Polscy siatkarze wygrali w Berlinie z Serbią 3:1 (22:25, 25:18, 25:23, 25:21) w pierwszym meczu turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk w Rio de Janeiro. Kolejne spotkanie rozegrają w czwartek z Belgią.
Polska: Bartosz Kurek, Karol Kłos, Mateusz Bieniek, Grzegorz Łomacz, Michał Kubiak, Mateusz Bieniek i Paweł Zatorski (libero) oraz Damian Wojtaszek (libero), Marcin Możdżonek, Fabian Drzyzga, Dawid Konarski, Rafał Buszek.
Serbia: Uros Kovacevic, Nemanja Petric, Dragan Stankovvic, Nikola Jovovic, Aleksandar Anatasijevic, Marko Podrascanin i Neven Majstrovic (libero) oraz Milan Katic, Marko Ivovic, Aleksa Brdovic, Aleksandar Okolic.
Przed meczem trener Polaków Stephane Antiga mówił, że z Serbią najlepiej jest grać na inaugurację turnieju, bo to drużyna, która ma słaby początek i potem rozkręca się z meczu na mecz. Okazało się, że bałkańska ekipa, której gwiazdą jest znany z PlusLigi Aleksandar Atanasijevic potrafi od początku się skupić.
Organizatorzy zrobili ukłon w stronę zebranych na trybunach kibiców biało-czerwonych. Hymn został zaśpiewany – podobnie jak w polskich halach - a capella.
Antiga w pierwszej szóstce postawił na Grzegorza Łomacza, a ten pokazał, że zasługuje na miano pierwszego rozgrywającego. Po kontuzji wrócił też Michał Kubiak, a na pozycji libero dochodziło do roszad. Za przyjęcie odpowiadał Paweł Zatorski, a w obronie królować miał Damian Wojtaszek.
To jednak niewiele pomogło na Atanasijevica, który w pierwszym secie miał aż 75-procentową skuteczność w ataku i to głównie on poprowadził drużynę do zwycięstwa. Polacy długo się nie poddawali, ale końcówka należała do Serbów. Zespół z Bałkanów wygrał 25:22.
Liderem wśród Polaków był Kurek. Już w pierwszej partii zdobył osiem punktów, a w kolejnej siedem. To jego zagrywka sprawiła, że biało-czerwoni zdołali odskoczyć na 11:5. Sprytne ataki Kubiaka i konsekwencja w polu serwisowym sprawiła, że zespół Antigi wygrał drugiego seta 25:18.
Nerwowo było w kolejnej odsłonie. Wydawało się, że przy stanie 12:9 Polacy trzymają rękę na pulsie i nic złego się nie stanie, ale Serbowie dobrymi obronami i skutecznymi kontratakami doprowadzili do 21:22. Tym razem mistrzowie świata nie popełnili jednak błędów i wygrali 25:23.
Z długiej podróży musieli wrócić w czwartym secie. Biało-czerwoni przegrywali już 6:11, ale dobre zmiany dali na rozegraniu Fabian Drzyzga i na środku Marcin Możdżonek. Straty odrabiali mozolnie, ale skutecznie. Było po 16, a później po kilku dobrych akcjach Mateusza Miki i Kurka wyszli na prowadzenie 20:18. Polacy okazali się lepsi i wygrali 25:21.
W pierwszym wtorkowym meczu grupy A Niemcy pokonali Belgię 3:0. Z kolei w drugiej grupie mistrzowie olimpijscy Rosjanie szybko rozprawili się z Finami 3:0.
Turniej w Berlinie zakończy się w niedzielę. Zwycięzca wywalczy bezpośrednią kwalifikację olimpijską. Dwa kolejne zespoły dostaną jeszcze jedną szansę - w maju w Japonii.
Po meczu Polska – Serbia powiedzieli:
Stephane Antiga (trener reprezentacji Polski): "Musimy podejść do tego spokojnie, bo wygrana z Serbią nie znaczy jeszcze, że zagramy w półfinale, ale na pewno zrobiliśmy ważny krok. Serbowie zagrali naprawdę bardzo dobrze, zwłaszcza w ataku. Dlatego nie wystarczyło dzisiaj jedynie dobrze zagrywać. Trzeba było bronić i blokować. Michał Kubiak nie jest jeszcze w optymalnej formie, ale powoli do niej wraca. Bardzo skuteczny był dzisiaj Bartosz Kurek – zwłaszcza w serwisie i w ataku. Na pewno jednak nie można powiedzieć, że będzie teraz łatwiej. Żadnego meczu nie można odpuścić".
Michał Kubiak (kapitan reprezentacji Polski): "Jesteśmy zadowoleni przede wszystkim ze zwycięstwa. Wiemy, że to będzie turniej z serii tych nie najładniejszych dla oka. Może będzie dużo błędów i złych zagrań, ale najważniejsze są wygrane. A jak Bartek Kurek będzie tak grał jak dzisiaj, to na pewno nie przegramy tutaj meczu. Teraz trzeba zapomnieć o tym, co się działo w meczu z Serbią, ale kamień z serca spadł. Na pewno jest łatwiej grać w turnieju, kiedy pierwszy mecz się wygrywa. Oczywiście nie było tak, że jakoś szczególnie baliśmy się tego spotkania, ale nutka niepewności była".
Marcin Możdżonek (środkowy): "Akurat drużyna Serbii bardzo mi leży, jeśli można tak to określić. Nie mam problemów z odczytywaniem zamiarów rozgrywającego Nikoli Jovovica. To bardzo rzetelny zawodnik, a mi się dobrze gra przeciwko takim. Cieszę się, że trener Stephane Antiga to zauważył i mnie wpuścił na boisko. W czwartym secie udało nam się odrobić dużą stratę i dzięki temu czujemy się mocni, ale tak naprawdę droga do awansu jeszcze bardzo długa. Mieliśmy też sporo szczęścia, bo wytrzymaliśmy wojnę nerwów. A Serbowie, jak to sami mówią, na takie spotkania idą z nożem w zębach, dlatego było kilka napięć pod siatką".
Mateusz Bieniek (środkowy): "Może wynik 3:1 nie wskazuje na to, że stoczyliśmy batalię, ale zostawiliśmy na boisku sporo zdrowia. Poza jednym przegranym setem, zagraliśmy bardzo dobrze i zasłużenie wygraliśmy. W czwartym secie, kiedy przewaga Serbów była już duża, powtarzaliśmy sobie, że musimy się cieszyć z każdej udanej akcji, a wtedy rywale pękną. I tak właśnie się stało. Na szczęście udało się pokonać przeciwników w czterech setach. Oby tak pozostało do końca. Teraz nie można zlekceważyć ani Niemców, ani Belgów. Cieszymy się przede wszystkim z tego, że dobrze rozpoczęliśmy ten turniej. Obawialiśmy się tego, zwłaszcza że od razu w pierwszym spotkaniu trafialiśmy na teoretycznie najtrudniejszego rywala w naszej grupie. Teraz to Serbowie muszą się martwić".
Karol Kłos (środkowy): "Jeden mecz odhaczony i mam nadzieję, że zostały jeszcze cztery".
(PAP)
Reklama