artystyczne. Ameryka powinna być krajem jak najbardziej zachęcającym tych najlepszych, by tutaj przyjeżdżali. Z tym wiążą się także kwestie podatkowe. W zniesieniu podwójnego opodatkowania jako prezydent musiałbym współdziałać z Kongresem, bo tego nie mogę zrobić sam dla obywateli innych krajów pracujących w Stanach Zjednoczonych, jak i dla Amerykanów pracujących za granicą. A z drobnych rzeczy – udzieliłbym prawa łaski byłemu gubernatorowi Illinois Rodowi Blagojevichowi, który odsiedział już dużo dłużej niż by to wynikało z jego grzechów.
Wojciech Dorula – korespondent Związku Podhalan w Ameryce. Chciałbym być dobrym prezydentem, pozostać w pamięci wszystkich tak jak śp. Ronald Reagan, czyli przede wszystkim amnestia (choć nie dla wszystkich). Kolejna sprawa to system zdrowotny. Te ubezpieczenia, z którymi jesteśmy bardzo w tyle w porównaniu z krajami europejskimi. Oczywiście zniesienie wiz dla Polaków. Mniej skandali, więcej wagi przywiązywanej do spraw zwykłych obywateli, w tym przedstawiciele klasy średniej, która jest trzonem społeczeństwa. Jeśli tej grupie będzie się lepiej żyło, cały kraj będzie lepiej funkcjonował. Nie będę budował żadnych murów wokół granicy, ale zająłbym się wyeliminowaniem zagrożenie płynącego z Bliskiego Wschodu. Mniej bym reklamował Chicago jako stolicę przestępczości, bo nie robi nam to dobrej sławy. Wszystkiego nie uda się zapewne zrobić w czasie jednej kadencji, ale dwie powinny być wystarczające.
Marek Kowalczyk – założyciel i właściciel Idea Furniture, wiceprezes Polsko-Amerykańskiej Izby Gospodarczej. Postawiłbym na edukację. Poczynając od wczesnej edukacji aż po wyższą, nauka w Stanach jest bardzo droga. Osoby po studiach przez długie lata muszą spłacać pożyczki i dopiero wtedy zaczynać normalne życie. Zająłbym się służbą zdrowia. Przeprowadziłbym reformę reformy, bo w tej chwili ani małych firm, ani przeciętnego człowiek nie stać tak naprawdę na ubezpieczenie zdrowotne. Na trzecim miejscu postawiłbym sprawy imigracyjne. Nie może być tak, że urzędnicy zawracają ludzi z lotniska, odmawiając im bezpodstawnie prawa do na przykład tygodniowego pobytu w Stanach Zjednoczonych.
Naciskałbym na Kongres co do zniesienia wiz dla Polaków, co powinno być załatwione już dawno temu. W dalszej kolejności starałbym się naprawić amerykański system socjalny. Wytworzyła się sytuacja, kiedy państwo zamiast wędki daje swoim obywatelom rybę. Po zjedzeniu ryby człowiek dalej nic nie ma, więc idzie do rządu po następną rybę. Badania udowodniły, że osoba, która pobiera zasiłek dla bezrobotnych przez dwa lata, tak naprawdę nie ma już chęci do pracy. W tym przypadku znów postawiłbym na edukację, szkolenia zawodowe, które umożliwią osobom bez pracy samodzielnie stanąć na nogi.
Piotr Michalak – dziennikarz radia Polski.FM. Gdybym był prezydentem zorganizowałbym wielką imprezę reggae, taką z zasięgiem globalnym. I oczywiście dałbym wizy Polakom. W ogóle otworzyłbym wszystkie granice świata.
Dariusz i Hanna Dzióbaccy – właściciele firmy sprzątającej. Na pewno obniżylibyśmy podatki od nieruchomości i podnieśli minimalną stawkę godzinową za pracę. Zaraz po tym w kolejce czekałaby reforma imigracyjna i zalegalizowanie prawa do pobytu dla nielegalnych imigrantów. Zwiększylibyśmy też nakłady finansowe na bezpieczeństwo w stanach, gdzie dochodzi do największej liczby zabójstw. Zwiększylibyśmy też dotacje dla szkół wyższych, a zmniejszyli podatki dla firm, które wytwarzają swoje produkty w USA. Do tego wprowadzilibyśmy dodatkowy podatek celny na amerykańskie produkty wytwarzane poza granicami, które do Stanów są sprowadzane i sprzedawane na miejscu. Na pewno zaostrzylibyśmy politykę wobec Rosji. Nadal prowadzilibyśmy walkę z terroryzmem. Wprowadzili także obowiązkowe badania psychologiczne dla osób, które starają się o broń lub ją już posiadają. Dla wszystkich obywateli podnieślibyśmy też kwotę wolną od podatków. Staralibyśmy się wywrzeć taki wpływ na polityków każdej opcji, że ci poparliby nas w projekcie zmniejszenia wynagrodzenia burmistrzów wielkich miast, nawet o 50 proc. Podobnie z ich zastępcami. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze zostałyby przekazane na lepszą żywność w szkołach, opiekę lekarską i dentystyczną. Zdecydowanie też dofinansowalibyśmy opiekę medyczną, w tym stomatologię. Uprościlibyśmy i ułatwili dostęp do kredytów. Na pewno walczylibyśmy z dyskryminacją i rasizmem, a priorytetem stałoby się także zapewnienie pokoju na całym świecie.
Dorota Prusek – lekarka. Gdybym była prezydentem zajęłabym się tym co najbliższe mojej profesji, czyli reformą ubezpieczeń medycznych. W takim światowym mocarstwie jak Stany Zjednoczone kwestia opieki medycznej dla obywateli powinna być uporządkowana raz na zawsze. Nie do końca udała się reforma rozpoczęta przez prezydenta Obamę, dlatego tę sprawę uznałabym za priorytetową, szczególnie, że mam pomysł jak to zrobić.
Reklama