Szef Rady Europejskiej Donald Tusk uważa, że ostatnie ataki na Polaków w Wielkiej Brytanii stanowią poważny problem. To incydenty, ale one niestety pokazują, że coś złego zdarzyło się na Wyspach Brytyjskich, czego nie widzieliśmy przed referendum ws. Brexitu - powiedział Tusk.
Tusk, w ramach konsultacji z unijnymi stolicami przed piątkowym nieformalnym szczytem UE w Bratysławie, odwiedził we wtorek Warszawę, gdzie rozmawiał z premier Beatą Szydło.
"Jeśli chodzi o te zachowania w Wielkiej Brytanii, rozmawiałem o tym z panią premier (Wielkiej Brytanii) Theresą May i niestety nie miałem żadnych wątpliwości, ona też, że to jest poważny problem" - powiedział Tusk dziennikarzom.
Jak zaznaczył, "na szczęście nie są to jakieś masowe zdarzenia". "To są incydenty, ale one niestety pokazują, że coś złego zdarzyło się w międzyczasie na Wyspach Brytyjskich, czego nie widzieliśmy przed referendum - podkreślił szef Rady Europejskiej. - Teraz ta niechęć czy agresja pojawiła się i rzeczywiście Polacy są pierwszym jakby celem. To jest bardzo niepokojące".
Wyraził też pogląd, że analiza brytyjskiego referendum w sprawie wyjścia z UE "prowadzi nieuchronnie do wniosku, że niektóre społeczności - w Wielkiej Brytanii okazała się to większość - źle przyjmują na przykład uboczne efekty swobody przemieszczania się osób w Europie".
"Musimy umieć z tego też wyciągnąć wnioski, ale dlatego też powinniśmy być dość ostrożni jako Polska, w formułowaniu zbyt daleko idących politycznych wniosków. Mam tutaj, mówiąc krótko na uwadze to, że w interesie Polski jest zachowanie tak dużo, jak się da, z dzisiejszej Europy" - powiedział Tusk. "Jeśli polski rząd zdecyduje się na takie radykalne propozycje i zmiany, to one mogą uderzyć rykoszetem w Polskę i na przykład mogą zakończyć się ograniczeniami, jeśli chodzi o swobodny przepływ osób" - podkreślił.
W piątek wieczorem w Leeds, w hrabstwie West Yorkshire, doszło do kolejnego napadu na Polaków. Według komunikatu miejscowej policji, mężczyźni zostali zaatakowani przez grupę około dwudziestu zakapturzonych nastolatków w wieku od 16 do 18 lat. Jeden z Polaków został poważnie ranny; trafił do szpitala, bo wymagał interwencji chirurgicznej.
Policja w Leeds w hrabstwie West Yorkshire potwierdziła w poniedziałek w rozmowie z PAP, że piątkowy atak jest traktowany jako przestępstwo na tle nienawiści narodowościowej. Polskie służby konsularne są kontakcie z policją i władzami miasta w celu wyjaśnienia tego wydarzenia.
To kolejny poważny incydent na tle nienawiści narodowościowej wymierzony w polską społeczność w Wielkiej Brytanii od czerwcowego referendum w sprawie wyjścia tego kraju z UE. Do najpoważniejszego doszło 27 sierpnia w Harlow w hrabstwie Essex, gdzie jedna osoba zginęła, a druga została ciężko ranna.(PAP)
Reklama