Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 6 października 2024 22:23
Reklama KD Market

Porażka Manchesteru United, Liverpool zatrzymał lidera



Piłkarze Manchesteru United doznali trzeciej porażki z rzędu w lidze angielskiej. Tym razem, w spotkaniu 18. kolejki, ulegli na wyjeździe Stoke City 0:2 (0:2). Pierwszy raz od 26 września przegrał zespół lidera - Leicester City. Lepszy okazał się Liverpool (1:0).

Bramki w Stoke-on-Trent zdobyli Bojan Krkic w 19. i Marko Arnautovic w 26. minucie. "Czerwone Diabły" z ostatniego zwycięstwa w Premier League cieszyły się 21 listopada. Później były remisy z Leicester City (1:1) i West Ham United (0:0) oraz porażki z beniaminkami - AFC Bournemouth (1:2) i Norwich City (1:2). W tym czasie drużyna odpadła również w fazie grupowej Ligi Mistrzów.

W trzech kolejkach z rzędu piłkarze z Manchesteru przegrali ostatnio w 1961 roku.

Mecz ze Stoke City na ławce rezerwowych rozpoczął Wayne Rooney. Jego koledzy grali bez pomysłu i brakowało im waleczności. Pierwszą bramkę goście stracili po błędzie Memphisa Depaya, który nieudolnie próbował zagrać piłkę do swojego bramkarza Davida de Gei. Arnautovic podwyższył na 2:0 bardzo ładnym strzałem zza pola karnego.

Trener Louis van Gaal po przerwie wprowadził Rooneya ze Depaya. Jego podopieczni zaczęli grać lepiej i przejęli inicjatywę, ale na zmianę losów spotkania, a nawet zdobycie honorowej bramki, to nie wystarczyło. Przyszłość holenderskiego szkoleniowca w klubie z Old Trafford rysuje się w coraz ciemniejszych barwach.

Spytany przez dziennikarzy, czy nie obawia się, że zostanie zwolniony, Van Gaal odparł: - Na ten temat będę dyskutował tylko z radą nadzorczą. Nie zawsze klub musi mnie zwalniać, czasami mogę odejść z własnej woli.

W późniejszym spotkaniu Liverpool wygrał przed własną publicznością z Leicester City 1:0 po bramce Belga Christiana Benteke. Z ławki rezerwowych "Lisów" spotkanie oglądał Marcin Wasilewski.

Zwycięzcy awansowali na ósme miejsce z dorobkiem 27 punktów, natomiast "Lisy" pozostały na pierwszej pozycji z 38, ponieważ niespodziewaną klęskę w Southampton poniósł wicelider Arsenal Londyn (36). Goście ulegli teoretycznie słabszemu rywalowi aż 0:4.

Leicester City przegrało wcześniej w sezonie tylko raz - pod koniec września właśnie z Arsenalem 2:5. Od przedostatniej kolejki poprzedniej edycji rozgrywek, tj. 16 maja, nie zdarzyło się, aby "Lisy" nie zdobyły w meczu ligowym ani jednej bramki. Wówczas zremisowały z Sunderlandem 0:0. W świąteczną sobotę poniosły pierwszą wyjazdową porażkę w ekstraklasie od 21 marca (3:4 z Tottenhamem Hotspur).

- Musimy się zrestartować. Dzisiaj zaczęliśmy grać w piłkę za późno - skomentował na antenie telewizji Sky Sports włoski szkoleniowiec gości Claudio Ranieri.

Potknięcia prowadzącej dwójki wykorzystał Manchester City, pewnie wygrywając u siebie z przedostatnim w tabeli Sunderlandem 4:1. Bardzo dobry mecz rozegrał Belg Kevin de Bruyne, który zdobył jedną bramkę i zanotował dwie asysty. Czwarty w tabeli jest Tottenham z 32 pkt, który wygrał w Londynie z Norwich City 3:0.

Po raz pierwszy od 8 listopada w barwach "The Citizens", którzy do lidera tracą trzy punkty, zagrał kapitan Vincent Kompany. Reprezentant Belgii musiał jednak opuścić boisku w 71. minucie, rozegrawszy zaledwie dziewięć minut. Z dalszego udziału w spotkaniu wykluczył go uraz łydki.

"Prześladuje mnie kilka drobnych kontuzji. Jestem przez to bardziej sfrustrowany niż przy którymkolwiek z dotychczasowych poważnych problemów ze zdrowiem w karierze. Ale wiem, że w życiu są gorsze rzeczy, więc nie oczekuję od nikogo współczucia i nie proszę o nie" - napisał na Facebooku 29-letni obrońca gospodarzy.

W Boxing Day czyste konta zachowali obaj polscy bramkarze - Łukasz Fabiański ze Swansea City (1:0 z West Bromwich Albion, pierwsza wygrana od 24 października) oraz Artur Boruc z AFC Bournemouth (bezbramkowy remis z Crystal Palace).

Punkty stracił broniący tytułu zespół Chelsea Londyn, prowadzony pierwszy raz po zwolnieniu Jose Mourinho przez Holendra Guusa Hiddinka. Stołeczni, którzy zajmują 15. miejsce (19 pkt), zremisowali z Watfordem 2:2, a w 80. minucie nie wykorzystali szansy na zdobycie trzeciego gola. Wówczas rzut karny zmarnował Brazylijczyk Oscar.

W Liverpoolu Everton rzutem na taśmę wywalczył komplet punktów z Newcastle United. Jedyną bramkę zdobył Tom Cleverly w trzeciej doliczonej minucie drugiej połowy. Bez gola pozostał Belg Romelu Lukaku, który trafiał do siatki przynajmniej raz w każdej z poprzednich siedmiu kolejek.

W przerwie spotkania kibice Newcastle wsparli śpiewem byłego czeskiego bramkarza tego zespołu Pavla Srnicka, który kilka dni temu zasłabł podczas biegania i trafił do szpitala z zawałem serca. "Pavel is a Geordie" - skandowali sympatycy przyjezdnych. "Geordie" to potoczna nazwa mieszkańca oraz dialektu regionu, w którym położone jest Newcastle.

(PAP)

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama