W domu w chicagowskiej dzielnicy Gage Park w czwartkowe popołudnie policja odkryła sześć ciał. Trwa śledztwo w sprawie zbiorowego morderstwa członków rodziny Martinez.
Ofiary zidentyfikowano jako: Noego Martineza seniora, jego żonę Rosę, syna Noego Martineza juniora, córkę Marię Martinez oraz jej dwóch synów − Leonardo i Alexi'ego −lat 13 i 10.
Eugene Roy, szef wydziału detektywów w policji chicagowskiej oświadczył na konferencji prasowej rano 5 lutego, że dom był zamknięty od środka i nie znaleziono ani śladów włamania, ani kradzieży. Nie wykluczył, że doszło do jakiejś tragedii rodzinnej. Zaznaczył, że toczy się śledztwo w sprawie motywów zbiorowego zabójstwa i że śledczy czekają na wyniki autopsji, która wykaże bezpośrednią przyczynę zgonów. Na razie wiadomo, że żadna z ofiar nie została zastrzelona.
Roy wyraził przekonanie, że okolicznym mieszkańcom nie zagraża żadne niebezpieczeństwo. Określił postępowanie śledcze jako rozwijające się i zapowiedział, że policja w wkrótce przekaże więcej szczegółów w sprawie.
Policja weszła 4 lutego do domu w okolicy 5700 South California nie podejrzewając, że wewnątrz rozegrał się dramat. Funkcjonariusze zostali poproszeni o standardowe sprawdzenie bezpieczeństwa mieszkańców domu, ponieważ jeden z jego mieszkańców od dwóch dni nie pojawiał się w pracy. Podczas oględzin policjanci znaleźli w budynku sześć poranionych i skrwawionych ciał.
Sąsiedzi nieżyjących poinformowali media, że rodzina wprowadziła się dziewięć lat temu do murowanego jednorodzinnego domu oraz że sprawiała wrażenie kochającej się i bezkonfliktowej.
(gd, ao)