Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 2 października 2024 21:43
Reklama KD Market
Reklama

Bernard ze Słopnic (ZDJĘCIA)



Kto z Państwa słyszał o Słopnicach? Jeśli już, to najpewniej mieszkańcy Limanowej. Wygląda na to, że najwyższy czas, by nabyć szybką wiedzę na temat tej zajmującej obszar 57 km kw. gminy zamieszkiwanej przez 6572 osoby, trudniące się handlem, rolnictwem, usługami i drobną wytwórczością. Słopnice, podobnie jak inne miejscowości leżące w Beskidzie Wyspowym, posiadają charakter rolniczo-turystyczny.

Te informacje, okraszone panoramicznymi zdjęciami terenu, po którym rozpędza się wzrok, można znaleźć na portalu gminy. Dodajmy – gminy, która ma szanse na stanie się jedną z najbardziej znanych w Polsce, jeśli nie na świecie.

Właśnie tutaj na początku XX w. urodził się niejaki Eliasz Sanders. Nie namieszkał się wprawdzie w tej położonej między Tarnowem a Zakopanem maleńkiej miejscowości, bo mając lat 17 wraz z bratem wyemigrował do Nowego Jorku. Jego synowie w roku 2013 do Słopnic wrócili, żeby odwiedzić ojcowiznę. Jednym z nich jest najpoważniejszy rywal Hillary Clinton w wyścigu do nominacji demokratów na urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych. W prawyborach w Iowa przegrał z nią zaledwie o 0,3 proc. (różnicą o rzut monetą); w najbliższy wtorek w New Hampshire ma realne szanse na zwycięstwo.

Bernie Sanders w wyborczych spotach mówi o swoich polskich korzeniach, jak gdyby chcąc pokazać elektoratowi, że jest człowiekiem z zupełnie innego świata niż jego rywalka. Jak widać Słopnice bardzo się senatorowi przydają, a kto wie – może i pomogą.

Na razie polityk z Vermont na pewno pomaga Słopnicom promocyjnie. Wójt nie może się opędzić od dziennikarzy krajowych i zagranicznych, a „samorząd koresponduje, udziela informacji i gości przedstawicieli różnych agencji i redakcji, udzielając informacji o związku senatora Sandersa ze Słopnicami, jego pobycie w gminie, jak również stara się przekazać najistotniejsze fakty na temat miejscowości i całego regionu”.

Wspomnienia z wizyty Amerykanów w 2013 r. w gminie są ciągle żywe, by nie powiedzieć, że w związku z tegorocznymi wyborami i pozycją Sandersa – jeszcze żywsze. Wieść gminna niesie, że polityk mówi kilka słów po polsku, a „w bezpośrednim kontakcie jest bardzo życzliwym, ciepłym i serdecznym człowiekiem, bez cienia wyniosłości czy pychy”.

Wójt gminy opowiada, że przekazał Sandersowi kopie dokumentów dotyczących jego rodziny, zdjęcia i zachowane pamiątki. Wygląda na to, że wrażenie Słopnice zostawiły na senatorze zupełnie przyzwoite. A impresje wyniesione z tego polskiego rolniczego regionu mogły być inspiracją do klipów wyborczych, w których więcej krów, słomy i ciężkiej pracy zwykłych Amerykanów niż pistoletów z Wall Street.

74-letni senator z Vermont okazał się – obok Donalda Trumpa – największą niespodzianką pierwszej fazy wyborów prezydenckich w USA. Na jego spotkania wyborcze przychodzą tłumy lewicowego elektoratu demokratów. Są to głównie osoby białe oraz młodzi. Wielu ekspertów porównuje wyborców Sandersa do wyborców Obamy sprzed ośmiu lat. Różnica jest taka, że nie staną za nim Latynosi i Afroamerykanie, ich sympatie są za Clinton. A ten elektorat jest decydujący.

Jedno jest pewne, Sanders – nawet jeśli nie wygra – przejdzie do historii. Dlatego niejednemu serce rośnie, kiedy polityk w jednym ze spotów opowiada o ojcu, który przybył do USA z Polski. W tym wypadku nawet najbardziej zagorzałym antysemitom nie przeszkadza to, że jest żydem, bo to przecież nasz żyd ze Słopnic.


Mimo tego na Amerykanach polskiego pochodzenia Bernie i tak nie ma co polegać, bo garstka, która bierze udział w  wyborach, nic nie znaczy. W związku z tym się nie liczy jako znaczący elektorat.

Małgorzata Błaszczuk

I jeszcze post scriptum:

„Fakt, że ludzie stawiają znak równości pomiędzy demokratycznym socjalizmem a komunizmem jest najlepszym dowodem na to, że Ameryka potrzebuje poważnej reformy edukacyjnej.” Bernie Sanders

Na zdjęciach poniżej Słopnice (fot.Stanisław Rozpedzik/EPA)


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama