Ewa Malcher
Nauczyciele zastrajkują 1 kwietnia. Zdecydowana większość delegatów związku nauczycieli głosowała za jednodniowym strajkiem ostrzegawczym. W proteście przeciwko brakowi budżetu stanowego i cięciom w funduszach na szkolnictwo, w tym także wyższe, mają wziąć udział uczniowie, studenci oraz organizacje społeczne i dzielnicowe oraz inne związki zawodowe.
Około 80 proc. delegatów związku nauczycieli (Chicago Teachers Union, CTU) opowiedziało się za jednodniowym strajkiem. Za strajkiem głosowało 486 osób, przeciwko było 124 delegatów. W piątek 1 kwietnia od godz. 6.30 rano nauczyciele pikietować będą przed swoimi szkołami, a o 16 wezmą udział w wielotysięcznym wiecu przed Thompson Center, chicagowską siedzibą władz Illinois.
W dniu strajku rodzice uczniów szkół podstawowych będą musieli zorganizować opiekę dla swoich dzieci. Niektóre szkoły i placówki mają pomóc rodzicom, udostępniając specjalne zajęcia dla uczniów.
Uczestnicy protestu będą domagali się zatwierdzenia budżetu stanowego i wyasygnowania funduszy dla szkół i uczelni oraz na usługi socjalne. Jak twierdzi CTU na swojej stronie internetowej, gubernator Bruce Rauner musi zrezygnować ze swoich żądań przegłosowania przez parlament ustawy osłabiającej prawa związków zawodowych, którą blokuje zatwierdzenie budżetu.
CTU krytykuje też burmistrza Rahma Emanuela i Forresta Claypoola, szefa chicagowskiego szkolnictwa (Chicago Public Schools, CPS) za brak porozumienia w sprawie nowego kontraktu. Nauczyciele pracują bez umowy od czerwca ubiegłego roku. Strajk zostałby odwołany, gdyby doszło do kompromisu między CTU i CPS i podpisania nowego kontraktu.
Kuratorium ostrzegło nauczycieli, że ci, którzy nie stawią się w pracy 1 kwietnia, nie będą mieli zapłacone za ten dzień, jeśli nie dostarczą zwolnienia lekarskiego. Zdaniem CPS strajk jest nielegalny, choć CTU temu zaprzecza.
(ao)
