Senator Ted Cruz nie ma wątpliwości: by odebrać Demokratom Biały Dom czas skończyć z nominacjami umiarkowanych Republikanów. Dzięki poparciu konserwatywnych ewangelików, Cruz prowadzi w wyścigu prezydenckim GOP w Iowa, gdzie 1 lutego odbędą się prawybory.
Kiedy Cruz kończył kilka dni temu spotkanie z wyborcami w Iowa, poprosił ich: "Módlcie się choćby minutę dziennie, by Bóg Ojciec kontynuował duchowe odnowienie tego kraju; obudził ciało Chrystusa i wyciągnął nas z otchłani". Słuchacze - około 200 osób, w tym większość w wieku powyżej 60 lat - bili brawo, niektórzy odkrzykiwali "Amen" i zgodzili się z diagnozą Cruza, że "Ameryka jest w kryzysie", a wolności religijne i prawa konstytucyjne obywateli "codziennie zagrożone", od kiedy krajem rządzi Barack Obama.
Spotkanie miało miejsce w restauracji na przedmieściach Waukon nad Missisipi i było jednym z etapów sześciodniowego objazdu Cruza po północno-wschodniej części Iowa. Senator z Teksasu postawił sobie za cel, że jego wyborczy autobus dotrze przed 1 lutego do wszystkich 99 hrabstw w tym położonym w centralnej części USA stanie. Choć Iowa to mały stan, zwycięstwo w nim - z racji, że są to pierwsze prawybory - ma spore znaczenie. Największą grupę Republikanów stanowią tu konserwatywni ewangelicy i ten, kto wygrywa w Iowa zwykle staje się kandydatem tej grupy wyborców także w pozostałych stanach.
45-letni Cruz prezentuje się jako kandydat "antyestablishmentowy". Zabiegając o głosy wyborców rozczarowanych partyjnymi elitami, zapewnia, że w przeciwieństwie do kolegów w Waszyngtonie nigdy nie zdradził swych konserwatywno-chrześcijańskich wartości, idąc na kompromisy z Demokratami. Zdaniem Cruza liderzy GOP, tak jak w latach poprzednich popełniają teraz ten sam błąd i stawiają na umiarkowanych kandydatów. Tymczasem ubiegający się o prezydenturę John McCain w 2008 roku i Mitt Romney cztery lata później ponieśli porażkę, bo nie potrafili zmobilizować konserwatywnych dołów.
Cruzowi udało się skonsolidować konserwatywne głosy przynajmniej w Iowa. Poparcie dla niego zadeklarowali przywódcy Kościoła ewangelickiego. Kilka sondaży wskazuje, że Cruz zdeklasował w Iowa nawet faworyta ogólnonarodowych sondaży miliardera Donalda Trumpa.
"Lubię Trumpa, bo mówi, jak jest naprawdę; że z naszym krajem jest coraz gorzej. Ale robi za dużo hałasu i nie jest profesjonalnym politykiem. A Cruz twardo stąpa po ziemi. Podoba mi się, bo nie boi się republikańskich elit" - powiedział PAP Ryan Weber, handlowiec w firmie nasiennej.
Także emerytka Jenny wahała się, czy zagłosować na Trumpa czy Cruza, "bo obaj są uczciwi". Ale jednak skłania się ku Cruzowi. "Potrzebujemy silnego przywództwa, bo nikt nas nie szanuje" - powiedziała PAP. "I nie chcemy tego, co u was Europie: tylu uchodźców i imigrantów" - wtrącił jej mąż Lars, który kilka minut wcześniej z dumą podkreślał, że jego przodkowie przybyli do USA z Norwegii.
Choć Cruz jest senatorem zaledwie pierwszą kadencję to już zasłynął jako jeden z najbardziej bezkompromisowych polityków. Walcząc o uchylenie kontrowersyjnej reformy ochrony zdrowia Obamacare, przez 21 godzin blokował dwa lata temu mównicę Senatu, by uniemożliwić przyjęcie budżetu USA. Efektem był kilkunastodniowy shutdown, czyli paraliż instytucji federalnych i przymusowe urlopy tysięcy urzędników. To doświadczenie ani o jotę nie osłabiło radykalizmu Cruza.
Swych wyborców w Iowa polityk zapewnił, że jeśli zostanie prezydentem USA, to od pierwszego dnia podejmie wysiłki, by uchylić Obamacare (nie wspomniał, że sam ma prywatne ubezpieczenie w Goldman Sachs, gdzie na wysokim stanowisku pracuje jego żona) oraz wszystkie dekrety prezydenckie Obamy, w tym w sprawie zaostrzenia kontroli osób kupujących broń. Zdecydowany przeciwnik małżeństw gejów i aborcji, obiecał też śledztwo w klinikach Planned Parenthood, gdzie zdaniem ultrakonserwatystów dochodzi do handlu usuwanymi płodami.
Podczas objazdu po Iowa senatorowi towarzyszyła żona Heidi Cruz, z którą poznali się jako młodzi Republikanie pracując przy kampanii prezydenckiej George'a W. Busha w 2000 roku. "Najbardziej urzekło mnie w nim, że jest człowiekiem zasad. Biblia i konstytucja stanowiły stałe elementy na stole w domu" - powiedziała o mężu. Cruz już jako dziecko nauczył się sporych fragmentów konstytucji na pamięć. Potem, zanim został senatorem, jako adwokat bronił konstytucji, reprezentując Teksas w sporach przed Sądem Najwyższym USA.
Cruz lubi podkreślać, że te konserwatywne wartości zaszczepił u niego ojciec, charyzmatyczny ewangelicki pastor Rafael Cruz, który w 1957 roku uciekł z Kuby do Teksasu. Tak jak syn, ostro krytykuje Demokratów i Obamę. "Kiedy byłem na Kubie i zabrali nam nasze wolności, to miałem gdzie uciekać. Ale jeśli stracimy nasze wolności tutaj, to gdzie uciekniemy?" - zwykł mawiać, zgodnie ze słowami przytoczonymi przez jego syna.
Ale zanim został pastorem Rafael Cruz przez kilka lat z matką Teda, Amerykanką Eleanor Darragh, mieszkali w Kanadzie, gdzie prowadzili firmę w sektorze naftowym. To tam urodził się w 1970 roku Ted. Teraz to kanadyjskie urodzenie zaczął mu wytykać Trump, kwestionując prawo do ubiegania się o najwyższy urząd w USA. Cruz zapewnił, że konstytucja nie pozostawia w tej sprawie wątpliwości: jako syn Amerykanki uzyskał automatycznie amerykańskie obywatelstwo. Oskarżył Trumpa, że wyciągnął tę kwestię tylko dlatego, że przeraził się spadkiem notowań w sondażach.
Ale nawet jeśli Cruz wygra w Iowa, to zdaniem analityków jego szanse na nominację GOP, a tym bardziej na fotel prezydenta są niewielkie. Ani Mike Huckabee, ani Rick Santorum - konserwatyści, którzy wygrali w Iowa odpowiednio w 2008 i 2012 roku, nie potrafili zdobyć poparcia w mniej konserwatywnych stanach. "Cruz jest zbyt radykalny. Nie wierzę, by ktoś taki jak on został wybrany na prezydenta. Wywołuje zbyt silne negatywne reakcje ludzi z centrum" - powiedział PAP analityk GOP Henry Olsen.
Z Waukon w stanie Iowa Inga Czerny (PAP)
Reklama