Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 6 października 2024 20:23
Reklama KD Market

Polska nie zagra w finale. Holandia za mocna



Polska przegrała z Holandią 25:30 (8:15) w rozegranym w duńskim Herning meczu półfinałowym mistrzostw świata piłkarek ręcznych. W spotkaniu o brązowy medal Polki zmierzą się w niedzielę z Rumunią, która w drugim półfinale uległa po dogrywce Norwegii 33:35.


Polska: Weronika Gawlik, Anna Wysokińska - Monika Kobylińska 4, Monika Stachowska, Iwona Niedźwiedź 4, Agnieszka Kocela 3, Karolina Kudłacz–Gloc 5, Aleksandra Zych 1, Aneta Łabuda, Karolina Zalewska 3, Hanna Sądej, Małgorzata Stasiak, Patrycja Kulwińska 4, Kinga Achruk 1.

Holandia: Marieke van der Wal, Tess Wester – Laura van der Heijden 2, Debbie Bont 1, Lois Abbingh 3, Danick Snelder 1, Lynn Knippenborg 2, Yvette Broch 5, Cornelia Groot 5, Kelly Dulfer 1, Michelle Goos 3, Angela Malestein, Sanne Hoekstra 1, Estavana Polman 6.

Początek meczu dwóch drużyn, które jeszcze nigdy w historii nie stanęły na podium MŚ, nie był szczęśliwy dla biało-czerwonych. Na kilka błędów Holenderki odpowiedziały tym, czym imponują w tym turnieju, czyli zabójczymi, superszybkimi kontratakami.

Dlatego w szóstej minucie „Pomarańczowe” wygrywały 5:2. Szczęśliwa okazała się zmiana w polskiej bramce. Weronika Gawlik miała kilka udanych interwencji, a w ataku w tym okresie dobrze układała się współpraca z kołem, dzięki czemu Patrycja Kulwińska w 19. minucie zdobyła swoją trzecią bramkę (na 4:5).

Defensywa rywalek okazała się jednak dużo szczelniejsza, co im pozwoliło na strzelenie sześciu kolejnych bramek. Polkom w ataku nic nie wychodziło, sygnalizowane rzuty z łatwością wyłapywała Tess Wester. Na gola w ich wykonaniu trzeba było czekać 11 minut, a Holenderki prowadziły już 11:4.

Przed przerwą Polkom nie udało się zniwelować strat i do szatni schodziły przegrywając 8:15. To praktycznie przekreślało szanse na pozytywne zakończenie. Wszystko wskazywało na to, że powtórzy się sytuacja z pierwszego meczu tych drużyn w fazie grupowej w Naestved, gdzie „Pomarańczowe” zwyciężyły aż 31:20.

W drugiej połowie obraz gry niewiele się zmienił. Biało-czerwone nadal z ogromnym trudem powiększały swój dorobek, a rywalki pilnowały wyniku i w 35. min. wygrywały 18:9.

Holenderki nadal były za szybkie i trudne do upilnowania i długo utrzymywały siedmio-, ośmiobramkową przewagę.

Polki nie odpuszczały i starały się odrobić straty. Za sprawą dobrze broniącej Anny Wysokińskiej i nieco skuteczniejszej grze w przodzie w 51. min. było już tylko 20:24. Kilka kolejnych prostych błędów nie pozwoliło jednak w pełni wykorzystać tego okresu lepszej gry.

Trzy minuty przed końcem po rzucie Kobylińskiej było już tylko 24:27, ale na wyrównanie nie starczyło czasu, choć przy tej dyspozycji rywalek sukces wydawał się i tak nieosiągalny. W niedzielę Polki po raz drugi z rzędu staną przed szansą walki o brązowy medal MŚ.

Po meczu powiedziały:

Karolina Kudłacz-Gloc (kapitan reprezentacji Polski): "Holandia była dzisiaj zespołem lepszym. W każdym elemencie. Najgorsze jest to, że rywalki kompletnie niczym nas nie zaskoczyły. Grały dokładnie to samo, co w meczu w grupie. Nie nadążałyśmy jednak za nimi. Nie byłyśmy gotowe na ich kontry zarówno w pierwsze, jak i w drugie tempo. Przed przerwą w ten sposób straciłyśmy chyba sześć goli, a to bardzo dużo. Fajnie, że walczyłyśmy, ale patrząc obiektywnie byłyśmy po prostu słabsze.

Kinga Achruk (rozgrywająca reprezentacji Polski): "W pierwszej połowie Holenderki za bardzo nam odjechały. Później było ciężko gonić, ponieważ nie zdobywałyśmy bramek z pozycji, które powinnyśmy wykorzystać. Wszystko jeszcze przed nami, ale boli nas porażka. Dzisiaj naprawdę wyszłyśmy na boisko z bardzo pozytywnym nastawieniem i chciałyśmy się odegrać za wysoką przegraną w grupie. Niestety nasza gra nie wyglądała tak, jak byśmy sobie tego życzyły. Wkładałyśmy wszystkie nasze siły, walczyłyśmy z językiem na kolanach. Teraz odzywa się już też zdrowie i wygrywa ten, który popełni mniej błędów".

Patrycja Kulwińska (obrotowa reprezentacji Polski): "Liczyłyśmy, że ten mecz będzie zupełnie inaczej wyglądał. Wbrew pozorom nie przegrałyśmy go w obronie, ale w ataku. Rzucałyśmy w ręce bramkarki, z tego szły tak szybkie kontry, że nawet nasze skrzydłowe za nimi nie nadążały. Holenderki po naszych nieudanych akcjach raz po raz karały nas kontrami i w drugiej połowie nie byłyśmy w stanie ich dogonić, pomimo że w pewnym momencie zbliżyłyśmy się na trzy gole. Zabrakło wtedy zimnej głowy".

Weronika Gawlik (bramkarka reprezentacji Polski): "Słabo zagrałyśmy pierwszą połowę. Przepuściłyśmy zbyt wiele kontr. Potem trudno było nadgonić wynik. Dziś Holenderki były od nas lepsze".

(PAP)

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama