Trener reprezentacji Polski Stephane Antiga zapewnił, że siatkarze nie odpuszczą i chcą wygrać dwa ostatnie mecze turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk w Rio de Janeiro. Biało-czerwoni wywalczyli w Tokio już awans, ale czekają ich jeszcze spotkania z Iranem i Australią.
- Za każdym razem jak jesteśmy na boisku próbujemy grać dobrze i wygrać. Oczywiście kilku zawodników jest zmęczonych i nie będą grać, ale to nic nie zmienia, bo wyjdziemy na parkiet po to, by zwyciężyć – zapewnił francuski szkoleniowiec.
Już dzień wcześniej, po wygranej z Wenezuelą, która przypieczętowała awans Polaków do igrzysk, zawodnicy przyznali, że niekoniecznie na dwa ostatnie spotkania – z Iranem i Australią, wyjdą w najmocniejszym składzie.
Piątek jest dniem wolnym dla siatkarzy. Większość odpoczywała, zwiedzała miasto lub miała lekki trening. Na pełnych obrotach pracuje za to sztab szkoleniowy.
- Studiujemy dwóch ostatnich rywali. Nie odpuszczamy jeszcze i przygotowujemy materiały o kolejnych przeciwnikach. A ci zawodnicy, co będą na boisku, będą grali na maksa – podkreślił Antiga.
W Polacy zmierzą się z Iranem. Prowadzony przez znanego w kraju Argentyńczyka Raula Lozano zespół jest dosyć niewygodnym rywalem. Dodatkowo nie ma jeszcze zapewnionej przepustki olimpijskiej, a to dla nich dodatkowa motywacja.
- Znamy tą drużynę bardzo dobrze. W ostatnich latach często z nimi graliśmy. W meczu z nami mogą wywalczyć awans na igrzyska, czyli będą na pewno zmotywowani – ocenił.
W Tokio o przepustkę olimpijską walczy osiem zespołów. Awansują trzy najlepsze i jedna drużyna z Azji. Rywalizacja systemem każdy z każdym potrwa do 5 czerwca i jest to ostatnia okazja, by dostać się na igrzyska.
Bilet do Rio na razie wywalczyli tylko Polacy. Niewiele brakuje mistrzom Europy Francuzom oraz Irańczykom, którzy awans mogą przypieczętować wygraną z biało-czerwonymi. Szansę mają jeszcze Chińczycy i Kanadyjczycy.
Już wcześniej udział w igrzyskach zapewnili sobie gospodarze – Brazylijczycy oraz Amerykanie, Włosi, Argentyńczycy, Rosjanie, Egipcjanie i Kubańczycy.
(PAP)
Reklama