Polska wygrała w duńskim Herning z Rosją 21:20 (11:9) i awansowała do półfinału mistrzostw świata piłkarek ręcznych. W piątek o prawo gry w finale zmierzy się z Holandią, która pokonała Francję 28:25.
Polska: Weronika Gawlik, Anna Wysokińska - Monika Kobylińska 6, Monika Stachowska, Iwona Niedźwiedź 1, Agnieszka Kocela 2, Karolina Kudłacz–Gloc 5, Aneta Łabuda, Karolina Zalewska 2, Małgorzata Stasiak 1, Patrycja Kulwińska 2, Kinga Achruk 2.
Rosja: Anna Siedojkina, Tatiana Jerochina, Wiktoria Kalinina – Polina Kuzniecowa 4, Daria Dmitriewa 1, Anna Sen, Olga Akopian 4, Anna Wiacheriewa 5, Władlena Bobrownikowa, Ksenia Makiejewa 1, Jekaterina Mariennikowa 1, Irina Bliznowa 1, Olga Czernojwanienko, Polina Wiedechina, Jekaterina Ilina 3, Tatiana Chmyrowa.
Utytułowane rywalki były faworytkami tego meczu. Fazę grupową przeszły jako jedyna ekipa bez porażki, podczas gdy Polki, męczyły się z dużo niżej notowanymi drużynami jak Kuba, Angola czy Chiny.
Rosjanki mają w dorobku cztery tytuły mistrza świata (2003, 2005, 2007 i 2009), wicemistrzostwo olimpijskie (2008) oraz trzy medale mistrzostw Europy (brąz – 2000 i 2008 i srebro – 2006).
Polki przed dwoma laty sprawiły wielką niespodziankę i zajęły czwarte miejsce w MŚ. W Danii ponownie zaskoczyły pokonując w 1/8 finału znacznie lepiej spisujące się wcześniej Węgierki 24:23.
Uważna gra w obronie obu zespołów spowodowała, że na początku rzadko padały gole. Polki miały też sporo szczęścia, bo rywalki obijały słupki i poprzeczkę, w tym przy rzucie karnym. Dzięki temu jeszcze w 10. minucie prowadziły 4:1.
Drugiego gola „Sborna” rzuciła dopiero w 11. minucie. W dalszym ciągu polska defensywa działała bez zarzutu, a dodatkowo udane interwencje miała Anna Wysokińska. Jednak w ataku rywalki zmuszały biało-czerwone do błędów i po kwadransie było już tylko 4:3. W dodatku Polki nie wykorzystywały sytuacji sam na sam przez co ich przewaga nie powiększała się. W 19. minucie czterokrotne mistrzynie globu doprowadziły do wyrównania 6:6.
Chwilę potem swoje czwarte trafienie w tym spotkaniu zanotowała najmłodsza w polskiej ekipie 20-letnia Monika Kobylińska. Do przerwy obraz gry się nie zmieniał, Polki utrzymywały delikatną przewagę, głównie dzięki dobrej postawie defensorek i na przerwę schodziły wygrywając 11:9.
Drugą połowę biało-czerwone rozpoczęły od serii prostych technicznych błędów i przeciwniczki szybko wyrównały na 11:11. Za chwilę sytuacja odwróciła się i trzy trafienia z rzędu były dziełem podopiecznych trenera Kima Rasmussena.
Wtedy nadszedł czas kryzysu w polskich szeregach. Rosjanki wzmocniły obronę, ponownie był remis 15:15 (42.), a za chwilę prowadzenie „Sbornej”. Rywalki rzuciły pięć bramek z rzędu i na kwadrans przed końcem wygrywały 17:15. W tak ważnym momencie Kinga Achruk nie wykorzystała karnego.
Zamiast tego dwie udane akcje zaliczyła skrzydłowa Agnieszka Kocela i doprowadziła do wyrównania. Teraz gra toczyła się gol za gol. Każdy najdrobniejszy błąd, szczegół mógł zdecydować o zwycięstwie. Polskim kibicom i ekipie coraz mniej się podobały decyzje sędzin z Norwegii. Co chwila któraś z Polek wędrowała na ławkę za karę, a karnych dla „Sbornej” trudno było zliczyć.
Ostatnie pięć minut od stanu 20:20 to już wojna nerwów. Mnożyły się proste błędy i wynik nie ulegał zmianie. Weronika Gawlik obroniła jeden z rzutów, ale w odpowiedzi Kocela przestrzeliła nad bramką.
Gawlik ponownie obroniła i w ostatniej minucie jej koleżanki miały piłkę. Kobylińska zaliczyła trafienie i pozostało pół minuty. Gawlik ponownie obroniła i Polki awansowały do półfinału.
(PAP)
Reklama