Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 8 października 2024 09:12
Reklama KD Market

Trzecia transatlantycka wyprawa Aleksandra Doby



Aleksander Doba 29 maja po raz trzeci zwoduje swój oceaniczny kajak "OLO" na Atlantyku. W odróżnieniu od dwóch poprzednich wypraw tym razem będzie płynąć w kierunku wschodnim, startując nieopodal Statuy Wolności w Nowym Jorku, a kończąc w znanym mu już przyczółku wielkich podróżników i odkrywców w Belem, słynnej portowej dzielnicy Lizbony. Kajakarz przed wypłynięciem odwiedzi w dniach 18-22 maja Chicago. Jego pobyt w "Wietrznym Mieścię" koordynował będzie Józef Milewski, który już teraz zapowiada spotkanie z polskim śmiałkiem w Muzeum Polskim w Ameryce.

W ten sposób zamierza dopełnić celu swojej atlantyckiej ekspedycji zakładającego wykonanie zamkniętej pętli ze wschodu na zachód i z powrotem.

- Od początku planowałem, by moja transatlantycka wyprawa składała się z trzech etapów. Pierwszy z Afryki do Ameryki Południowej, drugi z Ameryki Południowej do Ameryki Północnej. I wreszcie trzeci, z Ameryki Północnej do Europy - przedstawia Doba ideę swojej wielkiej przygody, która zrodziła się podczas pierwszej przeprawy kajakiem przez ocean, w 2011 roku. Wówczas płynął najkrótszą trasą, rozpoczynając podróż w Senegalu, a kończąc w Brazylii.

- Stamtąd dotarł do stolicy Stanów Zjednoczonych, Waszyngtonu, by wziąć udział w organizowanym przeze mnie corocznie we wrześniu spotkaniu pasjonatów kajakarstwa na Potomacu - mówi Piotr Chmieliński, koordynator drugiej i trzeciej wyprawy Doby.

Trzy lata później faktycznie dopłynął on do wybrzeży Ameryki Północnej, choć drogą wymagającą znacznie więcej wysiłku i czasu niż podróż z Ameryki Południowej. Realizując swoje postanowienie, przemierzył po raz drugi Atlantyk, tym razem płynąc najdłuższą trasą łączącą Lizbonę z Florydą.

Teraz zatem przyszła kolej na domknięcie planowanej od dawna pętli, poprzez przepłynięcie Atlantyku stroną północną ze Stanów Zjednoczonych do Europy.

Tegoroczna wyprawa, z uwagi na obszar, przez który Doba będzie przepływać, może być dużo trudniejsza niż poprzednie. Charakterystyczne dla tej części oceanu są zimno, częste sztormy oraz bardzo wysokie fale. Wydaje się jednak, że dla Aleksandra Doby to żadne przeszkody: zawsze podkreślał, że woli chłód od upałów, a po ostatniej wyprawie jest nieźle zaprawiony w bojach z atlantyckimi sztormami i wysokimi falami, przez kilka tygodni wpadał z jednej zawieruchy w drugą, zachwycając się ich żywiołowością i pięknem.



Ze względu na ryzyko, jakie niesie mimo wszystko trzecia ekspedycja, niezwykle istotne są doświadczenia Doby z poprzednich podróży po Atlantyku. Dotyczą one zarówno dostosowania kajaka do warunków na oceanie, przygotowania urządzeń lokalizacyjnych i komunikacyjnych, jak i zdolności do przetrwania w samotności wiele miesięcy.

Trzecia wyprawa transatlantycka ma jeszcze jeden cel. Doba chciałby uczcić nią swoje, obchodzone we wrześniu tego roku, 70. urodziny, udowadniając, że determinacją, konsekwentnym działaniem i uporem można pokonać czas i swoje słabości. Niezłomny duch i młodzieńcza fantazja, pchająca do realizacji marzeń i planów, jak widać mimo upływu lat pozostają niezmienne w odniesieniu do polskiego śmiałka, którego mottem życiowym jest powiedzenie: trzeba działać, być aktywnym, 95 proc. ludzi umiera w łóżku, to po co się kłaść.

Piotr Chmieliński

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama