Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 9 października 2024 11:24
Reklama KD Market

Anglicy po porażce z Islandią pożegnali się z turniejem. Dymisja Hodgsona



W poniedziałek w Nicei doszło do największej sensacji w mistrzostwach Europy od 2004 roku, kiedy tytuł wywalczyła Grecja. Debiutujący w imprezie tej rangi piłkarze Islandii pokonali Anglię 2:1. Na pomeczowej konferencji prasowej trener Anglii Roy Hodgson poinformował o rezygnacji z dalszego prowadzenie reprezentacji.


Anglia: Joe Hart - Kyle Walker, Gary Cahill, Chris Smalling, Danny Rose - Daniel Sturridge, Dele Alli, Eric Dier (46. Jack Wilshere), Wayne Rooney (86. Marcus Rashford), Raheem Sterling (60. Jamie Vardy) - Harry Kane.

Islandia: Hannes Halldorsson - Birkir Saevarsson, Kari Arnason, Ragnar Sigurdsson, Ari Skulason - Johann Gudmundsson, Aron Gunnarsson, Gylfi Sigurdsson, Birkir Bjarnason - Jon Dadi Boedvarsson (89. Arnor Ingvi Traustason), Kolbeinn Sigthorsson (77. Elmar Bjarnason).

Anglicy mieli wymarzony początek meczu. Już w trzeciej minucie w polu karnym sfaulowany został Raheem Sterling, a chwilę później "jedenastkę" na gola zamienił Wayne Rooney. Taki obrót sprawy nie załamał jednak "Wikingów". Zaledwie kwadrans później to oni prowadzili 2:1.

Islandczycy odpowiedzieli już dwie minuty po stracie gola. Po dalekim wrzucie z autu w angielskie pole karne do piłki dopadł Ragnar Sigurdsson, który uprzedził Kyle'a Walkera i pokonał Joe Harta. W 18. minucie angielski bramkarz ponownie dał się pokonać. Za późno zareagował na strzał Kolbeinna Sigthorssona i piłka po jego dłoni wtoczyła się do bramki.

Anglicy dłużej utrzymywali się przy piłce, ale nie potrafili poważnie zagrozić Islandczykom. W pierwszej połowie uderzeń z dystansu próbowali Dele Alli i Harry Kane. Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Skoncentrowani na obronie Islandczycy skutecznie wybijali z rytmu rywala i przyczajeni czekali na dogodną okazję do wyprowadzenia kontrataku.

Dwukrotnie byli blisko powiększenia prowadzenia. W 55. minucie z pięciu metrów Sigurdsson trafił przewrotką prosto w Harta, a w 83. Anglik z trudem obronił strzał Arona Gunnarssona.

Skład Anglii wypełniony był uzdolnionymi ofensywnie piłkarzami, jednak niczego wartościowego na tych mistrzostwach nie pokazali. Kane miał szansę jeszcze tylko w 79. minucie, ale główkował za lekko. Nic nie zdziałał także wprowadzony na ostatnie 30 minut Jamie Vardy, choć waleczności nie można mu było odmówić.

Tym samym trwa fatalna seria występów drużyny "Trzech Lwów" w czempionacie Starego Kontynentu. Meczu fazy pucharowej nie zdołali wygrać od 2000 roku. Nie wyszli wtedy z grupy, w 2004 i 2012 przegrywali w ćwierćfinale po karnych (najpierw z Portugalią, a potem z Włochami). Natomiast na Euro 2008 nie zdołali się zakwalifikować.

Jednym z trenerów Islandii jest Lars Lagerbaeck. Doświadczony szwedzki szkoleniowiec w latach 2000-09 prowadził reprezentację swojego kraju. W tym czasie przyszło mu grać z Anglią sześć razy i nigdy nie przegrał.

W ćwierćfinale piłkarze z 330-tysięcznego państwa zmierzą się w niedzielę z Francją.

Po meczu powiedzieli:

Roy Hodgson (trener Anglii, który podał się do dymisji): "Odpadliśmy, więc teraz ktoś inny obejmie drużynę. Jest ona pełna utalentowanych i głodnych sukcesu graczy. Byli świetni i wykonywali wszystko co im nakazano. Korzystając z okazji chciałbym także podziękować całemu sztabowi i kibicom. Ostatnie cztery lata to była piękna podróż. Przepraszam, że nasz udział w Euro kończy się w taki sposób, ale taka bywa piłka nożna".

Heimir Hallgrimsson (trener Islandii): "Przed tym meczem byłem bardziej zrelaksowany niż przed ostatnim spotkaniem grupowym z Austrią. Gdyby kilka lat temu ktoś mi powiedział, co tutaj osiągniemy, to przyznaję, że bym nie uwierzył. Teraz dla tych piłkarzy nie ma już przeszkody nie do pokonania".

Ragnar Sigurdsson (strzelec bramki dla Islandii): "Anglicy zaczęli bardzo dobrze, ale nasz wyrównujący gol nimi wstrząsnął, a gdy objęliśmy prowadzenie, zaczęli panikować. Anglicy mają dobry zespół, ale to kolejna reprezentacja, która przekonała się, że przeciwko nam bardzo trudno zdobywa się bramki. Grając z Francją w ćwierćfinale znów zmierzymy się z bardzo dobrą drużyną, która w dodatku nie pokazała jeszcze wszystkiego co ma najlepsze. Postaramy się w tym meczu więcej atakować".

(PAP)

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama