Premier Francji Manuel Valls zapowiedział we wtorek, że kibice, którym zostanie udowodniony udział w chuligańskich zajściach podczas piłkarskich mistrzostw Europy, zostaną deportowani.
- Dla osób, które stwarzają zagrożenie bezpieczeństwa, nie ma miejsca na terytorium Francji - potwierdził Valls.
We wtorek w miejscowości Mandelieu w pobliżu Cannes policja francuska zatrzymała autokar z kibicami rosyjskimi jadącymi na środowy mecz reprezentacji w mistrzostwach Europy ze Słowacją w Lille.
Sprawdzano tożsamość 29 osób podejrzewanych o udział w zajściach w sobotę 11 czerwca w Marsylii przed i po meczu Anglia - Rosja. Doszło tam do starć kibiców obu drużyn. Rannych zostało ponad 30 osób, w tym siedem wymagało hospitalizacji. Policja użyła gazów łzawiących i armatek wodnych.
- Chcą nas deportować, choć są z nami kobiety, które nie brały udziału w żadnych zajściach- poinformował media szef grupy Aleksander Szprygin.
Dodał, że nie zgadzają się na żadne rozmowy z funkcjonariuszami policji i czekają na przybycie do Cannes rosyjskiego konsula.
- Policja naszym kosztem nadrabia własne błędy popełnione trzy dni temu. Jesteśmy w autobusie, czekamy na naszych przedstawicieli dyplomatycznych - stwierdził.
(PAP)
Reklama