Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 7 października 2024 02:22
Reklama KD Market

Australian Open - Radwańska liczy na pierwszy wielkoszlemowy tytuł



Polscy kibice chcieliby, aby po triumfie w WTA Finals Agnieszka Radwańska w rozpoczynającym się w poniedziałek turnieju tenisowym Australian Open sięgnęła po pierwszy wielkoszlemowy tytuł. Trudne zadanie czeka mającego ostatnio kłopoty zdrowotne Jerzego Janowicza.

Radwańska od jesieni ma dobrą passą, którą kontynuuje na początku nowego sezonu. Wygrała cztery z sześciu turniejów, w których startowała. W ubiegłym roku triumfowała w Tokio, Tiencinie oraz w WTA Finals w Singapurze, a bieżący rozpoczęła od sobotniego zwycięstwa w Shenzhen. Po sukcesie w mastersie uwagę zwróciły na krakowiankę zagraniczne media i organizacja WTA, na której stronie ukazał się artykuł, gdzie podawane są argumenty na rzecz triumfu 26-letniej Polki w Australian Open w Melbourne. Ona sama nie ukrywa, że wygranie wielkoszlemowej imprezy jest jej głównym celem - obok medalu olimpijskiego - na ten sezon.

- I nie jest tak od czasu wygranej w masters, lecz od zawsze - podkreśliła po sukcesie w Singapurze.

Triumfując w kończącej sezon imprezie, podopieczna Tomasza Wiktorowskiego została pierwszą od 10 lat tenisistką, która wygrała masters, nie mając do tego czasu w dorobku triumfu w Wielkim Szlemie. W 2005 roku takim samym wyczynem popisała się Francuzka Amelie Mauresmo. Polscy kibice mają nadzieję, że krakowianka po raz kolejny pójdzie w ślady Mauresmo. Francuzka nie czekała bowiem później długo na wielkoszlemowy sukces. W kolejnym sezonie zwyciężyła w Australian Open oraz w Wimbledonie.

W ostatnim tygodniu czwarta na światowej liście Polka miała startować w Sydney, ale wycofała się z powodu kontuzji lewej nogi.

- Jestem ostatnio bardzo pewna swojej gry i zadowolona z wyników, ale po pięciu meczach w Shenzhen moje nogi potrzebują trochę odpoczynku - zaznaczyła kilka dni temu krakowianka. W piątek trenowała w Melbourne, mając na lewej kości piszczelowej specjalne plastry.

W Australian Open startuje po raz dziesiąty. Jubileuszowy występ rozpocznie od meczu z Amerykanką Christiną McHale, 66. rakietą świata. Już w drugiej rundzie rozstawioną z numerem czwartym Polkę czekać może konfrontacja z Kanadyjką Eugenie Bouchard, rewelacją 2014 roku. W 1/8 finału krakowiankę czekałby z kolei prawdopodobnie mecz z turniejową "13" Włoszką Robertą Vinci lub występującą z numerem 24. Amerykanką Sloane Stephens. W kolejnej fazie zaś mogłoby dojść do spotkania z rozstawioną z "szóstką" Czeszką Petrą Kvitovą. Rywalizację "Isi" z broniącą tytułu liderką rankingu WTA Sereną Williams kibice mogliby obejrzeć z kolei w półfinale.

Najlepszym wynikiem 26-letniej krakowianki w Australian Open jest półfinał sprzed dwóch lat. W poprzedniej edycji odpadła w 1/8 finału.

Na bardzo wymagającego rywala już na otwarcie trafił Janowicz. Zajmujący 57. miejsce w rankingu ATP Polak zmierzy się z rozstawionym z dziesiątką Amerykaninem Johnem Isnerem (11. ATP). Mecz 25-letniego Polaka ze starszym o pięć lat graczem z USA będzie pojedynkiem "wieżowców" i rywalizacją graczy dysponujących potężnym serwisem. Pierwszy mierzy 203 cm, drugi jest o pięć centymetrów wyższy.

Łodzianin po raz czwarty wystąpi w głównej drabince Australian Open. W dotychczasowych startach za każdym razem odpadał w trzeciej rundzie. W ostatnich miesiącach zmagał się głównie z kłopotami zdrowotnymi i spotkaniem z Isnerem dopiero zainauguruje sezon.

- Trudno w ogóle mówić o tym, że Jerzy przeszedł okres przygotowawczy. Po jednej kontuzji była druga, a po tej następna. Od jesiennego turnieju w Paryżu syn nie rozegrał ani jednego meczu. Chyba żaden inny zawodnik nie przystąpi do Australian Open w takiej samej sytuacji jak on. Nie jest przygotowany na 100 procent. Takie jest moje zdanie, choć może jego trenerzy mają inną opinię. Według mnie przejście każdej rundy w Melbourne będzie sukcesem - powiedziała  Anna Janowicz, matka zawodnika.

Jak dodała, dodatkowym utrudnieniem będą upały, które w ostatnich dniach panują w Australii. W środę temperatura przekroczyła 40 stopni Celsjusza i przerwano spotkania kwalifikacji. Według przedstawianej przez organizatorów prognozy pogody w przyszłym tygodniu upał ma nie być już tak dokuczliwy.

W fazie zasadniczej singla zaprezentują się jeszcze dwie Polki. Debiutująca w głównej drabince imprezy w Melbourne Magda Linette (93. WTA) spotka się z Moniką Puig z Portoryko (94.), a Urszula Radwańska (109.) z Chorwatką Aną Konjuh (87.). Paula Kania odpadła w drugiej rundzie eliminacji.

Polscy kibice liczą też na deble. W tym sezonie na stałą współpracę zdecydowali się Marcin Matkowski i Łukasz Kubot, którzy mają takie same cele jak Agnieszka Radwańska - triumf w Wielkim Szlemie i medal olimpijski. Drugi z zawodników wie już, jak wygrać Australian Open - udało mu się to dwa lata temu w duecie ze Szwedem Robertem Lindstedtem. W grze podwójnej zaprezentują się także: Mariusz Fyrstenberg z Janowiczem, Klaudia Jans-Ignacik z Kanią oraz Alicja Rosolska z Kanadyjką polskiego pochodzenia Gabrielą Dabrowski.

Faworytką rywalizacji singlistek będzie liderka rankingu WTA Serena Williams, która po niespodziewanej porażce w półfinale ostatniej edycji US Open przedwcześnie zakończyła sezon. Na początku stycznia skreczowała podczas Pucharu Hopmana z powodu kontuzji, ale zdaniem ekspertów i tak ma duże szanse na obronę tytułu oraz siódmy w karierze triumf w Melbourne. Wśród mężczyzn także głównym kandydatem wydaje się być najwyżej rozstawiony triumfator sprzed roku Serb Novak Djokovic.

Rozpoczynająca się w poniedziałek impreza będzie miała szczególne znaczenie dla ulubieńca australijskich fanów tenisa Lleytona Hewitta. Niespełna 35-letni dwukrotny triumfator Wielkiego Szlema (US Open 2001, Wimbledon 2002) zapowiedział już w poprzednim sezonie, że tym startem zakończy karierę.

W tegorocznej edycji Australian Open pula nagród wynosi 44 miliony dolarów australijskich (ponad 120 mln zł).

(PAP)

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama