Przed debatą kandydatów na wiceprezydentów: czy posypia się iskry, czy bedzie nudno?
- 10/03/2016 02:04 PM
We wtorek wieczorem (czasu USA) w Farmville, w stanie Wirginia, odbędzie się debata telewizyjna kandydatów na wiceprezydentów w tegorocznych wyborach. Wystąpią: Tim Kaine z Partii Demokratycznej i Mike Pence z Partii Republikańskiej (GOP).
Obaj politycy przez półtorej godziny będą odpowiadać na pytania dziennikarki telewizji CBS, Elaine Quijano. Oczekuje się, że w czasie debaty Pence będzie usiłował naprawić szkody, jakie kampanii kandydata GOP do Białego Domu, Donalda Trumpa, wyrządziły jego ostatnie potknięcia i rewelacje o niepłaceniu podatków federalnych przez 18 lat.
Kandydaci na wiceprezydenta tradycyjnie pozostają w cieniu polityków ubiegających się o najwyższy urząd. Przez tych ostatnich dobierani są zwykle według kryteriów komplementarności, tzn. tak aby wzmocnić poparcie dla niego w ważnych stanach lub grupach elektoratu, w których sami nie są najsilniejsi. Kandydaci na prezydenta dbają, aby ich przyszli zastępcy nie dominowali nad nimi i nie przykuwali większej uwagi mediów.
I tak na przykład wiceprezydenckim partnerem senatora z liberalnego stanu Massachusetts Johna F.Kennedy'ego w tandemie wyborczym w 1960 r. został senator z konserwatywnego Teksasu Lyndon B.Johnson. W 2008 r. nominowany przez Republikanów do Białego Domu senator John McCain, nie cieszący się zaufaniem konserwatystów w partii, wybrał jako swoją kandydatkę na wiceprezydenta Sarę Palin, faworytkę jej prawego skrzydła.
Jako druga osoba w hierarchii władzy w państwie, wiceprezydent obejmuje rządy w Białym Domu w wypadku śmierci lub rezygnacji prezydenta przez upływem kadencji. Kandydaci do tego stanowiska są zatem oceniani przez opinię publiczną pod kątem swego przygotowania do takiej ewentualności. Ich debaty cieszą się jednak dość umiarkowanym zainteresowaniem i nie mają na ogół żadnego wpływu na wynik wyborów.
Wyjątkiem był rok 2008 r., kiedy debatę Sary Palin z wiceprezydentem Joe Bidenem oglądała rekordowa liczba prawie 70 milionów telewidzów. Postać Palin, byłem Miss Alaski, która została potem gubernatorem tego stanu ale w publicznych wystąpieniach okazywała ignorancję, zwłaszcza w sprawach międzynarodowych, fascynowała obserwatorów. Na początku debaty Palin zwróciła się do wiceprezydenta z pytaniem „Czy mogę do pana mówić Joe?”. Biden nie starał się jej ostro atakować i obnażać braku kwalifikacji. Sondaże wskazywały wtedy na wielką przewagę Baracka Obamy, który w wyborach zdecydowanie pokonał McCaina.
W historii najbardziej zapisała się debata w 1988 r. między republikańskim kandydatem na wiceprezydenta, senatorem Danem Quayle'm i jego demokratycznym odpowiednikiem senatorem Lloydem Bentsenem. W jej trakcie Quayle porównywał siebie do prezydenta J.F.Kennedy'ego mówiąc, że jest tak samo młody i niezbyt doświadczony jak on w czasie kandydowania do Białego Domu. Replika Bentsena była miażdżąca.
„Senatorze, ja znałem Jacka Kennedy'ego. Pracowałem z Jackiem Kennedym. Jack Kennedy był moim przyjacielem. Senatorze, pan nie jest Jackiem Kennedym” - odpowiedział Bentsen.
Quayle był wyraźnie zbity z tropu. „Senatorze, to było bardzo niestosowne” - powiedział z kamienną twarzą do swego przeciwnika. Quayle, wybrany na przyszłego wiceprezydenta przez kandydata GOP do Białego Domu, George'a H.W.Busha, uchodził za polityka bez wystarczających kwalifikacji do tej roli. Bush jednak wygrał wybory ze sporą przewagą nad ówczesnym kandydatem Demokratów, Michaelem Dukakisem.
Zabawnym epizodem okazał się udział w debacie emerytowanego admirała Jamesa Stockdale'a wiceprezydenckiego kandydata u boku Rossa Perota, niezależnego kandydata do białego Domu w 1992 r. Admirał, nieznany dotąd nikomu jako polityk, musiał się wykazać w konfrontacji z urzędującym wiceprezydentem Quayle'm i kandydatem Demokratów do tej funkcji, Alem Gore.
Swoje wystąpienie zaczął od słów: „Kim jestem?.. Dlaczego się tutaj znalazłem?..” Zamierzał przypomnieć w ten sposób, że jest politycznym outsiderem, ale widownia przyjęła to śmiechem. Potem Stockdale prosił o powtarzanie pytań tłumacząc, że zapomniał włączyć aparat słuchowy. Po występie admirała komentatorzy orzekli, że jego kandydatura nie jest poważna.
Pierwszą i jak dotąd jedyną kobietą ubiegającą się o urząd wiceprezydenta była Geraldine Ferraro, kandydująca w 1984 r. u boku kandydata Partii Demokratycznej do Białego Domu, Waltera Mondale. W debacie musiała stawić czoło urzędującemu wiceprezydentowi George'wi H.W.Bushowi. Miał on duże doświadczenie zwłaszcza w kwestiach polityki międzynarodowej i obronnej, będąc wcześniej ambasadorem USA w ONZ i w Chinach oraz dyrektorem CIA.
Podczas debaty Ferraro nie mogła mu sprostać na tym polu, a Bush wykorzystał to, ironicznym tonem wytykając jej błędy w rozumowaniu. „Panie wiceprezydencie, nie bardzo sobie życzę, żeby mnie pan pouczał na temat polityki zagranicznej” - powiedziała w pewnym momencie Ferraro.
Nie wiadomo czy w debacie Kaine-Pence dojdzie do podobnych spięć albo humorystycznych incydentów. Podczas konfrontacji Clinton z Bushem oboje nie szczędzili sobie epitetów i poważnych oskarżeń, debata przekształcała się miejscami w kłótnię, jakiej nie widziano dotychczas przy podobnych okazjach w przeszłości.
Kaine, senator z Wirginii i były gubernator z tego stanu, oraz Pence, gubernator Indiany i były kongresman, są jednak politykami raczej bezbarwnymi i pozbawionymi charyzmy i nie oczekuje się od nich fajerwerków.
Z Waszyngtonu Tomasz Zalewski (PAP)
Reklama