Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 25 września 2024 14:31
Reklama KD Market

Nie palmy niewinnych ofiar na stosie

Sprawa Troy’a Davisa, na którym 21 września br. wykonano wyrok śmierci sprawiła, że temat kary śmierci powrócił na wokandę. Nawet w USA, gdzie obywatele z lubością śledzą najbardziej kontrowersyjne rozprawy i z łatwością wydają publiczny osąd...
Sprawa Troy’a Davisa, na którym 21 września br. wykonano wyrok śmierci sprawiła, że temat kary śmierci powrócił na wokandę. Nawet w USA, gdzie obywatele z lubością śledzą najbardziej kontrowersyjne rozprawy (vide Casey Anthony) i z łatwością wydają publiczny osąd (niezrównoważona matka została uznana winną śmierci dwuletniej córki Caylee jeszcze przed wydaniem wyroku przez ławę przysięgłych) dochodzi do sytuacji, kiedy były prezydent prosi o łaskę dla skazańca.
Z badań Instytutu Gallupa wynika, że aż 64 proc. Amerykanów popiera karę śmierci wobec osób, które dopuściły się morderstwa. Mimo lekkich wahań, poparcie dla tej najsurowszej z kar od dekady utrzymuje się na stałym poziomie. W 2004 roku odsetek Amerykanów, którzy uważali, że kara śmierci to lepsze narzędzie dla wymiaru sprawiedliwości niż dożywocie wynosiła aż 74 procent. Mimo tak zdecydowanego poparcia dla kary śmierci, kiedy w sierpniu 2010 roku Sąd Najwyższy ponownie rozpatrywał sprawę Troy’a Davisa, zebrano aż milion podpisów pod petycją wnoszącą o ułaskawienie oskarżonego. O wstrzymanie jego egzekucji apelowali papież Benedykt XVI, były prezydent Jimmy Carter i aktorka Susan Sarandon. Sprawa Troy’a Davisa, straconego 21 sierpnia 2011 roku w Jackson w stanie Georgia, jest tylko jednym z przykładów, który pokazuje, że amerykański system wymiaru sprawiedliwości niebezpiecznie sprzyja wydawaniu najcięższych wyroków, których odwołanie graniczy z cudem. Nawet mimo dowodów karzących wątpić w winę skazanego. Obrońcy skazanych na karę śmierci twierdzą, że dużą rolę w decyzji sądu często odgrywa rasa oskarżonego, a jeszcze większą rasa ofiary potencjalnego zabójcy. Powszechna opinia, jakoby w USA skazywano więcej Afroamerykanów niż białych jest nieprawdziwa – od 1976 roku w Stanach Zjednoczonych stracono o 263 więcej białych niż czarnoskórych obywateli. Dużo bardziej istotny jest jednak czynnik zabójstw dokonywanych w obrębie różnych ras. Dla przykładu, zaledwie 15 białych podsądnych zostało skazanych na karę śmierci za zabójstwo czarnoskórego obywatela. Za to samo przestępstwo dokonane na białym obywatelu, Afroamerykanie zostali skazani na karę śmierci aż 246 razy. Proste dane statystyczne przytoczone w powyższych paragrafach to tylko kilka argumentów, które dzierżą w dłoni przeciwnicy kary śmierci. Warto także wspomnieć, że USA to jedyny obok Japonii i Południowej Korei wysoko rozwinięty kraj demokratyczny, gdzie obowiązuje ten najsurowszy wymiar kary. Wspominając z przerażeniem czasy, kiedy po raz ostatni w historii USA w 1825 roku spalono skazańców na stosie, warto pomyśleć o bardziej cywilizowanych metodach walki z przestępczością, niż elektrowstrząsy, śmiertelny zastrzyk czy powieszenie. Warto również dużo głębiej rozważać przypadki takich postaci jak Troy Davis, który przez ostatnie 20 lat powtarzał, że jest niewinny. Dziennikarz agencji AP, który obserwował egzekucję Troy’a Davisa na żywo napisał, że „była ona inna od wszystkich, które do tej pory widział”. Anna Siarkiewicz Materiał nagrany w dniu egzekucji Troy'a Davisa: http://www.youtube.com/watch?v=683UAypf2NY

ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama