Ewa Malcher
Wyrywkowe kontrole bagaży pasażerów na najbardziej ruchliwych stacjach kolejki CTA nie doprowadziły do znalezienia materiałów wybuchowych, jednak stanowią czynnik odstraszający terrorystów – mówi raport podumowujący półtoraroczną akcję.
Kontrolę torebek, plecaków, walizek mającą wykryć ewentualne materiały wybuchowe rozpoczęto półtora roku temu. Policja przeprowadziła 7226 kontroli. Do dzisiaj organa ścigania nie znalazły żadnych podejrzanych materiałów.
– Mimo że nie zanotowaliśmy ani jednego przypadku znalezienia materiałów wybuchowych, to nasze kontrole spełniają swoją rolę jako czynnik odstraszający przed wnoszeniem takich środków do kolejki – twierdzi przedstawicielka CPD Nancy Lipman. Zapewnia, że takie operacje są prowadzone w innych amerykańskich miastach, a Chicago musi podejmować podobne środki, by zapewnić bezpieczeństwo swym mieszkańcom.
Zwykle funkcjonariusze wyrywkowo wybierają numer i liczą podróżnych wchodzących na stację kolejki. I tak np. co dwunasta osoba jest proszona na bok, gdzie poddawana jest inspekcji przy pomocy specjalnych urządzeń elektronicznych. Do tej pory trwającej mniej niż minutę kontroli odmówiły 23 osoby. Otrzymały zakaz wstępu na stację.
– Podróżni z reguły nie mają nic przeciwko temu, byśmy obejrzeli ich bagaż i sprawdzili ubranie na obecność środków wybuchowych – twierdzi Lipman.
Z ujawnionych danych wynika, że od chwili wprowadzenia programu w życie, na kontrolę bagaży pasażerów kolejki CTA wydano ponad 1,5 mln dolarów. Fundusze na ten cel pochodzą ze specjalnego grantu Administracji Bezpieczeństwa Transportu w wysokości 5 mln dolarów.
– Mieszkańcy Chicago mają prawo żyć i podróżować bez niepotrzebnej ingerencji ze strony chicagowskiej policji – utrzymuje Miachel Paus z organizacji Restore the Fourth, dążącej do zniesienia kontroli jako naruszających prawo do prywatności. (ak)
