Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 8 października 2024 23:27
Reklama KD Market

Niemcy. Szaleniec zastrzelił dziewięć osób w Monachium



18-letni Niemiec pochodzenia irańskiego, najprawdopodobniej chory psychicznie, zastrzelił w piątek w centrum handlowym w Monachium dziewięć osób, a następnie popełnił samobójstwo. Polskie MSZ poinformowało, że wśród ofiar nie ma Polaków.

Według bawarskiej policji strzelanina była "klasycznym" czynem szaleńca, który nie miał żadnych związków z Państwem Islamskim (IS); 18-letni napastnik był prawdopodobnie chory psychicznie.

Szef policji w Monachium Hubertus Andra poinformował w sobotę dziennikarzy, że przeszukanie mieszkania sprawcy strzelaniny nie dostarczyło przesłanek wskazujących na jego ewentualne związki z IS. Sprawca interesował się natomiast atakami szaleńców. Przedstawiciel Landowego Urzędu Kryminalnego Robert Heimberger powiedział, że napastnik prawdopodobnie leczył się psychiatrycznie z powodu depresji.

Szef policji potwierdził wcześniejsze ustalenia, że strzelanina była dziełem sprawcy działającego w pojedynkę. "To jednoznaczne" - podkreślił dodając, że Monachium jest miastem bezpiecznym i nie ma żadnych powodów, żeby go unikać. Sytuacja jest pod kontrolą - oświadczył.

Z ustaleń prokuratury wynika, że sprawca zginął strzelając sobie z bliskiej odległości w głowę. Napastnik posługiwał się pistoletem Glock o kalibrze 9 mm. Nabył broń nielegalnie, ponieważ numer pistoletu był starty. W plecaku, który miał przy sobie, było ponad 300 sztuk amunicji.

MSZ w Prisztinie podało, że wśród ofiar śmiertelnych jest troje obywateli Kosowa: 21-letni mężczyzna i dwie młode kobiety. Szef tureckiej dyplomacji Mevlut Cavusoglu powiedział, że zginęło także trzech obywateli Turcji: dwóch nastolatków i kobieta. Według greckiego MSZ jedną z ofiar śmiertelnych jest Grek.

Pierwsze strzały padły o godz. 17.52 w restauracji McDonald's na terenie centrum handlowego Olympia na północy miasta. Napastnik otworzył ogień do osób przebywających w restauracji, a następnie strzelał do przechodniów na ulicy.

W okolicy wybuchła panika. Funkcjonariusze z bronią gotową do strzału przeczesywali teren, na którym mogli znajdować się zamachowcy. Przechodnie uciekali w panice z zagrożonego miejsca. Nad miastem krążyły śmigłowce policyjne. Lekarzy i pielęgniarki wezwano w Monachium do szpitali. Na kilka godzin zawieszono ruch środków komunikacji miejskiej.

Andra ujawnił, że sprawca włamał się do konta młodej kobiety na Facebooku i wysłał zaproszenie do McDonald's w centrum handlowym. Namawiał ludzi, by o godz. 16 w piątek przyszli do centrum handlowego Olympia. "Dam wam coś, jeśli tego będziecie chcieli, nie będzie to zbyt drogie" - napisał.

Kanclerz Niemiec Angela Merkel powiedziała w sobotę, że łączy się w bólu z osobami opłakującymi swoich bliskich, którzy zginęli w strzelaninie w Monachium. Szefowa rządu oświadczyła, że władze państwowe zapewnią wszystkim obywatelom bezpieczeństwo i wolność.

Z kolei szef MSW Niemiec Thomas de Maiziere zaapelował do obywateli o zachowanie rozwagi pomimo wzburzenia po strzelaninie w Monachium. Zastrzegł, że jest za wcześnie, by dopatrywać się inspiracji tego czynu w zamachu dokonanym w Norwegii przez Andersa Breivika. "Konieczna jest czujność, ale przede wszystkim musimy zachować rozwagę" - powiedział polityk CDU. De Maiziere przerwał w piątek wizytę w USA, by wziąć udział w zwołanym po strzelaninie w Monachium posiedzeniu rządu.

Bawarscy śledczy zakładają, że istniał związek między piątkowym atakiem w Monachium, a zamachem, którego dokładnie pięć lat wcześniej dokonał w Norwegii Breivik, zabijając 77 osób w Oslo i na wyspie Utoya.

Do władz niemieckich napłynęły kondolencje i wyrazy poparcia od wielu zagranicznych przywódców. Jesteśmy z Niemcami w tych trudnych chwilach - napisała premier Beata Szydło w depeszy kondolencyjnej do kanclerz Niemiec Angeli Merkel. Zdecydowanie potępiamy przemoc wymierzoną w niewinnych ludzi - podkreśliła szefowa polskiego rządu. Kondolencje rodzinom ofiar przekazał również szef MSZ Witold Waszczykowski.

Zaraz po strzelaninie prezydent USA Barack Obama zapowiedział zaoferowanie "wszelkiego wsparcia, którego Niemcy mogą potrzebować, by stawić czoło sytuacji". Podkreślił, że Niemcy są jednym z najbliższych sojuszników USA. Pałac Elizejski poinformował, że prezydent Francois Hollande przekazał "osobiste przesłanie wsparcia" niemieckiej kanclerz Angeli Merkel. Kondolencje złożył prezydent Rosji Władimir Putin.

Polscy eksperci wskazują na rosnące w Niemczech poczucie zagrożenia, przewidują spadek zaufania do imigrantów, a jednocześnie podkreślają sprawność niemieckich służb. Zwracają też uwagę na potrzebę edukacji ludzi w związku z groźbą kolejnych zamachów.

Politolog prof. Erhard Cziomer z Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego w rozmowie z PAP wskazał, że w Niemczech rośnie obawa. Powiedział, że choć motywacje sprawców ataków z Monachium i Wuerzburga sprzed kilku dni mogły być różne, to w odbiorze społecznym mogą być one łączone z Państwem Islamskim, liczbą imigrantów lub polityką kanclerz Angeli Merkel. Przypomniał, że w Bawarii, gdzie doszło do obu tych ataków, koła rządzące są przeciwne polityce kanclerz Merkel. Jednocześnie to mieszkańcy tego kraju związkowego świadczyli największą pomoc w pierwszych miesiącach napływu fali uchodźców od września 2015 r. do stycznia 2016 r.

Politolog, ekonomista z Uczelni Łazarskiego w Warszawie dr Martin Dahl uważa, że takie wydarzenia jak strzelanina w Monachium nie pozostają bez echa i na pewno spowodują większy spadek zaufania do imigrantów, zwłaszcza z krajów Bliskiego Wschodu. Dahl ocenił działania służb jako bardzo dobre i wysoce profesjonalne. "Widać to było po tempie reakcji i wdrożeniu różnych procedur. Nie było wiadomo, czy to był zamach terrorystyczny, czy to był szaleniec, ilu tych zamachowców było. Natomiast skala i tempo zabezpieczenia miasta, ściągnięcia liczby służb, to było bardzo przemyślane, nie widać było żadnego chaosu" - powiedział.

Również Grzegorz Cieślak z Centrum Badań nad Terroryzmem wysoko ocenił działanie służb w Monachium. Wskazał na szybkie podjęcie działań, zaangażowanie niezwykle dużej liczby funkcjonariuszy z wielu służb.

Dr Krzysztof Karolczak, ekspert ds. terroryzmu, w rozmowie z PAP zwrócił uwagę, że coraz częściej mamy do czynienia z takimi zdarzeniami, jak piątkowe w Monachium. "Okazuje się, że edukacja i świadomość zwykłych ludzi, jak się zachowywać w podobnych momentach, jest bardzo istotna" - powiedział. Uznał, że może należałoby dołączyć do szkoleń BHP element, jak się zachowywać w sytuacji zagrożenia terrorystycznego.(PAP)

Aftermath of shooting in Munich

Aftermath of shooting in Munich


Podziel się
Oceń

Reklama
ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama