Któregoś późnego wieczora przyjechała do mojego gabinetu młoda kobieta, świeżo upieczona matka małego chłopca. Wydawało się, że czekała na to spotkanie od dłuższego czasu. Na wstępie wyrzuciła z siebie: „Jestem tak znerwicowana, wszystko wyprowadza mnie z równowagi. Nie mogę spać, nie mogę jeść, ciągle mi niedobrze. Nie mam pociągu seksualnego, nic mnie nie cieszy. Czuję się winna. Czuję się brzydka, płaczę. Mam przerażające myśli, że mogę skrzywdzić moje dziecko. Jestem taka samotna. Wstydzę się. Padam ze zmęczenia. Już nawet nic nie czuję”. Uderzyło mnie ile w tym wyznaniu było odwagi i determinacji. Ta 26-letnia kobieta zwerbalizowała swoje myśli i uczucia, potwierdzając normalne uczucia, jakich wiele kobiet doświadcza w początkowych tygodniach po urodzeniu dziecka. Tylko tak niewiele kobiet o tym mówi.
Historia Moniki
Monika wyznała, że wraz z mężem przyjechała do Stanów Zjednoczonych dwa lata temu, teraz dorobili się pierwszego mieszkania. Teściowa przyjechała z pomocą na kilka dni przed porodem. Mąż był szczęśliwy, dumny, zaangażowany, jak na swoje możliwości, ale po dwóch dniach wrócił do pracy. Teraz on niesie ciężar odpowiedzialności finansowej. Monika została w domu by opiekować się dzieckiem. Pierwszy raz nie musi pracować, choć jej dumą była zawsze niezależność finansowa. Została w domu pod ostrzałem bacznego wzroku teściowej. I zaczęło się… ”Nie rób tego, zrób to tak, trzymaj prosto, nie karm w ten sposób, zobacz jak to się robi, nie ubieraj się tak, etc”. Osąd.
Młode matki natychmiast znajdują się pod obstrzałem otoczenia, rodziny, pediatrów, doświadczonych koleżanek i sąsiadek. Nawet najbardziej dostosowana młoda matka narażona jest na stres oceny i wątpliwości co do swoich racji. Do tego dochodzą zmiany hormonalne, drastyczne zmiany w stylu życia, brak snu i zmęczenie, i… załamanie gotowe. Monikę wystraszyło najbardziej poczucie wyłączenia ze świata, oddalenia od swojego dziecka i swojego macierzyństwa. Powiedziała: „Codziennie upewniam się, że dziecko jest nakarmione, suche i przykryte kocykiem, ale nie czuję nic poza tym. To nie jest normalne”. Zaraz za tym idzie poczucie winy: „Co ze mnie za kobieta, która nie czuje silnej więzi z niemowlakiem? Czy ja w ogóle nadaję się na matkę? Gdzie ta ogromna miłość matczyna, która podobno wybucha z potężną siłą od momentu pierwszego krzyku dziecka?”
Jak sobie pomóc?
Najważniejsze: zaakceptuj taki stan rzeczy. To normalne, że uczucia do dziecka rozwijają się z różną siłą, bardzo indywidualnie. Niektóre kobiety mają problem z zaakceptowaniem nowej rzeczywistości, zupełnej zmiany stylu życia i oddania swojej „wolności”. Zaakceptuj swoją złość i niechęć, nie stosuj tego jako pożywki do rozbudowania systemu negatywnych myśli. Poczucie winy jest kompletnie nieuzasadnione, pogrąża cię tylko w depresji.
Zadbaj o siebie i twoje relacje z najbliższymi. Potrzebujesz ludzi w swoim życiu. Poprawa samopoczucia przychodzi zawsze w towarzystwie poczucia przynależności i akceptacji u innych. Śpij wtedy, kiedy tylko możesz, wykorzystaj każdą chwilę, by odpocząć. Ubierz się ładnie na spacer z wózkiem. To jak wyglądasz, poprawi ci nastrój.
Rozpoznaj swoje mocne strony. Powtarzaj sobie co robisz dobrze, przypomnij sobie co jest takiego w tobie, że inni cię lubią. Poczuj, że jesteś zorganizowana. Każda kobieta, szczególnie świeżo upieczona matka, chce być perfekcyjna. Nie musisz robić wszystkiego. Nie musisz czuć tego, co czują matki w operach mydlanych. Zaakceptuj swój stres i poczucie niemocy i ruszaj do przodu.
Zbuduj odpowiednie granice. Czas po porodzie jest ważny, także by się nauczyć, kiedy powiedzieć „nie”. Nie bierz wszystkiego na siebie, są inni, którzy chcą być zaangażowani w wychowanie dziecka. Ustawienie odpowiednich granic pomoże ci w utrzymaniu zdrowia psychicznego.
Nawet jeśli straciłaś poczucie humoru, pozwól sobie go odzyskać.
Śmiech jest zaraźliwy, a humor to najlepszy mechanizm obronny. Pozwoli ci przetrwać trudne chwile. Znajdź sobie ciche miejsce, gdzie możesz poczuć się zrelaksowana.
Bądź dobra dla sobie. Bądź delikatna dla siebie w momentach, kiedy najbardziej podatna jesteś na stres. Życzliwość, tolerancja, wybaczenie – to fundamenty dla pozytywnego emocjonalnego stanu. Rozwijaj w sobie wdzięczność za każdy moment, kiedy czujesz się lepiej. Pamiętaj, depresja poporodowa nie trwa wiecznie, znajdź pomoc u pozytywnych ludzi, nie jesteś sama.
Katarzyna Pilewicz, LCPC, CADC
psycholog i psychoterapeutka licencjowana w stanie Illinois. Ukończyła Adler University w Chicago w dziedzinie psychologii klinicznej. Obecnie prowadzi badania doktoranckie w Walden University na temat wpływu psychologii pozytywnej na poprawe stanu psychiki człowieka. Członek American Psychological Association i PSI CHI. W swojej praktyce opiera się na holistycznym poglądzie o wzajemnym wpływie umysłu, ciała, i środowiska. W swojej klinice w Deerfield zajmuje się leczeniem młodzieży i dorosłych z problemami psychologicznymi pomagając w powrocie do wyższej jakości życia.