Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 8 października 2024 21:26
Reklama KD Market

LM piłkarzy ręcznych – Vive Tauron Kielce w finale



Piłkarze ręczni Vive Tauronu Kielce awansowali do finału Ligi Mistrzów po zwycięstwie w sobotnim półfinale w Kolonii nad Paris Saint-Germain 28:26 (16:16). To największy sukces w 50-letniej historii klubu. W wielkim finale podopieczni Tałanta Dujszebajewa spotkają się w niedzielę z węgierskim MVM Veszprem, który pokonał po dogrywce THW Kiel 31:28 (25:25, 12:15).  

Vive Tauron: Sławomir Szmal – Michał Jurecki 5, Tobias Reichmann 4, Manuel Strlek 4, Krzysztof Lijewski 4, Uros Zorman 4, Julen Aginagalde 3, Ivan Cupic 2, Karol Bielecki 1, Mateusz Jachlewski 1, Piotr Chrapkowski, Mateusz Kus, Paweł Paczkowski.

Paris Saint Germain: Thierry Omayer – Mikkel Hansen 10, Sergiej Onufrijenko 5, Luc Abalo 3, Samuel Honrubia 2, Nikola Karabatic 2, Luka Karabatic 1, Daniel Narcisse 1, Henrik Moligaard Jensen 1, Igor Vori 1, William Accambray, Fahrudin Melic, Benoit Kounkoud, Robert Gunnarsson, Jeffrey M’tima.

Pierwsza połowa półfinałowego spotkania między zespołami z Kielc i Paryża była dość wyrównana. Momentami, przewagę mieli Francuzi, jednak Vive szybko nadrabiało straty. Do siódmej minuty mecz przebiegał według scenariusza bramka za bramkę, ale później w ciągu niespełna trzech minut PSG uzyskało trzy gole przewagi (6:3). Znakomicie w bramce rywali spisywał się Thierry Omeyer.

Kielczanie szybko przystąpili do nadrabiania strat. Po bramkach Krzysztofa Lijewskiego, Julena Aginagalde i Ivana Cupicia po pierwszym kwadransie było 6:6. Od tego momentu paryżanom udawało się odskoczyć maksymalnie na dwa trafienia, jednak szybko straty były niwelowane. Swoją skuteczność znacznie poprawił Sławomir Szmal, który obronił szereg niezwykle mocnych i groźnych rzutów. Ostatnie 10 minut pierwszej odsłony to ponownie gra bramka za bramkę. Ostatecznie do przerwy był remis 16:16.

Ponad połowę - dziewięć bramek - w pierwszej połowie zdobył dla PSG Duńczyk Mikkel Hansen.

Po zmianie stron kielczanie po raz pierwszy w tym spotkaniu wyszli na prowadzenie po golu Michała Jureckiego, a chwilę później wynik na 18:16 poprawił Mateusz Jachlewski. Doskonale w drugą połowę wszedł Sławomir Szmal popisując się doskonałą skutecznością, bronił rzuty karne i w sytuacjach sam na sam. Z tego m.in. powodu pierwszą bramkę w tej części gry francuski zespół rzucił dopiero dziewięć minut po powrocie z szatni (18:17), zresztą było to pierwsze trafienie w tym spotkaniu wielkiej gwiazdy paryskiego klubu – Nikoli Karabaticia.

Wtedy przebudzili się zawodnicy z Francji. W 41. minucie wyrównali (19:19), o swoich umiejętnościach w bramce przypomniał znów Omeyer i znów rywale wygrywali różnicą dwóch goli - 22:20.

"Żółto-biało-niebiescy" w ciągu trzech minut za sprawą efektownych rzutów Urosa Zormana doprowadzili do wyrównania (w 50. min 22:22). Siłą mistrzów Polski znów okazał się dobrze rozgrzany przez Francuzów Szmal. W niezwykle wyrównanej końcówce lepiej z presją czasu radzili sobie kielczanie, którzy w 58. minucie prowadzili już 26:24 po świetnych zagraniach Manuela Strleka i Jureckiego. Wrażenie robił wspólny doping dla Vive w wykonaniu nie tylko kibiców z Polski ale również… Węgier. Chwilami okrzyk „Kielce” zdominował 20-tysięczną halę.

Ostatecznie kielczanie wygrali 28:26 i awansowali do finału LM, co jest największym sukcesem w historii klubu.

Po meczu powiedzieli:

Tałant Dujszebajew (trener Vive Tauronu Kielce): „Jestem szczęśliwy. Pokonaliśmy jeden z najlepszych zespołów na świecie. Dla nas, dla polskiej piłki ręcznej to historyczny sukces. Jutro pierwszy finał w historii, trudno nie mówić o emocjach. Sukcesom zawsze towarzyszą emocje. Ja chcę jednak świętować dopiero po finale. To wielka radość, że doszliśmy tu gdzie jesteśmy, ale za niewiele ponad dobę czeka nas jednak kolejny mecz i musimy na nim się skoncentrować”.

Ivan Cupic (zawodnik Vive Tauronu Kielce): „W Polsce często mówicie – do trzech razy sztuka no i sprawdziło się. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że podczas naszego trzeciego wyjazdu do Kolonii nadrobiliśmy to co nam dotąd brakowało i awansowaliśmy do wielkiego finału. To kosztowało nas wiele pracy i ogrom walki na parkiecie przy wspaniałym wsparciu naszych żółto-biało-niebieskich kibiców. Teraz mamy parę godzin na radość z tego sukcesu i musimy koncentrować się na kolejnym jeszcze większym wyzwaniu”.

Bertus Servaas (prezes Vive Tauronu Kielce): „Nie da się słowami opisać tego co teraz czuję. Nie ma teraz na świecie szczęśliwszych ludzi od nas. Cały rok pokazywaliśmy, że wszyscy razem jesteśmy z każdym spotkaniem coraz lepsi. Kluczem do sukcesu było to, że zagraliśmy świetnie jako drużyna. Mieliśmy słabszy moment w tym meczu, ale szybko podnieśliśmy się dzięki wspólnej pracy wszystkich. Pokazaliśmy klasę, stąd wielki ukłon do moich chłopaków. Byłem w szatni, ale niczego nie mówiłem. Od mówienia jest Tałant, a nie ja. Zawsze powtarzam, że w szatni nie ma demokracji i tak ma być!” (śmiech).

(PAP)

Podziel się
Oceń

Reklama
ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama