Chicago. Kamery na skrzyżowaniach pokażą twoją prędkość
Kamery zainstalowane na skrzyżowaniach i robiące zdjęcia kierowcom przejeżdżającym na czerwonym świetle, już niebawem mogą stać się narzędziem w walce z tymi, którzy jeżdżą zbyt szybko...
- 10/23/2011 11:03 AM
Kamery zainstalowane na skrzyżowaniach i robiące zdjęcia kierowcom przejeżdżającym na czerwonym świetle, już niebawem mogą stać się narzędziem w walce z tymi, którzy jeżdżą zbyt szybko. Burmistrz Rahm Emanuel twierdzi, że poprawi to bezpieczeństwo ulicach Chicago. Przeciwnicy pomysłu twierdzą, że chodzi jedynie o pieniądze.
Rahm Emanuel uważa, że policja powinna wykorzystywać kamery zamontowane już na chicagowskich skrzyżowania w dodatkowy sposób i automatycznie wysyłać mandaty, tym kierowcom, którzy przekraczają dozwoloną prędkość. Aby było to możliwe, władze miasta musiałby zainstalować na jezdni dodatkowy element, który współdziałałby z kamerą i pozwalałby na uzyskanie dokładnej prędkości danego pojazdu i umożliwiał użycie tego dowodu w sądzie. Mandat za przekroczenie prędkości wydany w oparciu o rejestr z kamery kosztowałby 100 dolarów.
Administracja Rahma Emanuela twierdzi jednak, że nie chodzi jej o pieniądze, lecz o poprawę bezpieczeństwa na chicagowskich ulicach. Powołuje się przy tym na badania, z których wynika, że w Wietrznym Mieście w ciągu roku w wyniku potrąceń ginie o 68 proc. więcej pieszych niż w Nowym Jorku. Wypadki kosztują Amerykę 217 miliardów dolarów, z czego 20 miliardów to koszty leczenia. Gabe Klein, miejski komisarz ds. transport przekonuje, że władze Chicago wcale nie chcą wypisać tysięcy mandatów. „Chodzi nam o to, aby kierowcy po prostu nieco zwolnili; aby zmienić ich nawyki drogowe i poprawić bezpieczeństwo nas wszystkich”.
Pomysł Emanuela nie podoba się wielu radnym. Joe Moore z 49 okręgu miejskiego uważa, że to „drakońskie rozwiązanie”. „ Do końca nie wiemy nawet na ile kamery na skrzyżowaniach zmniejszają liczbę kierowców przejeżdżających na czerwonym świetle i poprawiają bezpieczeństwo. Odnoszę więc wrażenie, że w tej sytuacji chodzi przede wszystkim o pieniądze, nie bezpieczeństwo publiczne. Są chyba lepsze sposoby, na uzyskanie większych wpływów do budżetu”.
Kamery robiące zdjęcia kierowcom przejeżdżającym skrzyżowania na czerwonym świetle w Chicago pojawiły się w 2003 roku, z inicjatywy ówczesnego burmistrza Richarda Daley’go. Szybko przyniosły one miastu spore wpływy do budżetu. W 2008 roku do miejskiej kasy wpłynęło z tego tytułu 45 milionów dolarów. W 2009 roku mandaty z tego tytułu otrzymało 790 tysięcy kierowców.
Wśród specjalistów wciąż nie ma jednak zgodności, na ile kamery poprawiają bezpieczeństwo, na ile są zaś jedynie „maszynką do robienia pieniędzy”.
Obecnie pięć amerykańskich miast wykorzystuje kamery na skrzyżowaniach, aby karać mandatami nie tylko za przejechanie na czerwonym świetle, ale także za prędkość.
Oto mapa rozmieszczenia kamer na skrzyżowaniach w Chicago.
Zobacz także: Kamery na skrzyżowaniach niedochodowe?
mp
Reklama