Muzułmańscy duchowni z meczetów w Chicago i okolicach twierdzą, że po ataku na klub gejowski w Orlando, odbierają telefony i e-maile z pogróżkami. Napastnik, który w sobotnią noc zastrzelił w klubie Pulse 49 osób, był z pochodzenia Afgańczykiem, a podczas ataku zadeklarował przynależność do Państwa Islamskiego.
Pogróżki, nienawistne telefony i e-maile to codzienność muzułmańskich duchownych, prowadzących meczety w Chicago i okolicach. Natężenie telefonicznego i internetowego hejtu rośnie zawsze bezpośrednio po zamachu terrorystycznym, którego sprawca lub sprawcy deklarowali związki z radykalnymi odłamami islamu. Po najkrwawszej masowej strzelaninie w historii Stanów Zjednoczonych, do której doszło w zeszłą sobotę w Orlando na Florydzie, chicagowskie meczety zalała fala hejtu.
Przedstawiciele chicagowskich środowisk muzułmańskich potępili atak, w którym zginęło 49 osób; przewodniczący Związku Organizacji Muzułmańskich Mohammed Kaiseruddin złożył kondolencje rodzinom ofiar zamordowanych przez Omara Mateena. Terrorysta z Orlando był obywatelem amerykańskim pochodzenia afgańskiego. Podczas ataku zadzwonił na numer alarmowy 911 i zadeklarował działanie w imieniu IS.
Duchowni muzułmańscy obawiają się pogłębienia antyislamskich nastrojów. Hani Assani, kierujący meczetem w podchicagowskim Willowbrook, zdecydował o powtórnym wybudowaniu wokół meczetu płotu ochronnego. Ogrodzenie zostało zdemontowane zaledwie dwa tygodnie temu. Przedstawiciele chicagowskich muzułmanów poinformowali również, że wszystkie otrzymywane nienawistne e-maile przesyłają do FBI.
(gd)
Na zdj. meczet w Bridgeview k. Chicago fot.Google Map
Muzułmanie w Chicago: odbieramy mnóstwo pogróżek
Muzułmańscy duchowni z meczetów w Chicago i okolicach twierdzą, że po ataku na klub gejowski w Orlando, odbierają telefony i e-maile z pogróżkami. Napastnik, który w sobotnią noc zastrzelił w klubie Pulse 49 osób, był z pochodzenia Afgańczykiem, a podczas ataku zadeklarował przynależność do Państwa Islamskiego.
- 06/14/2016 07:12 PM
Reklama