Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 24 listopada 2024 23:16
Reklama KD Market

Debata Republikanów. Romney studzi Perry'ego

Żarliwość Tea Party kontra opanowanie konserwatywnego establishmentu. Debata republikańskich kandydatów walczących o partyjną nominację na prezydenta, jak można było się spodziewać, ograniczyła się do wymiany ciosów między dwoma politykami, gubernatorem Teksasu Rickiem Perrym i byłym gubernatorem Massachusetts Mittem Romney’em...
Żarliwość Tea Party kontra opanowanie konserwatywnego establishmentu. Debata republikańskich kandydatów walczących o partyjną nominację na prezydenta, jak można było się spodziewać, ograniczyła się do wymiany ciosów między dwoma politykami, gubernatorem Teksasu Rickiem Perrym i byłym gubernatorem Massachusetts Mittem Romney’em. Obaj politycy dbali jednak też o to, by po równo dostało się i Obamie, o którym mówili, że jest miły, ale bezużyteczny.
Podczas debaty, która odbyła się w Prezydenckiej Bibliotece im. Ronalda Reagana w Kalifornii w środę wieczorem, pierwszy raz wystąpił Rick Perry,  i z pewnością pierwsze 45 minut debaty należały do niego. Chwalił się, że "stworzył w Teksasie na przestrzeni ostatnich trzech miesięcy więcej stanowisk pracy niż Romney’owi udało się to przez ostanie cztery lata w Massachusetts". Później było już znacznie gorzej... i radykalniej - Perry szczególnie nieporęcznie radził sobie z odpowiedziami na temat zmian klimatu. Trudne pytania próbował zbyć żartem, że czuł się podczas debaty jak piñata - przedmiot wypełniony słodyczami, który trzeba bić i uderzać aż spadnie i wysypią się z niego słodkości. W ocenie publicysty BBC Marka Mardella faworyt Republikanów polityczne bicze przyjmował z godnością, ale co się ostatecznie wysypało, nie miało słodkiego posmaku… „The Washington Post” bardzo dobrze ocenił występ Mitta Romneya, który – na początku nieco zbity z tropu – nadrobił spokojnymi i zrównoważonymi wypowiedziami. Brzmiał pewnie, wykazał się doświadczeniem w ripostowaniu Perry’emu, a skupienie na Obamie i unikanie zbyt wielu przepychanek z rywalami, wyszło mu na dobre. Nie zabrakło także okazjonalnych zamachów na Obamę. Wszyscy kandydaci jednogłośnie krytykowali reformę zdrowia wprowadzoną przez prezydenta w 2010 roku i zapowiadali jej uchylenie. Perry podtrzymywał opinię, że Social Security jest "wielkim kłamstwem" i "piramidą finansową", gdyż przez kłopoty finansowe młodzi Amerykanie nie dostaną świadczeń emerytalnych, na które teraz płacą. Jednak Romney oświadczył, że takie wypowiedzi są bynajmniej nie ma miejscu i że on skupiłby się na ratowaniu programu, bo sprawdza się on dla milionów Amerykanów. Michele Bachmann teoretycznie wybrnęła z debaty bez większych błędów, ale jej wypowiedzi, bez kolorytu, w debacie po prostu zniknęły. Dla kandydatki na trzecim miejscu w sondażach chwila cisza podczas debaty trwająca 20 minut nie jest dobrym rozwiązaniem. Podobnie bez większych efektów zakończyli debatę pozostali kandydaci: kongresman Ron Paul, biznesman Herman Cain, były gubernator stanu Utah Jon Huntsman, były przewodniczący Izby Reprezentantów Newt Gingrich i były senator z Pensylwanii Rick Santorum. Środowa debata była pierwszą z trzech zaplanowanych na najbliższe tygodnie. Zobacz materiał wideo: Zobacz też: Michele Bachmann - pierwsza kobieta w wyścigu o fotel prezydencki w 2012 r. as
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama