Piłkarze Lecha Poznań ulegli na wyjeździe Pogoni Szczecin 0:1 w 33. kolejce ekstraklasy. Zajmują siódme miejsce i tracą 14 punktów do Legii Warszawa. Lider pokonał w piątek Cracovię 4:0. Ta różnica w tabeli oznacza, że "Kolejorz" na pewno nie obroni mistrzostwa Polski.
W piątek i sobotę odbyło się pięć meczów, z czego trzy w grupie mistrzowskiej i dwa w spadkowej. W najciekawiej zapowiadającym się spotkaniu... nie było emocji. Legia pokonała u siebie Cracovię i ma już nad "Pasami" dziesięć punktów przewagi.
Bramki na Łazienkowskiej zdobyli kolejno Aleksandar Prijovic, Michał Kucharczyk, Nemanja Nikolic (26. gol w ligowym sezonie) oraz Kasper Hamalainen, dla którego to pierwszy gol od czasu przejścia zimą z Lecha.
Wyniki pokazują, że Cracovia to jeden z ulubionych rywali Legii. W obecnym sezonie warszawski zespół wygrał wszystkie trzy mecze. Jesienią - w oficjalnym debiucie na Łazienkowskiej trenera Stanisława Czerczesowa - legioniści zwyciężyli 3:1, a w rundzie rewanżowej wygrali w Krakowie 2:1.
W tabeli mają 37 punktów, zaś Cracovia, która spadła na czwarte miejsce - 27. Wicelider Piast Gliwice (31) w niedzielę zmierzy się u siebie z Lechią Gdańsk. Gospodarze wystąpią bez swojego czołowego piłkarza, rozgrywającego reprezentacji Czech Kamila Vacka, który pauzuje za czerwoną kartkę. Tymczasem ekipa z Gdańska zanotowała ostatnio trzy zwycięstwa z rzędu.
W piątek, oprócz meczu z Warszawie, odbyło się spotkanie piątego w tabeli KGHM Zagłębia Lubin z ósmym - czyli ostatnim w grupie mistrzowskiej - Ruchem Chorzów. Gospodarze wygrali 4:1, choć do przerwy było 1:1. "Niebiescy" czekają na ligowe zwycięstwo od 7 marca.
Wciąż nie wiedzie się Lechowi. Mistrzowie Polski z poprzedniego sezonu przegrali w sobotę w Szczecinie 0:1 po bramce Łukasza Zwolińskiego. Dla Pogoni, która awansowała na trzecie miejsce (27 pkt), to pierwsza wygrana po dziesięciu meczach bez zwycięstwa (w tym czasie osiem remisów i dwie porażki). Tymczasem siódmy w tabeli "Kolejorz" w ostatnich siedmiu spotkaniach, licząc Puchar Polski, wygrał tylko raz.
W grupie spadkowej komplikuje się sytuacja Podbeskidzia Bielsko Biała. "Górale", którzy jeszcze niedawno byli przez jeden dzień w grupie mistrzowskiej (na skutek różnych zawirowań m.in. regulaminowych i dyscyplinarnych), teraz muszą ciężko walczyć o utrzymanie. W sobotę przegrali trzeci mecz w grupie spadkowej, tym razem u siebie ze Śląskiem Wrocław 1:2. Zajmują 14. miejsce z dorobkiem 19 punktów.
W innym sobotnim meczu grupy spadkowej Korona Kielce zremisowała u siebie z przedostatnim Górnikiem Łęczna 1:1. Gospodarze prowadzili do przerwy po 15. w sezonie bramce Airama Cabrery, ale goście wyrównali w 78. minucie (Bartosz Śpiączka z rzutu karnego). Ostatnie słowo mogło należeć do kielczan, jednak w końcówce spotkania Cabrera nie wykorzystał "jedenastki".
Dla drużyny z Łęcznej to cenny punkt, łącznie ma 17. W poprzednich ośmiu meczach (od 1 marca) przegrała siedmiokrotnie i tylko raz zremisowała. W tym czasie zdobyła zaledwie jedną bramkę.
Najlepszym zespołem grupy spadkowej, czyli łącznie dziewiątym w ekstraklasie, jest obecnie Wisła. Piłkarze z Krakowa od czasu przejęcia tego zespołu przed trenera Dariusza Wdowczyka (13 marca) wygrali pięć meczów i jeden zremisowali. W tym czasie zdobyli 19 bramek. W poniedziałek, na zakończenie 33. kolejki, podejmą Termalicę Bruk-Bet.
Wcześniej, w niedzielę, Jagiellonia Białystok zagra z ostatnim w tabeli Górnikiem Zabrze, a we wspomnianym spotkaniu grupy mistrzowskiej Piast zmierzy się z Lechią.
(PAP)
Reklama